~8~

2K 104 29
                                    

Florence wyszła ze swojego dormitorium. Katie miała czekać na nią już na śniadaniu. Jednak gdy przechodziła przez pokój wspólny, dostrzegła nie mały ruch pod tablicą ogłoszeń. Uczniowie domu węża zgromadzili się tam i każdy chciał się do niej dostać. Szeptali przy tym gorączkowo i widać było ich dobry nastrój. Dziewczyna jednak minęła ich, ponieważ stwierdziła iż przyjdzie tu później. 

- Hej- powiedziała siadając obok Katie przy stole Ślizgonów.

- Czy wiesz co jest w sobotę?- pisnęła podekscytowana blondynka.

- Ciszej- syknęła- Co jest?

- Hogsmeade!

Florence zamyśliła się. Ostatecznie przypomniała sobie, iż była to wioska całkowicie zamieszkana przez czarodzieji i sąsiadująca z Hogwartem.

- No i?- zapytała w końcu nieco zbyt opryskliwie powodując tym samym oburzenie przyjaciółki.

- Chyba wiesz co to, prawda?

- Tak.

- No właśnie. A więc nie cieszysz się?

- Niby dlaczego miałabym?

- Bo w ciągu roku jest tylko kilka wyjść! I tam jest cudownie...- rozmarzyła się Ślizgonka.

- W takim razie wypadałoby jutro pójść. Baw się dobrze.

- Żartujesz sobie?

- Niby dlaczego?

- Idziesz ze mną! Innej opcji nie ma.

- Wydaje mi się, iż wciąż mam opcję biblioteki.

- A mi się wydaje, iż już nie masz- wyszczerzyła się.

Florence pokręciła jedynie z politowaniem głową. Wiedziała już, iż jeżeli Katie się na coś uprze to nie warto się z nią wykłócać; i tak się nie wygra. Czasami zachowywała się gorzej niż dziecko.

***

Następnego dnia Florence została brutalnie obudzona przez Katie. Niechętnie zwlokła się z łóżka i poczłapała do łazienki. Po szybkim prysznicu, ubraniu się,uczesaniu i porządnym śniadaniu, obie dziewczyny były już gotowe do drogi. Stały przy wyjściu ze szkoły w kolejce z innymi uczniami.

- Ale chyba masz zgodę co?- zapytała nagle Katie, gdy były już niemalże na początku kolejki.

- Tak. Przed wyjazdem podpisała mi ją Madame Maxime- odparła wzruszając ramionami.

Filch przyglądął im się podejrzliwie, gdy sprawdzał czy nie mają ze sobą żadnych niepożądanych przedmiotów. Ostatecznie zerknął na zgody i pozwolił im odejść. Mimo, iż dopiero co zaczął się Październik to już było dosyć chłodno. Florence pomimo ubrania grubego swetra i jeansów wciąż odczuwała nieco chłód. Dziwiła się jak Katie, która ubrała jedynie jakąś bluzę i nie za długą, plisowaną spódnicę, poruszała się swobodnie w ogóle nie odczuwając zimna.

Hogsmeade okazało się być uroczym miasteczkiem pełnym nie za dużych domków. Szły główną ulicą, która była brukowana i bardziej przypominała deptak. Mijały wystawy sklepowe, niezapalone latarnie i drewniane ławeczki. Chłodny, jesienny wiatr smagał ich twarze, a gdzie nie gdzie wałęsały się zbłąkane pomarańczowe i suche liście opadające z drzew. Ulica była zatłoczona nie tylko przez mieszkańców, ale również uczniów Hogwartu pragnących spędzić tu swój wolny dzień.

Katie paplała jak najęta, choć Florence nie za bardzo jej słuchała. Rozglądał się zaciekawiona po ślicznym miejscu, w którym się znalazły.

F. L. Potter ~ T.M. RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz