Rozdział 10

125 5 0
                                    

Niestety to, co piękne szybko mija musiałam wrzucić do domu.
Podczas dwu godzinnej podróży autobusem szlifowałam swój koreański.

Gdy tylko przekroczyłam próg domu usłyszałam komeraże brata.
- Świnia wróciła z wczasów w stodole?
- Jesteś tak tępa, że nawet nic nie odpowiesz.... Pfff jesteś żałosnym śmieciem... Nawet na wysypisku boją się ciebie dotknąć, więc używają kija biedny kij

Poszłam do pokoju a w głowie krążyły mi jego słowa
-Gruba świnia
-Mis grubasów
-Jesteś żałosnym śmieciem

Poszłam pod prysznic moje myśli pędziły za szybko. W słuchawkach (kolejna piosenka) a ja robię brzuszki pompki przysiady pajacyki i inne ćwiczenia.

Gdy po godzinie intensywnych ćwiczyć upadłam zmęczona na łóżko ktoś delikatnie w nie zapukał. Nie przejęłam się tym chciałam udawać, że mnie nie ma. Lecz Szymon wszedł do środka
- Hej Madi, co tam słuchasz?
- Hej, słucham Audiobook Francuski - powiedziałam bez zawahania
- A to ja Ci nie będę przeszkadzać
- Jak wolisz
Ulotnił się a to była jedna z nielicznych naszych rozmów, którą przeprowadziliśmy w ojczystym języku.

Na kolację zjadłam jajecznicę i chleb z masłem. Później wrzuciłam do pokoju, w którym naszkicowałam ołówkiem obrazek.

Duże okno a na nim kilka kropel ślad po deszczu. Na parapecie doniczka a w niej młoda roślinka. Za oknem dwie tęczę oraz las. Pięknie firanki zdobione delikatnym kwiatami a pod oknem mnóstwo szkła i brudu. Lecz w tym miejscu siedzi dumny mały kotek, ma białe łapki i ogon na brzuszku biała linia.

*Madison Evans lat 12 koniec wkacji*

Na ten ostatni tydzień wakacji wrzuciłam do Majka. Jutro mój brat ma 17 lat oj stary z niego koń. Ale do rzeczy ode mnie na urodziny dostanie kilka moich rysunków przedstawiających nasze wspomniana, ale to nie wszytko. Nowe ochraniacze na motor oraz nowy kask tym razem w kolorach czerni i bieli.

Jak zawsze, kiedy tu przyjeżdżam on jest na przystanku kochany Braciszek. Poszliśmy od razu do domu gdzie zastałam pieczącą sernik ciocię Laurę. Wygląda o wiele lepiej niż na początku swojej choroby, leki działają i być może uda się jej przeżyć więcej niż przewidzieli lekarze.
Kobieta na nasz widok się uśmiechnęła podbiegła do mnie wesoło chwyciła mnie za rękę i zanim pociągła w stronę jej sypialny krzykała
-Synu zostaw ciasto w spokoju!
-Skąd ty? - Zapytał głośno Majk
- Intuicja synu kobieca intuicja - odkrzyknęła mu matka

Ciocia Laura wyciągała z szafy 3 letnie sukienki i koszule nocną, 2 bluzki z długim rękawem oraz 4 z krótkim, jedną parę spodni i fioletowe trampki
- Co ty na to żebyś miała to w swoim pokoju nie będziesz musiała wozić tyle ubrań, jeśli chcesz oczywiście
- O rety ciociu naprawdę mogę?
- No jasne złociutka
Zachichotałam delikatnie
- A czy ja nie miałam jeszcze stroju kąpielowego był taki błękitny i fioletowy już trochę na mnie Maławy - Laura Rivera mówiła jak by do siebie - Znalazłam! - Krzyknęła uradowana - wejdź do mojej łazienki i przymierz czy dobry

- Dobrze - powiedziałam z uśmiechem

Przymierzyłam i... Pasował jak na miarę szyty. Dwuczęściowy strój kąpielowy wyglądał cudnie to przejście kolorystyczne od błękitu do fioletu. Dół przypominał trochę spódniczkę a Górna część była wiązana. Wyglądałam ślicznie i teraz się cieszę, że udało mi się schudnąć te 3 kilo. Nadal mało, ale wyglądam trochę lepiej.

Wyszłam z łazienki żeby pokazać się cioci
- Wyglądasz w nim lepiej niż ja kiedyś - otarła nie widzialną łzę
- Dziękuję

Poszłam przebrać się z powrotem w koszulkę i spodenki. Wchodząc do kuchni usłyszałam jak ciocia śmiejąc się mówi
- Synu jestem z ciebie taka dumna nie tknąłeś ciasta
- No bardzo śmieszne - Majk udawał, że się oburzył
- To, co jemy to ciasto? - Zapytałam wesoło
- Już kroje dzieciaki-uśmiechnęła się ciocia
- Nareszcie! - Krzyknął mój brat, na co i ja i ciocia zaczęłyśmy się śmiać.

*dwie godziny później *
- Ciociu daj ja to umyje – zaproponowałam
- Nie ma mowy masz wakacje – lekko się oburzyła
- Ciociu nie przyjechałam się lenić daj mi pomóc
-wygrałaś, ale jutro po śniadaniu jedziemy na basen, co wy na to? - Zaproponowała ciocia Laura
- Dobry pomysł - stwierdził Majk
- czemu nie - powiedziałam
- Zabierzemy też Lusi i Daniela będzie weselej
- zgadzam się - powiedzieliśmy jednocześnie z Majkiem, przez co ciocia zachichotała

-Skończone - stwierdziłam, kiedy już posprzątałam po obiedzie.
- Madi możesz tu do mnie na chwileczkę chyba mam coś jeszcze dla ciebie - zawołała mnie ciocia
- Już idę.... Tak?
- Podoba się? - Ciocia pokazała mi na spódniczkę przed kolanko czarną w drobne fioletowe kwiatki
- Jest Cudna - stwierdziłam
- teraz jest twoja... Madi pójdzie do Daniela i Lusi i powiedzcie o basenie a ty po cichu jedynemu z nich powiedz żeby się "spóźnili" - zrobiła cudzysłów palcami- tak z 25 minut w tym czasie żeby przynieśli to, co mają na imprezę
- mam nadzieję, że podołam misji - powiedziałam bardzo poważne, z czego się zaśmiałam

Poszliśmy do rodzeństwa Frost, kiedy chłopaki grali na konsoli my z Lusi poszłyśmy do niej do pokoju. Tam powiedziałam wszytko, o co prosiła mnie ciocia. Porozmawiałyśmy również o takich tam babskich sprawach o ciuchach makijażu urodzinach Majaka. Do domu wróciliśmy dopiero o 20 poszliśmy się umyć i spać, bo jutro będzie dużo wrażeń. 

Hiacynt - Dawna ja cz1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz