I znowu, melodia która bardzo mi pasowała.
Co wy myślicie?Oryginalna wersja: 28.07.2020
Wersja po korekcie: 24.08.2021Ash
Poszliśmy za Tremér. Gdy weszliśmy do budynku i na odpowiednie piętro, przez drzwi zobaczyliśmy, jak siedziała na fotelu od biurka. Patrzyła w okno jak zahipnotyzowana. Spojrzała po chwili na kartkę, którą trzymała w rękach.
— Może gdybym cię wtedy nie posłuchała, to teraz nadal byś żył, Jekyll. — Po jej słowach zauważyliśmy, jak spod włosów zakrywających jej twarz zleciało kilka kropel wody.
Płakała. Prawie nigdy tego nie robiła. Tylko raz, może maksymalnie dwa, widziałem, jak zalewała się łzami. Zaniepokoliśmy się, kiedy ujrzeliśmy ją w takim stanie. Zwłaszcza przejęty był Kar i jego rodzice. Oni prawdopodobnie jeszcze nie mieli okazji, aby spotkać ją podczas jednego z jej załamań.
— Dlaczego ja cię wtedy do cholery posłuchałam? — Oparła się o swoją prawą rękę i dalej łkała.
W tym momencie zobaczyłem, jak Kar ruszył w jej kierunku. Powoli do niej podszedł, a w kolejnej chwili przykucnął zaraz obok.
Kar
Nie byłem w stanie patrzeć, jak moja młodsza siostra płakała. Podszedłem do niej i przykucnąłem obok. Położyłem dłoń na jej ramieniu. Przez moją próbę dodania otuchy wzdrygnęła się. Powoli uniosła na mnie wzrok, dzięki czemu zobaczyłem jej zapłakane oczy. Poczułem ukłucie w sercu, kiedy tylko to ujrzałem. Natychmiast przyciągnąłem ją do siebie. Wypłakiwała się w mój rękaw. Co kilka sekund, gdy łapała wdech, wykonywała gwałtowne ruchy. Zacząłem głaskać Tremi po plecach, próbując ją uspokoić, jednak kompletnie nic to nie pomagało.
— Kar... — Złapała oddech. — Mam prośbę...
Spojrzałem na nią zaskoczony, kiedy wyprostowała się na krześle. Pierwszy raz widziałem na jej twarzy jakiekolwiek kolory – lekko zaczerwieniony nos i przekrwione od płaczu oczy.
— Już tu nigdy więcej nie wrócę, a nie chcę, aby ktoś tu wchodził z butami poza mną lub wami... Dlatego, proszę, spal ten budynek...
Szeroko otworzyłem oczy na jej prośbę, a ona w tym czasie przetarła mokrą twarz.
— Jesteś pewna? — zapytałem, na co kiwnęła głową. — Zgoda...
Zauważyłem, jak zagryzła dolną wargę. Biła się z własnymi myślami. Tak naprawdę tego nie chciała, bo przez to straci ostatnie miejsce, które przypominało jej o swoim mentorze.
Po chwili wstała z krzesła, po czym wyszliśmy z mieszkania. Po drodze powiedzieliśmy, czego zażyczyła Tremi. Trochę nie byli przekonani, by ten budynek spalić, jednak wytłumaczyła, że jako jedyna tu zamieszkiwała. Gdy znaleźliśmy się na dworze, Ash objął ją ramieniem. Spojrzała na mnie i kiwnęła głową. Zwróciłem swój wzrok na budowlę, po czym na swoją prawą dłoń. Kątem oka zauważyłem, jak reszta patrzyła raz na blok, raz na moją młodszą siostrę. Poczułem ciepło, które zaczęło się rozchodzić po całym moim ciele. W kolejnej chwili moją ręka płonęła.
Tremér
To ostatni raz, gdy byłam w tym miejscu. Ostatni raz patrzyłam na ten budynek, który uważałam za jedyną ostoję podarowaną przez Jekyll'a. Ta decyzja to chyba najcięższy wybór w całym moim życiu. Po paru sekundach patrzyłam, jak płomienie stworzone przez mojego brata powoli zaczęły trawić budynek, który przez kilka ładnych lat był nazywany przeze mnie domem. Przez moją głowę niemal od razu przeleciały wspomnienia dnia, kiedy spotkałam Jekyll'a po raz pierwszy...
![](https://img.wattpad.com/cover/228099738-288-k654401.jpg)
CZYTASZ
Blank
FantasyRozpoczęte: 05.06.2020 Zakończone: 01.11.2020 Korekta: jakoś od czerwca, ale nie wstawiana ~ 15.12.2021 Mutanty od wielu lat uznawano za potwory, usterki w idealnym mechanizmie, jakim był Eden. Nie należały do tego świata, nie uznawano ich za jego c...