Atak Akatsuki

81 8 1
                                    

***

Hitomi Rukia biegła ulicami Konohy pomagając cywilom dostać się do szpitali. Akatsuki zaatakowało wioskę i niszczą wszystko by tylko dorwać ją i Naruto, jinchuriki Konohy

- Hitomi Rukia. Juichibi.- usłyszała męski głos. Odwróciła się w tamtym kierunku. Stał tam mężczyzna o rudych włosach, czarnym płaszczu z czerwonymi chmurami i Rinneganem w oczach

- Akatsuki.- szepnęła zaskoczona. 'Jak oni się dostali do wioski?'  pomyślała zszokowana

- Pójdziesz z nami.- oświadczył

- Nigdzie się nie wybieram.- odpowiedziała pewnie i zaatakowała pierwsza. Mężczyzna sprawnie omijał ataki dziewczyny. Niespodziewanie jednak on zaatakował z taką siłą odepchnięcia, że poleciała do tyłu.- Kim ty do diabła jesteś?- zapytała

- Zwą mnie Pain.- odpowiedział

- Ty. Ty zabiłeś Jiraiya!- krzyknęła zła i przystąpiła do ataku. Tym razem brała już walkę na poważnie. Mimo ataków on dalej je odpychał, tak jak i każde jutsu

- Nie ma co marnować twoich technik. Pokonałem już grupę joninów, w ty Hatake Kakashi i Amaya Hikaru.- stwierdził. 'Niemożliwe! Kakashi-sensei i Hikaru-sensei pokonani przez niego?' zapytała niedowierzając.- Niech ty i Uzumaki Naruto oddadzą nam się, a wszyscy przeżyją.- powiedział

- Bez walki się nie poddam.- powiedziała Rukia i walnęła w podłoże wysyłając w kierunku lidera Akatsuki falę uderzeniową, którą z łatwością odbył

- Dzieciaku uciekaj od niego. To nie twoja liga. Nie zapominaj, że zabił Jiraiyę.- polecił Byakkomaru

- Wybacz mi, ale nie zrobię tego. Jestem chuuninem i ten mężczyzna niszczy moją wioskę. Nie poddam się bez walki. To obiecałam biorąc na siebie odpowiedzialność jako jinchuriki.- odpowiedziała. Pain wzniósł się w powietrze i zaatakował całą wioskę niszcząc ją nie zważając na nic.- Byakkomaru!- krzyknęła

***

Konoha została zmieciona z powierzchni ziemi. Ludzie z pomocom shinobi powoli wychodzili spod ziemi, która uwięziła ich w wyniku wybuchu spowodowanego atakiem. Na miejscu, gdzie dawniej znajdowała się wioska pojawiły się trzy wielkie żaby, a wraz z nimi Uzumaki Naruto

- Postanowiłeś wrócić, nie Naruto?- blondyn usłyszał znajomy damski głos. Naruto spojrzał w górę, gdzie na niebie znajdował się...latający biały tygrys

- Co to jest?!- krzyknął zszokowany Uzumaki

- Nie 'to' idioto!- odkrzyknęła mu rudowłosa

- Rukia-chan!- krzyknął z ulgą.- Czekaj, czy to jest...- zaczął

- Dobrze widzieć ciebie ponownie, Naruto.- odezwał się Byakkomaru

- Więc to jest Juichibi.- odezwał się Żabi Mędrzec

- Musimy pozbyć się Paina. Bardzo mnie wkurzył.- stwierdziła Rukia

- Nie. Zrobię to sam.- zaprotestował

- Ale...- chciała coś powiedzieć

- Dam radę. Niech ropuchy i Byakkomaru zajmą się przyzwańcami, a ty dorwij ciało, które kontroluje je.- oznajmił

- Zgoda.- zgodziła się. Rozpoczęła się walka. Rukia długo nie musiała szukać ciała odpowiedzialnego za przyzwańce. Rozpoczęła z nim walkę, która nie należała do prostych, bowiem unikał ataków. Długo jej zajęło anim ostatecznie walnęła ciało na tyle, że przestało kontrolować. Jednak pojawił się drugi problem. Naruto nie dawał rady, a tryb mędrca szybko się wyczerpywał. 'Nie użyję pieczęci jeśli mam tutaj Byakkomaru'  pomyślała

- Rukia, odeślij mnie.- polecił Byakkomaru.- Musisz pomóc Naruto. Przez to, że tu jestem nie możesz go wspomóc. Będzie dobrze.- kontynuował

- Niech będzie.- powiedziała, a tygrys zniknął. Aktywowała swoją pieczęć na czole i zaczęła przesyłać energię i chakrę dla Naruto. Chciała mu pomóc jak najbardziej może, jednak podczas leczenia poczuła jak coś przeszywa jej ciało

- Niemożliwe.- szepnęła widząc brzuch, który ją przebił. Jednak się nie poddała i oddawała dalej swoją chakrę 'Naruto, ty jesteś naszą ostatnią nadzieją'  pomyślała po czym padła zmęczona i ranna

- Rukia! Ani mi się waż umierać! Moja chakra utrzymuje cię przy życiu, jednak przez to, że masz pręty w ciele pobiera moją chakrę i nie możesz się uleczyć.- oznajmił Byakkomaru

- To dlatego jestem taka słaba. Chyba mnie nie doceniasz, Byakkomaru. Mnie nie da się zabić.- stwierdziła

- Każdy kiedyś umrze, ale ty nie dziś.- odparł tygrys.- Naruto zmienił się w lisa i walczy. Nic więcej nie potrafię stwierdzić co się dzieje, ale stracił kontrolę.- dopowiedział

- Sama bym mu pomogła, gdyby nie te pręty. Nie możesz ich wyciągnąć?- zapytała Hitomi

- Niestety.- odpowiedział. Momentalnie jego mina się zmieniła.- Niedobrze! Uformował się dziewiąty ogon! Jeśli Kyuubi przejmie nad nim kontrolę, będzie po nas!- krzyknął

- Muszę wyciągnąć te pręty!- oznajmiła zła.- Wiem, że jest jakiś sposób!- krzyknęła

- Jest.- potwierdził.- Musiałbym połączyć twoją chakrę z moją energią. Miałabyś możliwość wtedy nie tylko do przyzwania mnie, ale przemiany we mnie. Stałaby się to twoja energia i byłabyś silniejsza niż dotąd.- wyjaśniał.- Jednak gdy to zrobię, przybierzesz postać dziecka...znowu.- dodał

- Zrób...- moje zdanie zostało przerwane, ponieważ poczułam jak ktoś wyciąga ze mnie pręty i krzyczy coś.- Ktoś wyciągnął pręty.- stwierdziłam

- W takim razie, czas na pobudkę.- oznajmił Byakkomaru

Rukia otworzyła oczy zauważając nad sobą twarze Lee i Guya. Była obolała i nie potrafiła się ruszyć

- Lee? Guy-sensei?- zapytała cicho zdziwiona ich obecnością

- Rukia-san, obudziłaś się.- stwierdził zaskoczony Brewka

- Co tu się stało?- zapytał Guy

- Akatsuki...zaatakowało. Chcą Kyuubiego i Juichibiego.- odpowiedziała.- Przesłałam resztki...mojej chakry do Naruto. Pręty odebrały mi siły i...energię. Ale będzie dobrze.- kontynuowała

- Kiedy będziesz sama się w stanie uleczyć?- zapytał Neji

- Trochę potrwa regeneracja chakry, ale Byakkomaru ma ją przyśpieszyć.- odpowiedziała.-Troszkę minie zanim wstanę.- dodała również

***

Po ok.20 minutach Rukia była już w stanie samodzielnie usiąść. Tak jak Byakkomaru powiedział...stała się dzieckiem, a chakra powoli się odnawiała. W międzyczasie dołączyli do nich Sakura wraz z jednym członkiem z klanu Hyuuga oraz niedługo potem Hajime i Tsubaki wraz z ojcami. Matki ich wraz z bratem Tsubakiego pomagały rannym

- Znowu przesadziłaś z chakrą.- stwierdził Hajime

- Odczep się. Resztki oddałam Naruto.- odpowiedziała obrażona

- A właśnie, gdzie on jest?- zapytał Tsubaki

- Miałam pręty w ciele i byłam nieprzytomna. Skąd mam wiedzieć?- odpowiedziała

- Kiedy jesteś słaba robisz się strasznie marudna, Rukia-chan.- stwierdził Nanase Takaharu

- Był pan kiedyś przebity prętami, które odbierają chakrę?- zapytała

- Nie.- odpowiedział rozbawiony

- Nie muszę chyba mówić, że mając wygląd pięciolatki i jak denerwuje się, wygląda całkiem słodko.- dopowiedział Izanami Masomi

- Lubicie mi dokuczać, prawda?- zapytała zrezygnowana. Wtedy również stało się coś niespodziewanego. Wszystkie zmarłe osoby zaczęły wracać do życia, a Rukia odzyskała swoją energię i wróciła do normalnego wyglądu. Walka dobiegła końca, wszyscy żyją i to dzięki Naruto

Potomkini Konohy i Getsu  //Naruto//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz