Florence tak pochłonęła nauka i wszelkie sprawy, które załatwiała z Katie, że Quidditch kompletnie wyleciał jej z głowy. Dopiero finał Quidditcha ją zainteresował. Jednak wracając z meczu miała paskudny humor- Gryffoni wygrali, tym samym zdobywając puchar. Postanowiła zaszyć się na nowo w bibliotece i pouczyć się do zbliżających się egzaminów.
*
Biblioteka była ulubionym miejscem Florence łącznie z wieżą astronomiczną i jeziorem. Gdy już zdobyła wszystkie potrzebne jej książki, usiadła w jednym z nieco bardziej oddalonym stoliku.
Gdyby ktoś przechodził teraz obok, to za pewne zatrzymał by się zdumiony na widok książkowego muru, który dziewczyna zbudowała wokół siebie. Tak właśnie zrobiła przechodząca obok Pansy Parkinson, która dodatkowo przypadkiem cały rozwaliła. Na szczęście jedynie dwie księgi upadły na podłogę, gdyż reszta wywróciła się na stolik. Ów huk skutecznie oderwał Florence od swojej pracy i zwabił panią Pince, która natychmiast zaczęła donośnym szeptem besztać skołowaną Ślizgonkę za raban, a przede wszystkim za niszczenie cennych książek i mienia szkoły. Dopiero gdy rozzłoszczona bibliotekarka odeszła, Pansy wyłoniła się zza regału, za który wcześniej umknęła.
- To ty- warknęła Florence na widok nielubianej Ślizgonki.
- Tak, to ja Pansy Parkinson- odpowiedziała tamta z fałszywym uśmiechem na wychudzonej twarzy, która niegdyś była rumiana i pełna koloru.
I wtedy Florence olśniło. Spojrzała prosto w oczy niczego nie świadomej Parkinson. Pansy chyba myślała, iż Flor toczy z nią bitwę na spojrzenia, ponieważ ich wzrok się spotkał. Panna Potter skupiła całą siłę woli, by przeniknąć do umysłu Ślizgonki, co okazało się nad wyraz proste. Zaczęła wertować jej wspomnienia zupełnie jakby kartkowała książkę. W pewnym momencie natrafiła na jedno dość interesujące i się w nim zagłębiła:
Pansy stała właśnie przed lustrem, gdzie jej matka próbowała ubrać ją w jedną z sukienek.
- Jesteś niemożliwa- wysapała z pretensją kobieta odsuwając się od córki. Spojrzała krytycznie w stronę niezapiętego zamka na plecach Pansy.- Ja w twoim wieku ją nosiłam, była nawet trochę za duża.
- Mówiłam, że nie lubię takich ubrań, wolę luźne spodnie...- zaczęła się tłumaczyć spuszczając wzrok.
- Nie obchodzi mnie to co wolisz!- przerwała jej ostro.- Doskonale znasz moje wartości, nasze wartości...
Florence gwałtownie z niego wyszła. Szukała dalej, aż znalazła jedno jeszcze ciekawsze.
Pansy stała w ciemnym pomieszczeniu do złudzenia przypominającym salon w bogatym i starym dworze. Zaczęła iść w stronę czarnego stołu z wieloma bogato zdobionymi krzesłami, które teraz były puste. Ciszę przerywały jej niepewne kroki. W pewnym momencie usłyszała syk i obróciła się gwałtownie. Na blacie wił się duży wąż. Język raz po raz wysuwał się z pomiędzy potężnych kłów. Pansy cofnęła się ze strachem, jednak zwierzę zignorowało ją i uparcie parło dalej. Dziewczyna w końcu uspokoiła swój oddech i kołatanie serca, jednak niepokój wciąż wzrastał. Ponowiła swoją wędrówkę wzdłuż mebla co chwilę przełykając nerwowo ślinę. W pewnym momencie usłyszała syk, jednak ten z pewnością był bardziej... ludzki..? Z mroku w kącie wysunęła się postać ubrana w czarne szaty. Blada, żylasta i koścista dłoń wysunęła się z cienia trzymając w smukłych palach różdżkę.
- Florence...- wysyczała nagle postać błyskając czerwonymi ślepiami...
Florence gwałtownie wpadła na stolik. Zamrugała kilka razy, by oprzytomnieć. Przed nią na kamiennej posadzce kuliła się Pansy.
No tak, Parkinson upadając przerwała kontakt wzrokowi, przez co musiałam opuścić jej umysł.
Pansy podniosła na nią swoje duże oczy, które teraz były pełne łez. Wstała gwałtownie i wybiegła z biblioteki szybciej niż się pojawiła.
Florence opadła ciężko na krzesło starając się uspokoić. Nie wiedziała, że Pansy tak zareaguje na retrospekcję jej wspomnień, właściwie to dziewczyna nie powinna nawet nic poczuć.
Co zrobiłam nie tak? Prawdopodobnie nie skupiłam się dostatecznie i za szybko chciałam to załatwić.
Zebrała swoje rzeczy i chciała opuścić pomieszczenie tak samo, jak Pansy przed chwilą. Jednak zatrzymała się przy jednym z regałów, gdy usłyszała natarczywe szepty. Okręciła się wokół własnej osi, jak fryga, jednak nikogo nie dostrzegła.
Czy to jakieś demony w mojej głowie? A może szepty ksiąg z zakazanego działu?
Zaraz jednak zlokalizowała źródło dźwięku- po drugiej stronie regału przy, którym stała. Podeszła ostrożnie i po cichu wyjrzała. Okazało się, iż przy najbliższym stoliku siedziała złota trójka rozmawiając ściszonym głosem. Dziewczyna z powrotem wróciła do swojej kryjówki i zaczęła się przysłuchiwać.
- ... a to oznacza, że pokój życzeń jest nienanoszalny!- usłyszała rozemocjonowany szept Hermiony Granger, która jeszcze bardziej pochyliła się nad stołem do swoich przyjaciół.
- Co to znaczy?- zapytał głupio Ron Weasley. Florence jedynie przewróciła oczami na widok nie wiedzy Gryffona.
- To znaczy, że nie można wykryć go na żadnej mapie- odparła Granger cierpliwie, która najwidoczniej przywykła do tłumaczenia nawet najprostszych rzeczy koledze.
- A ta dziewczynka, która się tam kręciła była zmienionym Goylem lub Crabbem- mruknął Harry.- A wszystko za pomocą eliksiru wielosokowego.
- To już ustaliliśmy, a teraz musimy się dowiedzieć po co on tam łazi- odparła rzeczowo Hermiona.
Jedyna mądra w tym towarzystwie.
- Ojej, już późno!- do uszu Florence dotarł zduszony okrzyk Hermiony.- Miałam iść się pouczyć, zresztą lepiej stąd chodźmy, tu każdy może nas podsłuchać...
Dalszą wypowiedź Gryffonki zagłuszyło szuranie krzeseł.
Na mnie też już czas. Wiem wystarczająco dużo.
Florence niepostrzeżenie opuściła bibliotekę.
------
Łapcie kolejny rozdział z okazji 10K, taki mini specjał. Również z okazji tylu wyświetleń wstawiłam nową książkę, która (moim zdaniem) jest jeszcze lepsza niż ta! Zapraszam zainteresowanych.
Oba wspomnienia, które tutaj przedstawiłam (w formie wspomnień Pansy) są przedstawione (lub będą) w drugiej książce, która dotyczy naszej Pansy i jest dodatkiem tej. Jak na razie za dużo tam nie pisze, skupiam się na tej i najnowszej, ale jeśli ktoś jest ciekaw to zapraszam.
Jak tam wasze mikołajki? Muszę przyznać, że jestem bardzo z nich zadowolona...
CZYTASZ
F. L. Potter ~ T.M. Riddle
FanfictionDotykając swej blizny czuła więź z potworem | Przepiękną okładkę wykonała: @Alissendere