! Epilog !

127 4 2
                                    

Pogrzeb był naprawdę ciężkim przeżyciem dla każdego z nas. Lecz po pięknej ceremonii pożegnałam się z ciocią i obiecując jej, że zaopiekuje się moim starszym bratem.

Ja i Jon pojechaliśmy pod mój dom, który miałam zobaczyć ostatni raz. Dyskretnie weszłam do domu spakowałam do plecaka tylko kilka ubranek dla Aurory (Esme) i kilka moich ulubionych ciuchów oraz kopie albumu, którą zrobiłam już dawno temu. Z tymi najpotrzebniejszymi rzeczami udałam się na "spacer" z moją malutką siostrzyczką.

Przy wejściu spotkałam Mateusza, lekko się zestresowałam. Lecz okazało się, że właśnie chciał iść do Szymona, więc na szybko wymyśliłam chytry plan.

Poszłam szybko na górę i pisząc na kartce z pozoru przypadkowe słowa, lecz ich pierwsze litery tworzyły słowo żegnaj po francusku. Włożyłam kartkę do koperty i zakleiłam ją. Dałam ją od niechcenia bratu, aby dał ją swojemu przyjacielowi.

Zabrałam wózek spacerówkę i razem z siostrą poszłyśmy na spacer. Kiedy tylko brat wystarczająco się oddalił wróciłyśmy i zostawiłam wózek i otwarte drzwi.

Wsiadłyśmy szybciutko do auta Jona i odjechałyśmy.

Pojechaliśmy na lotnisko gdzie w niedługim czasie była odprawa. Wsiedliśmy do samolotu i stresowałam się bardzo. Uciekam z tego miejsca to niesamowite, koniec bicia i poniżania mnie, nareszcie koniec.

Po niecałych dwunastu godzinach byliśmy na miejscu. Czekały na nas dwa samochody, zmęczeni wiedliśmy do nich pragnęłam jedynie iść spać.

Kolejnego dnia przyjaciółka zabrała mnie na zakupy i kupiła mi oraz stokrotce naprawdę wiele ubrań.

Spędziłam z nią cudowne dwa tygodnie na luzie, lecz dwa dni przed planowanym naszym wylotem miałyśmy wspólnie iść na akcje.

Miała to być mało znacząca akcja odebrania pieniędzy kilku dłużnikom.

Pierwszego odwiedziłam ja i Chaber, w tym celu poszłyśmy do pewnej kawiarni. Widać było, że właściciel się spoił, poszliśmy na zaplecze by nie wystraszyć klientów. Odebranie pieniędzy poszło bez komplikacji, chociaż
Nie spłacił on całego długu.

Innym dłużnikiem zajęli się Bruce oraz Magnus (Majkel). Udali się oni w tym celu do jednego z tutejszych klubów.

Ostatni dłużnik był trochę nie bezpieczny, więc poszliśmy tam we czwórkę. Była to piątka chłopaków Koreańczyków brutalnie ich unieruchomiliśmy i rozbroiłyśmy. Było trochę nerwowo, lecz na szczęście nikomu nic się nie stało. Pieniądze zostały odebrane moja przyjaciółka jest brutalna, więc jednego z nich lekko skaleczyła.

Dwa dni później wsiadaliśmy do prywatnego samolotu i polecieliśmy tak jak było w planie do Ameryki. Było dla mnie wielką niespodzianką, że Bruce i Chaber lecą z nami. Będą tam tylko lekko ponad miesiąc, ale zawsze to coś.

Kiedy tam dolecieliśmy odjechaliśmy pod skromną wille gdzie miałam zamieszkać na długi czas. 

~~Koniec 1 części mam nadzieje do zobaczenia w kolejnej ~~

❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️

Hiacynt - Dawna ja cz1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz