- Florence?- Ślizgonka usłyszała za sobą czyiś głos, jednak postanowiła go zignorować i już po chwili jego właścicielka usiadła obok niej.
- Wszystko dobrze?- zapytała ściągając swoje baleriny i również brodząc stopami w wodzie.
- Mhm- mruknęła tamta. Nie chciała nawet patrzeć kto jest świadkiem jej upokorzenia.
- Nie jest Ci zimno?
- Nie.
- Chyba wcześniej się nie przedstawiłam. Jestem Ginny Weasley- mówiąc to podała jej lewą dłoń, która Florence niepewnie uścisnęła i wreszcie na nią spojrzała.
Jej ognistorude włosy związane w koka lepiły się jej do twarzy, a sama fryzura oklapła. Delikatny makijaż również się rozmazał, natomiast bladoróżowa sukienka całkowicie przemokła. Dopiero teraz zwróciła uwagę na panującą ulewę.
- Florence Potter- odparła ocierając pojedyńczą łzę; a może kroplę deszczu.
- Wiem. Zawsze chciałam Cię poznać. No ale ja nie o tym. Na pewno nie chcesz już wracać? Jest już późno i naprawdę zimno. I pewnie się przeziębisz.
- Naprawdę nie mam ochoty tam wracać w takim stanie. Wszyscy mnie zobaczą.
- Ale zostać też nie możesz- zamyśliła się.- Mam pomysł! Poczekaj!
Ginny chwyciła swoje obuwie i pobiegła w stronę zamku powiewając charakterystycznymi włosami i połami różowej sukienki. Florence miała wrażenie jakby przed chwilą weszła w ubraniu pod prysznic; wszystkie jej rzeczy przemokły i pewnie będą do wyrzucenia.
Po chwili znów ujrzała Ginny, która szła w jej stronę z parasolem i jakimś materiałem w dłoniach. Z bliska dostrzegła, iż była to jakaś srebrzystoszara peleryna, która pięknie mieniła się w blasku gwiazd i księżyca.
- Jest już po ciszy nocnej, dlatego mam to- wysapała wciąż czerwona od biegu i wskazała na pelerynę.- Mam świetny pomysł dlatego chodź pod parasol.
Florence bez słowa zrobiła to co jej kazano i już po chwili stanęły przed wejściem do zamku.
- Wiesz co to jest?- zapytała Ginny.
- Nie.
- Peleryna Niewidka- szepnęła.
Po tych słowach szybko złożyła mokry parasol i okryła je materiałem.
- Niby jak?- zapytała w końcu zdziwiona Florence, gdy dostrzegła, iż patrolujący korytarze prefekt Puchonów nie zwraca na nie uwagi.
- Normalnie.
- Skąd ją masz?
- Od twojego brata.
- Co?!- wydusiła.
- No co? Poprosiłam go o pomoc.
- I on mi niby pomógł? Przecież my nie rozmawiamy! Można powiedzieć, że go zraniłam.
- Czuję, że to będzie ciekawa historia...
- Na inny dzień- przerwała.- Nie zmieniaj tematu.
- Racja, przepraszam. Nie powiedziałam mu, że chodzi o Ciebie, ponieważ słyszałam o waszych napiętych stosunkach. I jeszcze to co chrzanił Blaise... No tak czy siak mi pomógł.
- No dobrze. Zastanawia mnie tylko skąd on ma pelerynę.
- Mnie też. Ja do dzisiaj nie wiedziałam- i widząc pytający wzrok towarzyszki szybko dodała- ponieważ nigdy o tym nie wspominał. Wiedział tylko on i jego dwójka najbliższych przyjaciół. A gdy teraz poprosiłam go o pomoc w znalezieniu czegoś na dworze i wróceniu niezauważalnie do dormitorium, to pożyczył mi pelerynę. Właściwie to chciał iść ze mną, ale mój zaborczy brat go powstrzymał. I wyszło na dobre- wyszczerzyła się.
CZYTASZ
F. L. Potter ~ T.M. Riddle
FanfictionDotykając swej blizny czuła więź z potworem | Przepiękną okładkę wykonała: @Alissendere