~16~

1.6K 78 11
                                    

- Pansy- powiedziała pewnie Florence. Pansy odwróciła się i spojrzała na nią udając zdziwienie. Jej usta pomalowane malinowym błyszczykiem ułożyła w idealną literę „o".

- Florence- zatrzepotała rzęsami.

- To ja.- Dziewczyna odczuwała coraz większa irytację.- Musimy porozmawiać.

- Och, o czym tylko chcesz- sztuczny uśmiech nie opuszczał jej twarzy i Florence miała ochotę go zedrzeć.

- Ale nie tutaj.

- To niby gdzie?- znów zatrzepotała rzęsami.

- O pierwszej w pokoju wspólnym- Florence ściszyła głos.- Przyjdź sama.

Po czym odeszła jak gdyby nigdy nic.

***

Ciszę panującą w dormitorium przerywały jedynie ciche pochrapywania Katie i mruczenie Rufusa.Florence upewniła się, że jej współlokatorka śpi, po czym na palcach wyszła z dormitorium.

O tak późnej porze opustoszały pokój Slytherinu był jeszcze mroczniejszy niż zazwyczaj. Słychać było szum wody w jeziorze, pływające wielkie ryby tworzyły przerażajace cienie, a zielona poświata była jedynym źródłem światła. Florence wyciągnęła różdżkę i po wypowiedzeniu formułki zaklęcia na jej końcu pojawiło się nikłe światełko. Ostrożnie podeszła do jednej ze skórzanych kanap. Dostrzegła tam dziewczęca postać w jasnej koszuli nocnej. We włosy powplatane miała papiloty, a jej blada twarz przypominała ducha. Obok niej paliło się kilka świeczek, postawionych na czarnym, marmurowym stoliczku kawowym.

- O czym chciałaś porozmawiać?- napiętą ciszę przerwał głos Pansy. Był twardy i zimny, zupełnie niepodobny do tego słodziutkiego, którym dziś operowała. Dopiero to otrzeźwiło Florence, która zorientowała się co robi- od jakiegoś czasu stała i obserwowała Parkinson, która napewno była tego świadoma.

- Chodzi o książeczkę- powiedziała Florence. Pansy zwróciła ku niej głowę- dopiero teraz Potter zobaczyła jak dziewczyna schudła. Uwydatniły się jej kości policzkowe, twarz nabrała zupełnie innego kształtu, gdy przestała być taka pulchna. Również jej koszula nocna mocno na niej wisiała.

- Jaką?- Pansy znów udała zaskoczenie, dokładnie tak jak kilka godzin wcześniej.

- Skończ udawać, chodzi o tą, którą dałaś mi przed twoim „wyjazdem"- Florence starała się opanować rosnąca w niej irytację.

- Nie wiem o czym mówisz- udała oburzenie. Zatrzepotała rzęsami, po czym założyła nogę na nogę. Znów była „słodką idiotką".

- A w takim razie dlaczego nie było Cię w szkole?- Florence postanowiła zagrać w jej grę.

- Problemy zdrowotne i rodzinne- mruknęła tamta ocierając nieistniejąca łzę. W tamtej chwili Florence nie mogła wiedzieć ile prawdy było w tym zdaniu, nikt nie mógł...

- A konkretnie?- Florence rozsiadła się na kanapie.

- Och, wciąż ciężko mi o tym mówić...- nie dane było jej jednak dokończyć, gdyż zirytowana Florence podstawiła jej różdżkę do gardła. Świeczki postawione na stoliczku nagle zgasły pozostawiając po sobie strużki dymu.

- Mów- wycedziła.- Skąd masz tamtą książkę?!

Pansy zbladła jeszcze bardziej. Jej oczy się rozszerzyły, a usta zadrgały. Nie wzięła różdżki z dormitorium i dopiero teraz zobaczyła w jak fatalnej sytuacji się znalazła- Florence była świetna z zaklęć i obrony przeć czarną magią, podstawiała jej właśnie różdżkę pod gardło, była pod wpływem książeczki...

- Dobrze- wydusiła.- Powiem Ci, ale puść mnie.

Florence niechętnie odsunęła się. Dopiero teraz dotarło do niej co zrobiła, że prawie zaatakowała bezbronną uczennicę, że z chęcią użyłaby któregoś z zaklęć niewybaczalnych... i podobało jej się to.

- Jedyne co mogę Ci powiedzieć, to to, że moja matka jeszcze w wakacje powiedziała mi o tym, że muszę Ci ją podłożyć- Pansy zaczęła mówić wyuczoną kwestię.- Nie wiedziałam po co i dlaczego, jednak ta nie chciała mi powiedzieć. Ostatecznie udało mi się to dopiero wtedy. Następnie moja matka ciężko zachorowała, musiałam być przy niej.

Florence kątem oka dostrzegła przemykające ślepie i sylwetkę Rufusa.

- A skąd u Ciebie taka „zmiana"?- zapytała w końcu panna Potter.- Doskonale wiesz o co mi chodzi i lepiej nie próbuj się wykręcać.

Pansy już otwierała usta, gdy do pokoju wszedł Snape. Dziewczyny natychmiast schowały się za kanapę, a Florence zgasiła różdżkę.

Profesor rozejrzał się po salonie. Jego czarna koszula nocna powiewała za nim, gdy podszedł do kanapy przy której przed chwilą siedziały dziewczyny. Podniósł jedną ze świeczek, zanurzył w niej palec i zaraz go szybko wyciągnął z sykiem- wciąż był tam gorący, stopiony wosk. Świeczka przejawiała wszystkie oznaki niedawnego palenia jej.

- Potter- warknął, po czym ruszył w stronę wyjścia.

Florence odczekała chwilę, aż kroki profesora ucichły na korytarzu. Wyszła ze swojej kryjówki, jednak Pansy zniknęła.

*

Panna Potter po cichu otworzyła drzwi swojego dormitorium. Podeszła do łóżka Katie, jednak Rufusa nigdzie nie było.

Dziwne. Katie śpi, a wcześniej Rufus był w pokoju. Na pewno nie wyszedł razem ze mną, dokładnie zamknęłam drzwi i uważałam, by go nie wypuścić.

Ślizgonka wzruszyła ramionami, po czym wgramoliła się na swoje łóżko. Mimo wszystkich zdarzeń niespokojny sen ogarnął ją szybko.

***

- Mówię Ci, Snape musiał dostać jakiś cynk- powiedziała po raz kolejny Florence.

Szła właśnie razem z Katie na śniadanie i relacjonowała blondynce wydarzenia z poprzedniej nocy.

- No okej, powiedzmy, że dostał- Katie wywróciła oczami.- I co z tego?

Florence zaczynała odczuwać irytację i frustrację związaną z jej przyjaciółką- Katie nie mogła, lub nie chciała przyjąć tego wszystkiego do wiadomości.

- Nic- warknęła, po czym wmieszała się w tłum uczniów zostawiając zdziwioną Katie.

———-

Obiecałam wam ten rozdział w weekend, a więc jest (również staram się wynagrodzić wam tą długą przerwę)!

Strasznie was przepraszam, że jest taki krótki, jednak nie mam weny i teraz rozdziały będą krótsze (nie mam czasu przez szkołę itp). Postaram się za jakiś czas to zmienić, jednak jak na razie tak to musi wyglądać.

Również powracam z regularną aktywnością, dlatego krótsze a częściej wstawiane rozdziały nie powinny stanowić takiego problemu.

Nie wiem czy ktokolwiek zwrócił na to uwagę, ale zdjęcie jest w trochę innym stylu (nie jako taki kolaż) i od teraz zdjęcia będę różne (oczywiście wciąż w tematyce Slytherinu).

Jest jeszcze jedna kwestia, która mogła was uderzyć- mój styl pisania. Przepraszam was, jeżeli różni się on nieco od tego mojego w wakacje, ale kompletnie wyszłam z wprawy przez taką przerwę! Również mam mało czasu na pisanie :// Myśle, że gdy regularnie będę wstawiać teraz rozdziały, to się to zmieni, jednak jak narazie przepraszam.

Założyłam ostatnio studygrama, jest ktoś zainteresowany? Mogę wam podać nazwę w kom czy coś, również z chęcią wpadnę na wasze ig.

Miłego wieczoru i tygodnia

F. L. Potter ~ T.M. RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz