Rozdział 21

92 4 0
                                    

* 6 dni później *

Właśnie skończyłam pakować walizkę, bo jutro w nocy lecę do Seulu do Chabra. Idę do kuchni zrobić sobie coś do jedzenia a tam Mateusz oznajmia

- Idę dziś do Szymona zajmij się Esme, wrócę pojutrze

- Ok - powiedziałam a w mojej głowie pojawił się plan jak dogryźć Mateuszowi

Zabrałam malutką do siebie do chwaciłam za telefon i wykonałam telefon do Cioci Róży

- Dobry wieczór ciociu - powiedziałam po koreańsku

- Dobry wieczór dziecinko, coś się stało, że mówisz po koreańsku? - Spytała spokojnie ciocia

- Mam prośbę, czy ciocia mogła zająć się Esme do naszego powrotu? - Grzecznie zapytałam

- Oczywiście to będzie przyjemność, a mogę wiedzieć, dlaczego?

- Mateusz idzie do przyjaciół na dwie noce a wyjazd wyjazdowy. Przy okazji na idealny moment by utrzeć nosa temu debilowi

- Masz racje, zgaduje, że ty nie odbierasz od niego telefonu a ja mam ją ukryć?

- dokładnie - na mojej twarzy twarz się wredny uśmiech

- Wiec pojadę z stokrotką za miasto, miałam jechać tam sama, ale nie widzę przeszkód by dziecinka była ze mną

- Wspaniały plan, dziękuje

- Po to jestem - delikatnie się zaśmiała

- Będę już kończyć spakuje torbę siostry i swój bagaż podręczny - wyjaśniłam

- Dobrze wiec do zobaczenia - ciocia dobrze się wesoło

- do zobaczenia ciociu - rozłączam się a na mojej twarzy znowu zagościł chytry uśmieszek

Poszłam wykąpać siostrę i położyć ją spać. Kiedy usnęła spakowałam resztę rzeczy i ja także poszłam spać.

* dzień wyjazdu do Seulu *

Jest już wieczór pod dom pod podróż auto a za kierownicą mój brat. Jedziemy po bliźniaków i zawieź mała księżniczkę do cioci róży. Pożegnałam się lotnisko z małą małą siostrzyczką jej buziaka w główce i pojechaliśmy na lotnisko. Lot miną nam spokojnie, kiedy wylądowaliśmy dopiero, co wstało słońce. Pojechaliśmy do siedziby Chabra gdzie pokój przyszykowane pokoje. Bardzo się cieszyłam, że znowu widzę swoją swoją przyjaciółkę mocno ją i przytulam. Mimo wczesnej poryło się spotkanie misji. Cały przebieg krok po wyjaśniła Ana.

- będziecie podzieleni na 3 grupy składające się z pierwszej grupy Do Ji Han będzie szefem tej 2 osobowej grupy a druga grupa jest Heni. Szefem grupy numer 2 będzie Neil pozostali części tej grupy to Peter i Bratek. Ostatnia grupa nr 3 jej szefem będzie Black Quen (Inny kryptonim Chabra) do tej grupy grup też Bruce oraz Hiacynt.

Cel misji to zabić Jacoba lat 27 zabrać wszystkie pieniądze, a przy okazji uwolnić dwie bliźniaczki. Tak wyglądają (Ana pokazuje ich zdjęcia), jak się domyślacie uwalniamy dzieci i oddajemy je w ręce policji w wyznaczone miejsce. Później ktoś od nas je zabierze

Ja będę obserwować całą stuła je z domu. Będziecie mieć przy sobie kamerki, dzięki którym będę mieć na wszytko wgląd, ułatwi mi to też kontrolowanie akcji. W zamian za to, że uwolnimy i dostarczymy dzieci w odpowiednie miejsce, broń dostaniemy od policji. Nie zmienia faktu, że będziesz mieć jeszcze broń od nas, bo jest lepsza (każdy cicho się zaśmiał).

Teraz objaśnię wam plan działania. Grupa 1 wspinacie się po garażu i podchodzicie do tych okien (pokazuje zdjęcia). Będziecie musieli się schylić, bo na mój znak snajperzy rozwalą okna. Na kolejny znak wchodzicie do budynku i szukacie dzieci, starajcie się delikatni w trakcie do nich. W razie potrzeby zachodzicie od tylu napastników. Grupa 2 Neil i Bratek wchodzicie przez drzwi tarasowe Piotr wchodzisz przez okno na parterze przez praktyczne (pokazuje zdjęcia). Ono jak i kilka innych zostanie rozbitych przez Snajperów. Mod gr 3 Black Quen i Hiacynt wchodzą przez główne drzwi a Bruce wchodzisz przez okno w salonie. Później wszyscy szukacie dzieci po drodze zabijając wszystkich. Jacob ma być zabity z rąk Black Quen ewentualnie za jej zgodą przez kogoś innego.

- A co dostaniemy w zamian za te bliźniaczki? - zapytał Heni

- To, co najważniejsze, uznanie u policji broń i pieniądze

- Ana konkrety ile - zapytała Chaber

- To wyjdzie po 2 tysiące euro dla każdego, oraz 5 skrzynek z pistoletami różnego kalibru, a tagrze 3 skrzynie z samą amunicją - ta odpowiedź usatysfakcjonowała wszystkich - Widzimy się tu jutro o 10 wyjazd, o 12 ale trzeba się przygotować sprawdzić sprzęt itp. Kto się spóźni potrącam z wypłaty. A teraz macie wolne.

Mój brat pojechał z Bruce po alkohol i jakieś przekąski. A ja wyszłam z Chabrem na miasto i na zakupy. Po sklepach chodziłyśmy dwie godziny, następnie poszłyśmy na jakieś jedzonko. Muszę przyznać, że było naprawdę pyszne. Po obiedzie zawitałyśmy do znajomego mojej przyjaciółki wchodzimy do lokalu a Chaber bez żadnego przywitania z recepcjonistką krzyczy

- Wei Da Xun!

- Przepraszam bardzo, ale kim pani jest, że.....- zaczęła mówić podniesionym głosem recepcjonistka, lecz jakiś mężczyzna zastawił jej usta i zmusił ją do ukłonu. Sam zniżył głowę i powiedział

- Wybacz już jestem, zapraszam paczka już gotowa - powiedział właściciel nie, jaki Wei Da Xun. 25 letni brunet
poszłyśmy za nim do dźwięko szczelnego pokoju gdzie mieściło się biurko. Na drewnianym biurku były 4 piękne pudełka podpisane zwykłą żółtą karteczką biurową.

- Przygotowałem wszytko, o co prosiłaś - kontynuował lekko drżącym głosem

- Zaraz się przekonamy - powiedziała pewnie Chaber

Podeszła do paczki na środku i sprawnie go otworzyła. Wyciągał czarną bluzę z jasno fioletowym napisem Hiacynt ~Black Star~ (pseudonim i nazwa gangu)

Bluza nie była typowego kroju wręcz przeciwnie. Z przodu miała z pozoru zwykłą kieszeń, do której można wsunąć obie ręce. Kieszeń ta z obu stron posiadała dobrze ukryty suwak błyskawiczny. Kaptur był tak duży, że można było rzec, że w nim tonęłam. Rękawy były rozsuwane po odpięciu nich bluza zmieniała się w kamizelkę, kaptur także można było odpiąć. W środku bluzy była dobrze zakamuflowana kieszeń. Całość była starannie wykonana i choć moja Przyjaciółka sprawdzała każdy szczegół nie doszukała się wad.

Kolejną rzeczą wyciągniętą z pudełka były czarne spodnie. Z mnóstwem kieszeń leżały na mnie idealnie.

Następna była czapka z kaskiem też w kolorze czarnym a na daszku napisane Hiacynt. Pięknym fioletowym kolorem oraz ozdobną czcionką.

Ostatnią rzeczą w tym pudełku to czarno-fioletowa apaszka z drobnymi kwiatami Hiacyntu.

To był cały prezent dla mnie od mojej kochanej przyjaciółki.

W kolejnym pudełku były takie same ubrania tylko w wersji moro bez żadnych napisów. Na ten komplet moja przyjaciółka powiedziała "to są tak zwane anonimki".

W tym pudełku były 4 zestawy tych Antoninek. Były w różnych rozmiarach S, 2x M i L. Jedna M miała być dla mnie i S także, druga M dla Chabra a L dla Majka. Dlaczego dostałam 2 rozmiary? Ponieważ moja przyjaciółka nie wiedziała czy będę wolała dopasowaną czy luźną.

W jednym z pudełek znalazły się też takie same brania dla Majka. Czarne z także fioletowym napisem Bratek ~Black Star ~.

Po zabraniu wszystkich ubrań i daniu pliku pieniążków pojechałyśmy dalej.

Weszłyśmy już do normalnego sklepu z butami. Przywitano nas a później przydzielono pewnego pracownika do obsługi.

- Te buty są nie przemakalne wykonane z syntetycznej skóry. Ten pozornie dóży obcas nie przeszkadza w szybkim i sprawnym poruszaniu się.

- Poproszę rozmiar 39 - powiedziała bez uczuciowo Chaber

- Oczywiście już przynoszę - odpowiedziała ekspedientka

W rezultacie Chaber kupiła te buty a ja bardzo podobne tylko na jeszcze mniejszym obcasie.

Źle się czułam, że za wszystko płaci moja przyjaciółka próbowałam zapłacić za siebie, ale mi nie wyszło. Więc kiedy byłyśmy już w domu włożyłam jej do torby odpowiednią ilość pieniędzy.

Hiacynt - Dawna ja cz1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz