Larissa:
Ciągle do końca nie rozumiem co się wydarzyło. Czy ja ponownie jestem w związku? Byłam pewna, że Kenan po tylu latach nie czuje do mnie nic więcej, niż przyjaźń. Myliłam się... Czy się z tego powodu cieszę? Bardzo. Usta chłopaka nie przestają napierać na moje. Jego gorący oddech roztapia mi serce. Zaraz chyba zwariuje. Chciałam się delikatnie odsunąć, by złapać dech, ale Kenan jeszcze bardziej mnie objął. Jakby nie chciał mnie puścić. Czuje lekki stres słysząc wiwatujących ludzi. Jakoś niezbyt mi komfortowo jak ktoś patrzy. Siłą odsunęłam się od blondyna łapiąc oddech. Otworzył szerzej oczy ze zdziwienia.
- Zrobiłem coś nie tak? - pyta.
- Nie. Nie o to chodzi. - sapie.
Zanim zdążyłam zebrać myśli niebieskooki mocno mnie przytulił. Czuje jak bije mu serce. Moje też przyśpieszyło, kiedy jego zapach trafił do mojego nosa.
- Kenan. - szepcze delikatnie klepiąc go po plecach.
- Wybacz. Po prostu nie chcę cię puścić. - szepcze mi do ucha.
- Nigdzie się nie wybieram. - prycham.
Odczuwam takie same emocje jak w dzień kiedy wyznałam mu swoją miłość. Mam ochote krzyczeć ze szczęścia. Nigdy bym nie pomyślała, że ta część mnie też została.
- Nie chciałem wam przeszkodzić. - usłyszałam.
Wraz z Kenanem odsuneliśmy się. W progu drewnianych drzwi stoi Księżyc. Uśmiechał się do momentu, kiedy natrafił na moje spojrzenia.
- Wiem. Nie powinienem przechodzić przez te drzwi, ale skoro on mógł... - pokazał palcem na blondyna.
- Kenan to wyjątek. Czego chcesz? - zaznaczam.
Księżyc westchnął głośno i skrzyżował ramiona. Co on kombinuje? Poczułam rękę Kenana na biodrze. Nie wiem, czy robi to specjalnie, ale dodał mi tym otuchy.
- Wyruszam... w podróż. - wydukał ledwo słyszalnie.
- Gdzie? - pytam ostro.
Dokładnie zobaczyłam jak wywrócił oczami. Zmarszczyłam brwi intensywnie myśląc. Po chwili stwierdziłam, że nie jest mi dane zrozumieć co ten białowłosy gamoń ma w głowie. Westchnęłam niekontrolowanie.
- Odprowadzę cię do bramy. - mówię.
- Będę czekał. - oznajmia odchodząc.
Nie mogę powiedzieć, że go nie znam. Lecz są momenty gdzie nie rozumiem jego postępowania. Wiem jednak, że nie zrobi nic co byłoby szkodliwe dla Imperium. Jeśli by tak zrobił, to osobiście bym się go pozbyła.
- Ufasz mu? - pyta Kenan.
- Nie. - odpowiadam szybko.
- Więc, tak po prostu się zgadzasz by wyszedł z Imperium i poszedł gdzie mu się żywnie podoba? - dopytuje.
- A niech tak będzie. Zobaczymy co się stanie. - stwierdzam.
Spojrzał na mnie pytająco, ale i ze zdziwieniem.
- Nie lekceważ zdania Władcy. - śmieje się.
- Widzimy się potem? - wtrąca.
- Do pałacu możesz wejść kiedy chcesz. - informuje.
Stanęłam na palcach i pocałowałam go w policzek. Nie mam tego w zwyczaju, ale... Teraz miałam na to ochote. Zostawiłam go samego. Niech sobie popatrzy na plac. Oby widok zadziałał na niego tak samo jak na mnie. Szybkim krokiem pomaszerowałam do głównej bramy. Bez problemu przeszłam przez nią i dostrzegłam sylwetke chłopaka. Na szczęście nikt nas nie zauważył, więc będziemy mogli pogadać na spokojnie.
- Nie chcesz mi powiedzieć gdzie się wybierasz, ani dlaczego? - pytam podchodząc do niego.
- Niestety nie. - kiwa głową Księżyc.
- Niech ci będzie, ale wiedz... - nie dokończyłam.
- ...Że jeśli zrobie coś co zaszkodzi Imperium to jestem trupem. - wyprzedził mnie.
Pokiwałam głową na potwierdzenie. Chwile staliśmy w ciszy, aż białowłosy odwrócił się i zaczął iść.
- A tak poza tym... - odzywam się i tym samym go zatrzymuje. - Kiepsko ci w białym, Nick. - dodaje.
Dokładnie usłyszałam jego westchnięcie. Zgadza się. Księżyc to mój starszy brat, Nick.
- Po czym poznałaś? - pyta odwracając się do mnie.
- Muszę przyznać, że nie było to łatwe. Zaraza nieźle cię zmieniła. - informuje. - Jednak jedno twoje słowo, które kiedyś do mnie wypowiedziałeś, wszystko zdradziło. - dodaje.
- Mała... - mówimy oboje po sekundzie.
Często tak do mnie mówił. W końcu jestem jego młodszą siostrą. Nick, aka Księżyc podszedł do mnie i mocno przytulił. Odwzajemniłam gest praktycznie od razu.
- Rodzice byliby z ciebie dumni. - szepcze mi do ucha.
- Z ciebie też, braciszku. - klepie go po plecach.
Odsunął się ode mnie, roztrzepał mi włosy i poszedł przed siebie. Jestem w stanie tylko patrzeć jak się oddala. Ten uścisk nie był zwyczajny. Po tylu latach przytuliłam kogoś z rodziny. Nawet mnie to rusza. Ciepło od razu zawitało w moim sercu.
- Larissa... - usłyszałam ten znany mi niski głos.
- Już idę. - oznajmiam.
Bez czekania ruszyłam do celu. Troszkę mi zajęło zanim trafiłam do jaskini gdzie znajduje się Diablo. Tylko ja i Nadia tutaj byłyśmy. Jak sobie przypomnę jak to rudowłosa wykombinowała to chcę mi się śmiać. Czerwone ślepia zaświeciły w ciemności. Powolnym krokiem idę do mroku. Mój płaszcz wydaje przyjemne dźwięki, a miecz Lilith odbija od siebie wzrok wilka.
Nazywam się Larissa Wolf i jestem Czwartym Władcą. Wiele przeszłam, a jeszcze więcej przede mną. Życie nie jest delikatne, ale na szczęście mam ludzi z którymi przeżyje największe koszmary. Wojna dalej trwa. Cztery Imperia będą ze sobą walczyć do samego końca. Nie ma odwrotu. Nie ma spokoju.
A wy? Jesteście ze mną, czy... Zostajecie moimi wrogami?
------------------------------------
Dzierżycielka Diablo została skończona! 😁
Mam nadzieje, że czas jaki tutaj (i w innych częściach) spędziliście, nie uważacie za czas stracony. 🤗
To była wspaniała przygoda!
Dziękuje za wszystkie głosy i komentarze ❤
Jesteście wspaniali 😘🥰Ps. Oczywiście to nie koniec mojej twórczości. W planach mam jeszcze kilka książek, więc jeśli jesteście zainteresowani to dajcie znać. 😉

CZYTASZ
Dzierżycielka Diablo Wojna Władców
FantasySzósta część z serii Dzierżycielka Diablo. Każdy obawiał się Końca Świata. Nikt nie wiedział czego może się po nim spodziewać. Nastąpiła nowa era. Era w której ludzie muszą ponownie szukać swojego domu. Czterech Władców rządzi światem i to od nich z...