Rozdział 16

100 6 0
                                    

To już ostatni dzień w Seulu, podjęliśmy z Majkiem decyzję, która zmieni nasze życie. Postanowiliśmy szkolić się by w razie konieczności pomóc gangu. Pomóc w tym mieli nam Peter i Jon, którzy będą nas chronić i szkolić. Będą oni chodzić do szkoły tam gdzie ja, bo Majk powiedział, że da sobie radę by lepiej to mnie chronili. Więc tak to ustaliliśmy, trochę się obawiam jak uda mi się zmienić życie, ale czuję, że tak powinnam zrobić.

Może kilka słów o bliźniakach są oni o 2 lata starsi ode mnie, więc będą chodzić do klasy z Mateuszem będzie ciekawie. Są oni niemal identyczni lubią podobne rzeczy, lecz Haber zdradziła mi jak ich rozróżnić Peter ma pieprzyka po prawej stronie a Jon po lewej stronie. Obydwoje mają czekoladowe oczy i ciemno brązowe włosy 169 wzrostu i dużo ćwiczą. Doskonale posługują się bronią i jeżdżą na motorach. Piter to haker naprawdę wiele potrafi zdobyć za to Jon potrafi konstruować i rozbrajać bomby. Nie wiem za wiele na temat ich charakter czy upodobań, ale zamierzam się dowiedzieć.

Jedzie z nimi ich "opiekun" ciocia Róża to siostra ich matki jest ona z zawodu dekoratorką wnętrz. A w dla gangu pracuje już 17 lat jest łącznikiem miedzy górą a młodzikami. Ciocia Róża to silna kobieta mierząca 172 centymetry ma jasno brązowe włosy, oczy mają kolor szary oraz ciemniejszą karnacje. Teraz będzie pracować w kwiaciarni podobno lubi kwiaty.

Podczas lotu było dużo czasu żeby o sobie poopowiadać.

- Moja siostra i jej mąż byli rodzicami chłopaków. Pewnego dnia w pracy zdążył się wypadek, zawalił się budynek. Zginęło wiele ludzi w tym oni. Chłopcy mieli w tedy 11 lat i teraz są pod moją opieką. - Opowiedziała ciocia Róża
- Przykro nam - odparłam
- Nie potrzeba, takie ryzyko zawodowe. - Stwierdził Jon
- Mam pytanie jak to jest, że macie takie same oczy i podobne gusta, ale zupełnie inny wygląd? - Szybko zmielił temat Peter
- Bo wy jesteście rodzeństwem? - Dopytał Jon.
- Tak jesteśmy, przyrodnim - Odpowiedział Majk
- Może ja wy tłumacze, kiedyś usłyszałam jak rodzice kłócą się o jakieś dziecko, które jest po im przyrodnim bratem, więc namówiłam rodziców żeby go poznać no to mnie do niego zawieźli i tak poznałam Majka jego mamę i dziadka.
- Z mojej strony to wyglądało tak, że kilka miesięcy przed przyjazdem Madi mama powiedziała mi, że mam siostrę. Później spytała mnie, czy chce ją poznać, i tak jakoś wyszło, że się poznaliśmy i świetnie się dogadujemy.
- Powinnam też wspomnieć, że Majk i Mateusz osobiście się nie znają. Z Majkiem mamy tego samego ojca a z Mateuszem tą samą matkę.
- Ło trochę to pogmatwane - powiedzieli bliźniaki jednocześnie.
- Czyli masz dwóch przyrodnich braci, jaki jest ten drugi? - Pyta ciocia Róża
- Ciociu nie pytajmy o to - powiedział Jon
- W porządku, jaki jest Mateusz cóż trudno mi powiedzieć. Kiedyś był kochającym bratem lubiliśmy podobne rzeczy trzymaliśmy się razem. Ale zmienił się teraz już nie chce mojego towarzystwa delikatnie mówiąc dokucza mi teraz już nie wiem, jaki jest i dlaczego taki jest.

Na lotnisku czekał na nas Daniel zabrał mnie i mojego brata. Natomiast dla bliźniaków i cioci był podstawiony samochód. Nim pojechali do swojego domku jest on przecznice od mojego, więc całkiem blisko.

Będąc w domu zastałam tam tylko mamę. Jadła jakąś zdrową sałatkę i popijała sokiem, spojrzałam na jej brzuch urósł. Siadam, więc obok i pytam

- Będę mieć brata czy siostrę
- siostrę - odpowiedziała mi od niechcenia
- przyrodnią? - Spytałam z pogardą
- Tak - odpowiedziała mi bez emocji moja rodzicielka
- Acha, kiedy rodzisz?
- Koniec grudnia
- ok pa - i poszłam do siebie do pokoju

Rozpakowałam walizki cieszyłam się, że Mateusz wróci dopiero za 3 dni. Tyle dobrego będę miała spokój od wyzwisk i bicia.

Wzięłam się za rozpakowanie walizki, kiedy prawie skończyłam zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu był numer taty, odebrałam, więc telefon i mówię.
- Co tam?
- Chciałem spytać czy jesteś już w domu? - Powiedział obojętnym tonem
- tak
- A informuje cie, że ja już nie mieszkam w tym domu. Rozwód jest w trakcie, więc możesz wybrać, z kim chcesz mieszkać.
- Na razie zostanę tutaj - odparłam
- Dobrze, w szufladzie w twojej komodzie zostawiłem Ci trochę pieniędzy, to tyle pa. - Powiedział szybko i bez emocji, po czym zakończył połączenie.

W komodzie faktycznie znalazłam pieniądze, i to dość sporo, ale to dobrze. Skończyłam się pakować, wzięłam prysznic i poszłam spać.

Rano zjadłam śniadanie, a podczas niego mama zmusiła mnie bym pojechała z nią do sklepu kupić coś dla małej. Wiec po śniadaniu pojechałyśmy do sklepów, nie sądziłam, że mogę ten czas spędzić w całkiem miłej atmosferze. Kupiłyśmy dużo uroczych ubranek dla mojej małej siostrzyczki. Podczas zakupów zrobiłam zdjęcie mamie jak ogląda ubranka, poprosiłyśmy też pewną kobietę, aby zrobiła nam wspólne zdjęcie przed galerią. Na jednym z nich trzymam rękę na brzuchu mamy i szczerze się uśmiecham. 

Hiacynt - Dawna ja cz1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz