Oryginalna wersja: 24.06.2020
Wersja po korekcie: 30.06.2021Ja i Ash uprawialiśmy seks, a jakby tego było mało, to teraz jeszcze ukrywaliśmy nasz związek.
Jak bardzo zwariowany może być dzisiejszy dzień?!
Jeszcze na dodatek miałam kaca. Coś czułam, że spędzę dzień w łóżku. W ciągu ostatnich dwóch godzin zdążyłam wziąć trzy razy prysznic i chyba za moment pójdę czwarty.
Nie, ja dzisiaj nie mam głowy do pracy. – Westchnęłam cicho.
Odłożyłam laptopa na szafkę nocną, po czym walnęłam się głową w poduszkę. Ledwie zdążyłam przykryć się kołdrą, a do mojego pokoju wparowały Alma i Dawn.
— Ej, co ty?! Śpisz?! — powiedziała wesoło Dawn, a ja zmierzyłam ją wzrokiem spod lekko uchylonych powiek.
— Za głośno... — mruknęłam, po czym zwinęłam się w kulkę.
— Jakaś taka nie do życia jesteś — zauważyła Alma.
— Jakbyście miały kaca, to też byście takie były...
Dziewczyny zaśmiały się z mojego komentarza.
— Zanim my będziemy miały kaca, to minie dobry rok... —
Obie miały po siedemnaście lat, więc powinny się cieszyć.
— A co się stało, że piłaś alkohol? — Przykucnęła przy moim łóżku Dawn.
— Zakopywanie topora wojennego z Ash'em... — Odwróciłam się na drugi bok, a dziewczyny na mnie wskoczyły.
Jęknęłam na ich postępowanie, a one się zaśmiały. Po chwili do pokoju weszli Stuart, Rick, Ark, a także Ash, który również nie najlepiej wyglądał.
— Ej, no bez jaj! Ty też masz kaca?! — powiedział głośno Stuart.
— Jeszcze raz powiesz coś tak głośno, a zostanę seryjnym mordercą... — Zakryłam głowę poduszką.
— Dobra, co miało wczoraj miejsce, że oboje macie kaca? — zapytał Ark, który mówił trzy razy ciszej niż Stuart.
— Zakopywanie topora wojennego — odpowiedziałam równo z Ash'em.
— Czyli mamy rozumieć, że koniec z waszymi kłótniami o nic? — zadał kolejne pytanie Ark, a my przytaknęliśmy głowami. Odparł z lekką ulgą: — No i git. Przynajmniej będzie spokój. — Założył ręce na klatce piersiowej. — Blank, wstawaj z wyra. Musimy omówić kolejny plan, w którym ty również będziesz uczestniczyć.
Jęknęłam niezadowolona.
— Ja się stąd nie ruszam. Zostawcie mnie na pastwę losu. Jak zdechnę, to zdechnę. Przynajmniej będzie święty spokój... — powiedziałam zmarnowanym głosem.
— Ale ona ma dzisiaj pozytywne myśli — wtrącił sarkastycznie Rick.
— A jakie można mieć myśli na kacu? — zwrócił się do niego Ash, który teraz nie był w stanie wykrzesać z siebie ani krzty entuzjazmu.
— W sumie fakt — odpowiedział Stuart, a ja usłyszałam, jak dziewczyny cicho się zaśmiały.
Po chwili poczułam jak ktoś odkrywał mi nogi, a następnie łapał za kostki. Zanim zdążyłam zareagować, całą górną częścią ciała byłam pod pościelą. Przy poduszce zostały tylko moje dłonie.
— Eeee... — Dawn nie umiała się wyrazić.
— Szczerze, to myślałam, że jakoś na to zareaguje — powiedziała Alma.
CZYTASZ
Blank
FantasyRozpoczęte: 05.06.2020 Zakończone: 01.11.2020 Korekta: jakoś od czerwca, ale nie wstawiana ~ 15.12.2021 Mutanty od wielu lat uznawano za potwory, usterki w idealnym mechanizmie, jakim był Eden. Nie należały do tego świata, nie uznawano ich za jego c...