~19~

1.4K 75 6
                                    

Florence i Katie od jakiegoś czasu obserwowały Draco i w czasie, gdy Katie zbierała o nim informacje, Florence "śledziła" Pansy. Tak naprawdę, panna Potter planowała w odpowiednim momencie spróbować użyć na Parkinson legilimencji, jednak nie było jak na razie ku temu okazji. 

- Idzie- z letargu wyrwał Florence mściwy ton Katie. Rumianą twarz McLevis oświetlały ostatnie promienie krwawo zachodzącego słońca. Ślizgonki wytężyły słuch, gdy z oddali dobiegł je stukot butów o posadzkę i nerwowe szepty. Po chwili owe dźwięki zaczęły się oddalać i obie dziewczyny zeskoczyły z kamiennego parapetu, na którym siedziały kilkanaście minut w ciszy.

- Poszli w prawo- szepnęła Katie ciągnąc za sobą Florence.

Przyjaciółki zaczęły lawirować między korytarzami podążając za oddalającymi się dźwiękami.

- Zaczekaj- mruknęła Katie, gdy znalazły się na siódmym piętrze. Dziewczyna oparła się dłonią o ścianę sapiąc głośno. Florence jedynie uśmiechnęła się rozbawiona na widok słabej kondycji przyjaciółki.

- Chyba powinnyśmy zacząć grać w Quidditcha- rzuciła Florence, gdy ponowiły wędrówkę. Zaraz jednak gwałtownie się zatrzymała i przyłożyła palec do ust. Katie zrozumiała aluzję i również przystanęła. Po kilku chwilach trwania w kompletnej ciszy Florence wychyliła głowę zza węgła korytarza. Naprzeciw gobelinu z Barnabaszem Bzikiem stała dziewczynka z odważnikiem na eliksiry. Flor zmarszczyła brwi, po czym dała Katie znak ręką i przyjaciółki wyszły ze swojej prowizorycznej kryjówki. Na ich widok dziewczynka upuściła odważnik powodując tym głośny huk. Jej wystraszone oczy powiększyły się do rozmiarów galeonów. Ślizgonki wzdrygnęły się na dźwięk hałasu. 

- Co tu robisz?- zapytała łagodnie Florence. Wyjęła różdżkę i jednym jej machnięciem naprawiła odważnik.

Dziewczynka jedynie wzruszyła ramionami i spuściła wzrok. 

- Chodź- mruknęła Katie odciągając Flor od, prawdopodobnie pierwszorocznej, dziewczynki.

Ostatnie promyki słońca schowały się za górami pogrążając zamek w mroku.

***

- Coś mi tu nie pasuje...- zaczęła Florence po raz tysięczny w ciągu tego wieczora.

- Flor, wiem i nie musisz ciągle do tego wracać- mruknęła Katie przerywając jej. 

Panna Potter jedynie przewróciła oczami na widok ignorancji przyjaciółki. 

- Głodna jestem- mruknęła Katie w pewnym momencie nagle wstając- Przynieść Ci coś? Idę do kuchni.

- Nie dzięki- odpowiedziała jej Florence. Ostatnio Katie coś często "jest głodna" i chodzi do kuchni.

- Jak chcesz- odparła jej współlokatorka wychodząc.

Rufus przeciągnął się leniwie i wskoczył na łóżko Florence. Ta jednak zaczęła szukać swojego dziennika, w którym codziennie korespondowała z Tomem. Swoją drogą chłopak okazał się być bardzo interesującą osobą posiadającą imponującą wiedzę w zakresie czarnej magii. 

Zduszony okrzyk wydobył się z ust Ślizgonki, gdy z przerażeniem zauważyła brak dziennika. Chowała go zawsze we wnęce między łóżkiem, a materacem, jednak teraz go tam nie było. 

Dziewczyna zaczęła gorączkowo przeszukiwać swoją część dormitorium i korzystając z nieobecności przyjaciółki przejrzała też jej rzeczy. Dziennika wciąż nigdzie nie było.

*

Następnego dnia Florence była w podłym humorze. Gdy wczorajszego wieczoru Katie wróciła do dormitorium, to natychmiast pomogła Florence w poszukiwaniach. Niestety i te nie przyniosły żadnego rezultatu. Dlatego po lekcji eliksirów wyszła z klasy pierwsza niemal otwierając drzwi kopniakiem. Przez to wszystko nie zwracała uwagi na Malfoya, który teraz posyłał jej badawcze spojrzenia.

- Chcesz?- zapytała Katie podsuwając Florence pod nos pudełko z czekoladową żabą. Dziewczyna wzięła je i odpakowała niechętnie. Żaba od razu rzuciła się do ucieczki po stole wyłożonym potrawami, jednak ta nawet nie próbowała jej zatrzymać. Wyjęła kartę dołączoną do uciekającego słodycza. Nawet widok Agryppy uśmiechającego się do niej z karty nie poprawił jej humoru. 

- Na pewno nie chcesz nic zjeść?- zapytała w końcu Katie, która cały czas patrzyła na przyjaciółkę z niepokojem. Siedziały właśnie na objedzie i od rana, poza kubkiem z kawą, Florence niczego nie tknęła.

- Na pewno- mruknęła Ślizgonka w odpowiedzi. Ze stresu jej żołądek zwinął się w supeł i za żadne skarby dziewczyna nie była w stanie niczego przełknąć.

- Spójrz na to inaczej...- zaczęła po chwili ciszy Katie- zginął tylko dziennik, a nie księga o czarnej magii, prawda?

- No tak...

- No właśnie- przerwała jej blondynka- a sama doskonale wiesz, że twojej konwersacji z Tomem nikt nie może przeczytać, a chłopak nikomu nie wyjawi waszej rozmowy. 

- Być może masz rację, ale mam dziwne przeczucie, że jeśli wpadnie on w niepowołane ręce to może być bardzo, ale to bardzo nieprzyjemnie- mruknęła posępnie.

-------

Witam was w mikołajki. Z tej okazji wleci ten oto rozdział. Krótki dosyć i niezbyt jestem z niego zadowolona, bo za bardzo "polsatuję" ://










F. L. Potter ~ T.M. RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz