Kenan:
Po chwili znaleźliśmy się w budynku, inaczej nazwany szpitalem. Maszerujemy przez długi, biały korytarz. Roxi z Irwinem i Leah idą z przodu, a ja, Marcus i Nadia z tyłu. Między nami jest troszkę odległości, a to wszystko dlatego, że małolaci pędzą przed siebie. Patrząc tak na nich stwierdzam, że byłaby z nich ładna para. Między nimi są niecałe 2 lata różnicy. Dobrze widać, że się dogadują i są blisko ze sobą. Postanowiłem wypytać na ten temat Nadie. Nachyliłem się do jej ucha by tamci mnie nie usłyszeli.
- Czy oni...? - pytam dając znać doskretnie palcem o kogo mi chodzi.
- Tak troszkę. - zaśmiała się cicho. - Całe Imperium ich shipuje. - dodaje.
Może potrzebują jeszcze czasu. Są młodzi. Dopiero co zaczynają wkraczać w ten etap życia. Mój wzrok zatrzymał się na rudowłosej. W sumie, to za bardzo się nie zmieniła. Dalej jest zjawiskowa, w tym aspekcie nic się nie zmieni. Przypomniałem sobie pewną rzecz, więc ponownie nachyliłem się do jej ucha.
- A czy ty już... możesz...? - próbuje jak najbardziej łagodnie poruszyć ten temat.
Chodzi mi tutaj o to, czy może już mieć dzieci. Przed Końcem Świata była bezpłodna, ale istniała szansa na naprawienie tego. Kiedy Limbo połączyło się całkowicie z naszym światem w organiźmie człowieka zachodziły różne zmiany. Może u niej...
- Larissa zaproponowała mi by Diablo sprawdził mój organizm pod tym względem... Ale odmówiłam. - mówi po chwili. - Wole wiedzieć kiedy przyjdzie na to pora. Kiedy będę chciała założyć z kimś rodzinę. - dodaje z małym uśmiechem.
Poczułem, że ten temat lekko ją stresuje. Położyłem rękę na jej górnej części pleców i delikatnie ją pogłaskałem.
- Przepraszam. Nie chciałem byś czuła się nieswojo. - oznajmiam.
- Nic nie szkodzi. Dzięki, że pytasz. - pokazała zęby.
Szybko się rozluźniła. Nie czas na to by się smucić. Chcę widzieć wszystkich szczęśliwych i żyjących beztrosko. Zauważyłem, że przed nami ktoś idzie. Roxi z Irwinem i nieprzytomną weszli przez jakieś drzwi. Dopiero wtedy dokładnie zobaczyłem postać przed nami. Dziewczyna zatrzymała się i szeroko otworzyła oczy.
- Kenan! Marcus! - podniosła głos w szoku.
- Jane! - krzyczę.
Bez czekania podbiegłem do niej i mocno przytuliłem. Blondynka odwzajemniła mój gest śmiejąc się pod nosem. Dopiero po chwili ją puściłem. Kiedy Jane przytuliła Marcusa mogłem jej się bardziej przyjrzeć. Jej blond włosy sięgają do połowy szyi, a na twarzy pojawiło się kilka, mało widocznych zmarszczek. Ubrana jest w czarne spodnie, beżową, luźną koszule, białą marynarke i ciemne baletki ze złotymi wstążkami.
- Jane. Chyba ci się troszkę przytyło. - mówi Marcus, kiedy najstarsza odsunęła się od niego.
- Spadaj. - burczy uderzając go w ramie.
Zaśmialiśmy się głośno.
- Wiedziałam, że do nas dotrzecie. - oznajmia z uśmiechem.
- Trochę czasu to zajęło, ale... w końcu się udało. - wyznaje.
Za dużo czasu. Powinniśmy szybciej wyruszyć w podróż. Z mojego serca spadł duży kamień. Moje ciało od razu stało się lżejsze.
- Tak swoją drogą... - zaczyna Marcus. - Ta Roxi to dalej twoja córka? - pyta.
- A dlaczego nie? Dojrzewa i taki znalazła sobie styl. - prycha.
- Pasuje to do niej. Zwłaszcza te pofarbowane końcówki. - wtrącam.
![](https://img.wattpad.com/cover/228273422-288-k447727.jpg)
CZYTASZ
Dzierżycielka Diablo Wojna Władców
FantasySzósta część z serii Dzierżycielka Diablo. Każdy obawiał się Końca Świata. Nikt nie wiedział czego może się po nim spodziewać. Nastąpiła nowa era. Era w której ludzie muszą ponownie szukać swojego domu. Czterech Władców rządzi światem i to od nich z...