Po zakupach z mamą spodlałam się z jednym z bliźniaków z Jonem. Peter pojechał do Majka i razem ćwiczyli. Nasze ćwiczenia zaczęliśmy od brzeżni, pobiegałam 20 minut później 15 minut na innych urządzeniach w siłowni. Następnie przeszliśmy do worka i ćwiczyłam ciosy, na sam koniec kolejne 20 minut na bieżni, ale na wyższych obrotach niż wcześniej. Po treningu poszliśmy zjeść zdrowe jedzenie i przy okazji porozmawialiśmy. Dowiedziałam się, że Jon potrafi gotować i zaproponował, że będzie mi robić drugie śniadanie do szkoły. Zgodziłam się na jego propozycje i w sumie jestem ciekawa jak to będzie w szkole, kiedy oni tam będą. Mateusz zniszczył mi reputacje w szkole, przez niego nikt się ze mną nie rozmawia. Czasem powiedzą do mnie niemiły komentarz, tylko nauczyciele mnie lubią, bo w miarę dobrze się uczę. Przyzwyczaiłam się do tego, ale jestem ciekawa czy to się zmieni.
*kilka dni później *
Mam za sobą już kilka treningów, Jon mnie chwali, bo szybko robię postępy. Następny trening ma być na strzelnicy, mega się tym ekscytuje.
*Madison Evans lat 13 wrzesień*
Dzisiaj mają dojść do szkoły nowi uczniowie, tak chodzi o bliźniaków. Stoję sobie przed wejściem i czekam na nich by się przywitać. Widzę ich z daleka, że idą, podeszła do mnie jedna z moich ulubionych nauczycielek i mówi.
- Madison mam dla ciebie zadanie oprowadzisz nowych uczniów.
- Dobrze proszę pani
- O już są, witamy w naszej szkole to jest Madison oprowadzi was po szkole - mówi bardzo wolno i wyraźnie nauczycielka biologii
- Dzień dobry pani, nie musi pani nam przedstawiać.... - Zaczął Peter
- Madi my się znamy, i z chęcią razem... - Wtrącił się Jon
- Zwiedzimy szkołę - dokończył Peter
- To ja was zostawiam w dobrych rękach, przyjdzie później do mnie to dam wam usprawiedliwienie.
- Dobrze proszę pani - powiedzieliśmy całą trójką. Na co pani Scot cicho zachichotała i oddaliła się w kierunku swojej klasy- A więc tu jest portiernia i wejście do piekła - powiedziałam po koreańsku pokazując na wymienione rzeczy
- Idziemy dalej? - Zapytali jednocześnie zaczynając naszą koreańską rozmowę
- yhm,... Tu sekretariat a obok gabinet dyrektora..... Tu odbywają się apele.
- Często są? - Zapytał Piter
- Czasem kontynuując tu mamy bibliotekę..... Te 4 sale są do nauki angielskiego i francuskiego..... Pracownie chemiczne..... Bioniczne.... O przy okazji zajrzyjmy do Scot da nam świstki.- dzień dobry my po... - Nie dała mi skończyć
- tak wiem, proszę. Jak idzie zwiedzanie
- Mamy dobrego przewodnika, więc... - Zaczął Jon
- więc jest miło i przyjemnie a w dodatku.... - Kontynuował Piter
- Nasz przewodnik mówi w naszym rodowitym języku - skończył wypowiedź Jon
- Madison ty mówisz po koreańsku? - Zapytała za zdziwieniem
- trochę... - Powiedziałam wymijająco - to my już p..... - przerwano mi
- tak jasne nie przeszkadzam tylko tam grzecznie - mówiła szybko pani od biologii a my równie szybko wyszliśmy z sali
- Tu są szatnie łazienki a dalej jest hala i wyjście na boisko..... Tu są sale....
Zadzwonił dzwonek, więc zaprowadziłam ich pod sale do geografii gdzie teraz będą mieć lekcje. Postałam z nimi chwilę do puki nie zadzwonił dzwonek na lekcje.- do zobaczenia Hiacynt - powiedzieli jednocześnie po koreańsku
- Pa chłopaki - odpowiedziałam i poszłam na lekcje historii jak ja jej nie na widzę. Tyle dobrego, że 15 minut mnie na niej nie będzie.
Powiedziałam dzień dobry i gdy ta stara jędza chciała mnie brać za karę, że się spóźniłam do odpowiedzi dałam jej karteczkę. Ja usiadłam w 3 ławce tam gdzie zawsze a ona po przeczytaniu kawałka papieru odpuściła i mnie nie zapytała.Zadzwonił dzwonek na przerwę, kiedy wyszłam na korytarz z daleka zobaczyłam uśmiechających się do mnie bliźniaków. Zmierzali w moją stronę, lecz z przeciwka nadchodził mój koszmar Mati. Minęli się praktycznie obok mnie, w tedy mój brat powiedział
- Głupia gruba świnia
Za sobą usłyszałam chichot innych uczniów. Lecz nie bliźniaków oni zrobili coś, czego nikt inny nie zrobił.
- Jak ją nazwałeś? - Wycedził przez zęby Jon
- Po imieniu świnia- powiedział z kpiną Mateusz
- odszczekaj to! - Warknął Piter
-pf... Niby, czemu - pogardliwie powiedział mój brat
Neil chciał go uderzyć, lecz ja zablokowałam jego cios i powiedziałam po koreańsku
- Nie tu, nie teraz, narobisz sobie problemów, więc odpuść proszę- w odpowiedzi skinął głową, że zrozumiał. Za to Peter warknął groźnie w stronę Matiego.
- Przeproś ją
- przepraszam - powiedział od niechcenia i poszedł.- Mam coś dla ciebie - powiedział Neil wyciągając pudełko z jedzeniem
- Co to? - Zapytałam
- Tak jak by sushi z omleta - odpowiedział szczerząc się Peter
- Musi być smaczne, kto gotował?
- Ja - powiedział dumnie Jon
I w tym momencie zadzwonił dzwonek na lekcje
- Widzimy się w stołówce na kolejnej przerwie? - Zapytałam szybko
- Jasna sprawa - powiedzieli równocześnieNa kolejnej przerwie spotkaliśmy się na stołówce. Mój brat nas Minoł nic nie powiedział, ale patrzył z nienawiścią i pogardą w naszą stronę.
Spojrzałam na telefon 1 nowa wiadomość. Był to SMS od Majka
- Jak tam pierwszy dzień bliźniaków?
- Znośnie, postawili się dupkowi broniąc mnie, a teraz jemy lancz.
- jeśli W porządku to nie przeszkadzam i życzę wam miłego dnia
- Dzięki i wzajemnie ode nie i bliźniaków
Jeszcze dwie lekcje trening i do domu. Oby tylko nie spotkać imbecyla zwanego również, jako mojego przyrodniego brata Mateusza, w tedy dzień będzie spokojny. Czuje że moje życie zaczyna się zmieniać.
CZYTASZ
Hiacynt - Dawna ja cz1
Short StoryMadison Evans to bohaterka tej książki, niektórzy znają ją jako panienkę Rivera, a nieliczni jako Hiacynt. Jest to silna kobieta, uzależniona od adrenaliny i wyścigów. Mało osób widziało twarz Hiacynta, każdy ją szanuje i podziwia, a może nawet deli...