Rozdzieleni przez wrogów

82 7 1
                                    

***

Podczas, gdy Choji walczył z wrogiem, pozostali biegli za Sasuke co jakiś czas robiąc znaki dla niego na drzewach, by mógł dotrzeć do nich. Shikamaru bardzo przejmował się Chojim

- Shikamaru-nii, nie martw się. Choji da sobie radę.- pocieszyła go Rukia

- Tak.- potwierdził, jednak nie był do końca przekonany. W trakcie drogi nie natrafili na żadną z pułapek. Zlekceważyli ich co działało na ich korzyść

Długo nie minęło, a rozpoczęła się walka z kolejnym wrogiem. Tym razem używał on pajęczyn, które były w stanie uwięzić ninja z Liścia. Neji zapowiedział, że ten przeciwnik będzie jego. Ten przeciwnik jednak był silniejszy od poprzedniego. Grupa ruszyła dalej za Sasuke chcąc nadrobić czas i szybko dogonić ich. Po drodze zostawiali jak zwykle znaki

- Są blisko.- oznajmił Kiba

- Zostało czterech przeciwników, a jest nas pięciu. Pięciu na czterech.- stwierdził Shikamaru

- Jeśli wszystko pójdzie dobrze, uda nam się ich pokonać za pierwszym razem.- powiedziała Rukia

- Zróbmy to!- krzyknął podekscytowany Naruto

- Jest nas sześciu.- poprawił go Kiba

- No tak, przepraszam. Sześciu wliczając Akamaru.- poprawił się Nara

- Pokonamy ich naszymi nowymi technikami i zakończymy to.- powiedział pewnie Inuzuka

-Musimy ich dorwać przed zachodem słońca. Pośpieszmy się.- oznajmił Hajime

Niestety nie było to takie proste ponieważ na ich drodze pojawili się kolejni dwaj wrogowie. Wyglądali na groźnych

- My się nimi zajmiemy. Wy ruszajcie za Sasuke.- polecił Hajime 

- Dacie radę?- zapytał Naruto

- Nie doceniasz nas.- odparła Rukia. Trójka ruszyła dalej w pościg, a dwoje członków drużyny 9 pozostało w tyle

- Kogo my tu mamy? Chłopiec z nożykami i dziewczynka.- zaśmiał się jeden z nich

- Nie lekceważ przeciwnika.- oznajmił Hajime wyjmując swoje katany. Rozpoczęła się walka między przeciwnikami. Hajime miał jednego, a Rukia drugiego. Rozpoczęła swój atak od złożenia pieczęci, Dzik → Baran

- Shōton: Hashō Kōryū!- krzyknęła Rukia. Z fioletowego kryształu powstał wielki smok, który ruszył atakiem na przeciwnika rudowłosej. Smok był zwinny i szybki co utrudniało wrogowi kontratak. W międzyczasie ponownie zaatakowała.- Shōton: Shuriken Ranbu!- krzyknęła, a kryształowe shurikeny ruszyły w kierunku przeciwnika

- Upierdliwy bachor. Doton: Dosekiryū!- krzyknął. Lawina błotna ruszyła prosto na Rukię, która skoczyła unikając jej. Jednak nie zorientowała się, że przeciwnik również skoczy i zaatakuje ją mieczem w brzuch. Krew wyleciała z buzi. Rzucił nią z całej siły w dół, przez co w miejscu uderzenia powstał krater. Zaraz obok niej padł ranny Hajime

- Silni są.- stwierdził trzymając się za ranny bok

- Tak. Odczułam to.- potwierdziła wstając ledwo z ziemi.- Chakra mi się kończy.- szepnęła

- Mnie również.- dopowiedział. Wtedy do głowy Rukii nasunął się szalony plan

- Ufasz mi?- zapytała patrząc na Nanase

- Oczywiście.- potwierdził.- Czemu pytasz?- zapytał

- Użyję pieczęci. Uleczę twoje rany i oddam moją energię. Wierzę, że dasz radę pokonać ich.- wyjaśniła.- Tutaj masz pigułki wzmacniające. Wzięłam kilka ze sobą.- podała mu woreczek

- A co z twoimi ranami?- zapytał

- Uleczą się same.- odpowiedziała

- Zaraz! Mówiłaś, że nie możesz jeszcze używać pieczęci.- przypomniał sobie Hajime

- Wiem, ale musimy to zrobić. Inaczej oboje zginiemy tutaj. Ja nie mam już siły, a chakra i pieczęć to nasza jedyna szansa.- powiedziała. Hajime bił się z myślami. Nie wiedział co zrobić

- No dobrze.- zgodził się niepewnie

- Biorąc pigułki nie bierz trzech. Twoje ciało może tego nie wytrzymać. Ja będę spała, albo raczej nieprzytomna, więc nie będę w stanie pomóc.- ostrzegła go. Odgarnęła swoje już rozpuszczone włosy, po tym jak jej przeciwnik chybił i zniszczył jej gumkę do włosów 

- Co gołąbeczki? O czym gadacie?- zaśmiał się jeden z przeciwników. Rukia złożyła ręce i aktywowała pieczęć. Czarne pasy rozeszły się po jej całym ciele. Jej ręce pokryły się zieloną chakrą i rozpoczęła leczenie.- Co jest?- zapytał zdziwiony. Hitomi robiła wszystko co w jej mocy czym zużyła całą swoją energię przyjacielowi mimo, że czuła potworny ból ciała. 'Powierzam ci wszystko Hajime. Uważaj' pomyślała zanim ogarnął ją mrok

Hajime po uleczeniu czuł się jak nowonarodzony. Czuł, że jego chakra była w 100% odnowiona, a rany uleczone. Spojrzał na rudowłosą. Pasy na ciele zniknęły, a na ich miejscu ponownie pojawił się kryształ na czole. Nanase wstał z ziemi i wziął swoje katany w dłoń

- Czas zakończyć to.- powiedział zły i przystąpił do ataku ku zaskoczeniu wrogów

Walczył z nimi raz bronią, a raz jutsu. Co jakiś czas również używał taijutsu. Pierwszy odpadł niedługo po rozpoczęciu ataku. Z drugim miał kłopot, jednak kiedy jego katany zostały otoczone jego chakrą szybko przyszło mu pokonanie przeciwnika, którzy padli jak muchy. Jeden za drugim. Jedyny błąd jaki zrobił to nie posłuchał Rukii i użył trzech pigułek

- Wybacz...Rukia. Nie posłuchałem.- szepnął padając na kolana. Z jego ust wyleciała krew padając na ziemię. Na czworaka ruszył w kierunku kratery, wyciągając z niego dziewczynę, po czym padł obok niej nieprzytomny i zmęczony

Potomkini Konohy i Getsu  //Naruto//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz