Powrót

119 12 11
                                    

Notka pod spodem.

Oryginalna wersja: 16.07.2020
Wersja po korekcie: 17.08.2021

Kar

Od dnia, kiedy dowiedzieliśmy się o Tremi tamtych rzeczy, minęły ponad trzy tygodnie, a ona nadal była nieprzytomna. Zrobiliśmy tak, jak kazała, ale jedyne co się zmieniło, to to, że oddychała już normalnie, a jej serce biło zwykłą prędkością. Yen nie wiedziała, czemu Tremi się nie budziła. Badała ją kilkukrotnie, ale nic to nie dawało. Z wyników nic nie wychodziło. Powiedziała, że teraz to wybór mojej siostry czy się obudzi, czy nie.

Złapałem ją za rękę. Codziennie z nią tu siedziałem. Praktycznie nie spałem. Nie chciałem jej już nigdy zostawić i pragnąłem być pierwszą osobą, którą zobaczy, jak się obudzi.

— Tremi, błagam... Otwórz oczy... — powiedziałem, zaciskając przy tym jej prawą dłoń pokrytą kilkoma bliznami.

Tremér

Byłam wszystkiego świadoma, ale nie mogłam się ruszyć. Cały czas myślałam, co na mnie czekało po obudzeniu się. Przesłuchanie odnośnie mojej przeszłości? Przecież wszystko zapisałam na zegarku. Na pewno będzie mnie czekało spore tłumaczenie. Oparłam się o swoje kolano, gdy siedziałam na górze lodowej w swojej podświadomości. Uniosłam wzrok na lodowiec, który znajdował się przede mną. Widziałam w nim swoje odbicie. Tutaj wyglądałam tak, jak powinnam. Białe włosy, które nie sięgały do ramion a praktycznie do połowy tyłka. Białe, nieco świecące, oczy otoczone białymi rzęsami. Białe brwi, biała skóra bez kolorów, sine usta oraz biała, zwiewna sukienka.

Tremér, co ty wyprawiasz? Odzyskałaś brata, matkę i ojca, a ty zamiast być teraz z nimi, siedzisz tutaj i użalasz się nad sobą. Jesteś głupia. Obudź się i wróć do rodziny, która się o ciebie martwi, bo się nie budzisz. Przestań być taka żałosna. Nie masz pięciu lat. Twoja rodzina żyje, a ty nie możesz ich teraz przytulić, nie możesz zapłakać. Ogarnij się, dziewczyno, i się w końcu obudź.

Zeszłam z góry lodowej i zatopiłam stopy w śniegu, który znajdował się wszędzie dookoła. Podeszłam do ściany lodowca.

Obudź się. Otwórz te cholerne oczy. W końcu masz szansę, aby być taka jak kiedyś. Aby znowu być szczęśliwa, bo znów wokół ciebie będą bliskie ci osoby.

W tym momencie otworzyłam oczy. Wszystkie ściany w pokoju były fioletowe. Rozejrzałam się dookoła, ale nikt poza mną się tu nie znajdował. Czułam, że ktoś wcześniej przy mnie siedział. Podniosłam się do siadu, gdy nagle usłyszałam dźwięk obijanych o siebie kubków. W mieszkaniu ktoś był. Odkryłam się spod kołdry, a następnie spróbowałam wstać, co skończyło się tym, że wylądowałam na podłodze.

Kar

Jeśli za moment nie wypiję naprawdę mocnej kawy, to rodzice będą mieli dwójkę nieprzytomnych dzieci. Mama i tata poszli na cotygodniowe spotkanie, które tym razem musieli poprowadzić oni. Ja nie dałbym rady tam stać i mówić o kolejnych planach, wiedząc, że w domu moja siostra leżała w jakiejś śpiączce. Strzeliłem karkiem, który następnie rozmasowałem dłonią. Jak długo Tremi jeszcze zostanie w takim stanie? Ile czasu upłynie, zanim się obudzi?

Zatopiłem się w tych myślach. Im dłużej pozostawała w takim stanie, tym bardziej wszyscy się o nią martwili. Żaden z nas nie mógł się skupić na niczym innym, niż na mojej młodszej siostrze, która nie budziła się od prawie miesiąca. Ja nie umiałem się zajmować sprawami rebelii, reszta zadaniami.

Chwyciłem za kubek, nadal myśląc, ale wybił mnie z nich hałas, który doszedł z pokoju mojej siostry. Gwałtownie się wyprostowałem i szeroko uchyliłem powieki. Powoli odwróciłem się za siebie.

BlankOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz