Rozdział 4

173 5 0
                                    

*Madison Evans lat 9*

Mateusz nawet na mnie nie patrzy a jeśli już to zrobi to z obrzydzeniem. Dlaczego co ja mu zrobiłam? Całymi dniami siedzę w swoim pokoju i uczę się francuskiego i hiszpańskiego oraz wszystkich przedmiotów szkolnych. Nie jestem kujonem, ale mam dobre oceny 4 i 5 na koniec semestrów no wyjątek to historia nienawidzę tego przedmiotu. A baba jest tak stara, że pamięta epokę dinozaurów i niczego nie umie nauczyć. Podsumowując gówno daje złota wymaga, więc mam zawsze ledwo 2.

Pewnego razu ktoś zapukał do mojego pokoju powiedziałam ciche proszę a do pokoju wszedł Szymon.
- Hej Madi, bo ty podobno umiesz francuski i....
- Hej Szymon jasne, że ci pomogę to, co masz zadane?
- Będę musiał krótko o sobie opowiedzieć.
- dobra po prostu powiedz co chcesz powiedzieć a ja ci na kartce
- No dobra więc może tak:
"hej mam na imię Szymon. Mam 12 lat lubię grać w piłkę nożną z kolegami oraz grać w gry na konsoli.
- To wszystko?
- Tak, mam jeszcze prośbę, bo... Obiecałem Mateuszowi, że... Pomogę mu z tym zadaniem.... I no tan... Jemu też pomożesz?
- W końcu to mój brat mógł przyjść sam... No nie ważne zaraz ci dam kartkę dla niego
- A wy się o coś pokusiliście czy co że się unikacie z resztą ty mnie też unikasz...
- Ja nie wiem, o co chodzi Mateuszowi sama chciałabym wiedzieć a jeśli chodzi o unikanie ciebie to po prostu wy mnie unikaliście, więc ja was proste. Masz to dla niego- wręczyłam mu drugą kartkę

Szymon ją wziął i zawiesił wzrok na mojej tablicy korkowej gdzie są moje obrazki.

- Coraz lepiej rysujesz - powiedział Szymon nadal przyglądając się obrazkom
- Dzięki - mruknęłam niewzruszona zajmując się dalszą nauką francuskiego.
- To może ja już pójdę...
- Jak chcesz

I poszedł a dla mnie była to mała lekcja z francuskiego. Od przyszłego roku zacznę mieć ten przedmiot w szkole. No coś mi się wydaje, że będę dobra tak wiem jestem skromna.

*kilka dni później *
Właśnie siedzę w swoim pokoju cóż za nowość... Wracając ćwiczę nowe słówka z francuskiego, gdy słyszę pukanie do mojego pokoju. Mówię ciche proszę a w drzwiach staje Szymon.
-Hej Madi ten język jest taki głupi, pomożesz?
-Hej taaa głupi –przewróciłam oczami- jasne, że pomogę, co tym razem?
- Te 3 zadania i krótki list o zwierzątku domowym- pokazał na zadania w podręczniku
- No to do roboty...
Zrobiłam mu te zadania i powiedziałam, że w razie, czego mogę mu pomóc. Po czym wyszedł a ja pogrążyłam się z powrotem w mój świat.

*Madison Evans lat 10 lato *

Rodzice się mną nie interesują, więc jadę autobusem do Majka 2 godziny, ale trudno. Zostanę tam miesiąc i liczę, że będzie rewelacyjnie.

Majk i Daniel czekali na mnie na przystanku. Przytuliłam ich na przywitanie od brata dostałam także buziaka w czoło następnie poszliśmy do domu.

Wchodząc do domu wszędzie pachniało szarlotką, którą ciocia właśnie wyjmowała z piekarnika. Mniam uwielbiam jej wypieki nie tylko ja, bo chłopakom też zrobiła się ochota na kawałek ciasta.

Więc zaraz po tym jak zaniosłam swoje rzeczy na górę dostaliśmy po kawałku. Do tego lody śmietankowe no niebo w gębie.

Byłam zmęczona po podróży, więc to popołudnie spędziliśmy w ogrodzie leniuchując w basenie.

Leżeliśmy żartowaliśmy i opowiadaliśmy historie aż do wieczora. Pomogłam cioci w porządzeniu kolacji, którą wszyscy razem zieliśmy. Po niej ja razem z Majkiem zrobiliśmy sobie noc filmową. No ja zbytnio nie dotrwałam i o godzinie 3 30 usnęłam w ramionach mojego kochanego brata.

Rano obudził nas Daniel śmiejąc się, że wyglądamy tak uroczo. Zjedliśmy śniadanie i poszliśmy na boisko chłopaki mieli grać w piłkę a ja sobie coś narysuje.

Tak jak panowaliśmy tak było chłopaki kopali piłkę a ja nie daleko rysowałam w swoim zeszycie. Kiedyś oglądałam w telewizji program gdzie mówili jak można zrobić w prosty i efektywny sposób cienie i zamierzam to teraz przetestować. Po 30 minutach pierwszy obrazek wyszedł o wiele lepiej niż zawsze, więc przewróciłam kartkę i rysowałam dalej.

Po jakiś dwóch godzinach chłopaki usiedli na trawie obok mnie zmęczeni i spoceni.

- Zagrajmy w butelkę - zaproponował Daniel

Wszyscy się zgodzili pierwsza butelką kręciłam ja wypadło na Leona, który wybrał wyzwanie by pokazać, że się nie boi. Wymyśliłam żeby podszedł do jakiejś dziewczyny i spytał czy chce się wskoczyć na jego plecy a jak się zgodzi to ma z nią gdzieś przebiegnąć. I zadanie wykonał. Gdy butelka wypadła na mnie wybrałam pytanie i zapytali mnie, w czym jestem dobra, więc po francusku powiedziałam, że lubię rysować i dobrze mi idzie. Jak się chwilę później okazało zrozumiał mnie tylko Eryk i mój brat. Reszta miała fajne miny. Gdy kolejny raz butelka wybrała mnie wybrałam wyzwanie i musiałam dać każdemu z nich buziaka w oby dwa policzki.

Zabawę skończyliśmy o 15 i każdy poszedł do domu na obiad mieliśmy się jeszcze wieczorem spotkać na boisku.

Po pysznym obiedzie pomogłam pozmywać a brat poszedł do dziadka do garażu mu pomóc. Umyłam jeszcze podłogi w całym domu, kiedy Majk zapytał czy chciałabym razem z nim nocować u Daniela w sumie, czemu nie. Zabrałam plecak gdzie miałam rzeczy osobiste oraz coś do przebrania, w czym będę mogła spać i udaliśmy się na boisko spotkać z chłopakami.

Na boisku graliśmy wszyscy w siatkówek a później znowu w butelkę. Gdzie bawiliśmy się rewelacyjnie i raz Adam dostał wyzwanie żeby, że mną na plecach zrobić 20 pompek. Z tego, co wiem to był w tym dobry, więc zrobił wyzwanie z małym zmęczeniem. O 19 poszliśmy do Daniela poznałam jego siostrę Lusi była ode mnie o 2 lata starsza. Oglądaliśmy razem najróżniejsze filmy, kiedy Lusi szepnęła mi na ucho.

- Fajna z ciebie osóbka mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy
- Też mam taką nadzieję - wyszeptałam

Film się skończył a chłopaki puścili kolejny nawet nie wiem, jaki bo usnęłam.

Hiacynt - Dawna ja cz1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz