Prolog

386 6 0
                                    

Moje życie pozwala mi na dużą ilość adrenaliny, ale jest ryzyko, że każdy wyścig może być ostatnim. Dlatego od dawien dawna piszę listy pożegnalne do moich bliskich. Nigdy nie wiadomo, kiedy ostatecznie zamknę powieki.

Najbliżsi dla mnie ludzie stoją w grubce niedaleko toru i mocno trzymają za mnie kciuki. Siędę na swojej maszynie, a za 5 minut ma się rozpocząć wyścig. Wpatruje się w niebo, które ma tylko kilka malutkich chmurek, i w duchu myślę, że gdybym dziś umarła byłby to piękny dzień. Rozmyślam jeszcze trochę o przyjemnych momentach mojego życia, gdy otrząsnęłam się i spostrzegam, że zaraz zacznie się odliczanie.

Na środek wyszła dziewczyna z flagą i dała znak, a każdy ruszył z pikiem opon. Zbliżałam się do pierwszego zakrętu, chciałam nieznacznie zwolnić, ale hamulec nie działał, kurwa co jest? Zapytałam samą siebie, Ale przez mikrofon w moim kasku mój brat mnie usłyszał. Próbowałam skręcić, lecz moja kierownica ani drgnęła, "cholera" wydarłam się. Uświadomiłam sobie, że to koniec mojego pokręconego i intrygującego życia. Próbowałam zeskoczyć z motocykla, lecz było za późno i z całą prędkością wyrzuciło mnie wprost pod koła mojego przeciwnika. Widziałam jeszcze jak szybko zsiada ze swojej maszyny i podbiega do mnie. Gdy zamknęłam powieki całe moje życie przeleciało mi przed oczyma, jak gdybym miała mnóstwo czasu. Jakby ktoś kazał mi na nowo wszystko przeżyć.

*Madison Evans, lat 4, koniec wiosny *

Obudziłam się, lecz powieki miałam zamknięte, było mi ciepło i przyjemnie. Leżałam sobie w swoim różowym łóżeczku i bardzo leniwie otworzyłam oczka. Zaspanym wzrokiem rozejrzałam się po pokoju, nic się nie zmieniło, ale coś mi nie pasuje. Moje łóżko stoi pod oknem gdzie są fioletowe firanki, na przeciwko mam dwie pary drzwi, jedne prowadzą do łazienki, a drugie do garderoby. Po między nimi jest mała biało-różowa komoda. Po prawej stronie jest drugie okno, a przy nim regał na książki i biurko a nad nim tablica korkowa. Po drugiej stronie pokoju są drzwi które prowadzą na korytarz, a obok łóżka mała szafeczka na której jest taca ze śniadaniem. Więc wszystko jest na swoim miejscu, wróć jedzenie? I to w dodatku moje ulubione gofry z nutellą, owocami i bitą śmietaną a do tego wiórki kokosowe. Skoro rodzice przynieśli mi śniadanie do pokoju oznacza to tylko jedno, zapominałam że dziś mam 4 urodziny. Po tym jak zjadłam moje pyszne śniadanko w mojej uroczej piżamce, wyszłam z pokoju, a tam mama, tata i o 3 lata starszy brat Mateusz, stali z tortem i śpiewali urodzinową piosenkę. Było pięknie i radośnie po zjedzonym torcie wygłupiałam się z Matim na podwórku. Jako, że był czerwiec i było dość ciepło ganialiśmy się z patykami co chwilę się śmiejąc. A wieczorem usnęłam na kanapie a obok mnie Mati. Moja głowa wylądowała na jego kolanach, rodzicom tak spodobał się ten widok, że zrobili zdjęcie które później znalazło się w albumie. Rano Obudziliśmy się w świetnych humorach na kanapie przykryci puszystszym kocem, gotowi na kolejny dzień pełen rodzeńskich przepychanek.

*Madison Evans, lat 5, lato*

Rodzice siedzą w domu przed telewizorem, Mateusz gra w piłkę z Szymonem jego przyjacielem. A ja siedzę pod drzewem i sobie rysuje. Lubię patrzeć jak chłopaki spędzają ze sobą czas, dobrze się dogadują i to widać. Niedługo słońce będzie zachodzić, a ja nadal siedzę i rysuje, nie zwracam uwagi na nikogo. Nagle mój zeszyt znika, więc podnoszę głowę i widzę dwóch szczerze uśmiechających się blondynów.
- Chcesz iść z nami na spacer?
Zapytali chórkiem, na co zachichotałam.
- Chcę - odpowiedziałam z entuzjazmem.
Gdy przechodziliśmy obok jednego sąsiada na drogę wybiegł pies, który zaczął warczeć i iść w naszą stronę. Jak najszybciej mogliśmy wspięliśmy się na drzewo, które na całe szczęście było tuż za naszymi plecami. Siedzieliśmy tam, aż właściciel nie zabrał psa do domu, był lekko zdziwiony widokiem 5 letniej dziewczynki i dwóch 8 letnich chłopców na drzewie. Ale był na tyle miły, że pomógł nam zejść, a na przeprosiny za psa dostaliśmy po kubeczku zimnej lemoniady, którą zrobiła jego żona. Po tej przygodzie każdy wrócił do swojego domu. Szymon nie miał daleko, bo mieszkał dwa domy dalej po drugiej stronie od naszego. Więc również szybko był w domu.

Hiacynt - Dawna ja cz1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz