Kenan:
Minęło kilka dni. Bez problemu wróciliśmy do Imperium i teraz dochodzimy do siebie. Larissa zorganizowała spotkanie, ale nie zostałem na nie zaproszony. Podejrzewam, że rozmawiali na temat bitwy u Josepha. Bez wątpienia dobrze nam poszło. Nie ponieśliśmy dużych strat i stosunkowo mało rannych mamy. Jestem ciekaw jakie dalsze podejmie działania dzierżycielka. Pozostaje mi tylko czekać. Z czasem się dowiem. Jak narazie odpoczywam. Właśnie skończyłem pomagać w pewnej cukierni. Żegnając się wyszedłem ze sklepu. Przeszedłem wzdłuż wąskiej uliczki i w momencie kiedy chciałem skręcić wpadłem na kogoś. Dziewczyna wypuściła z dłoni siatke i przez to różne produkty się wysypały.
- Przepraszam. - odzywam się szybko. - Nic ci nie jest? - pytam.
- Chyba nie. - odpowiada.
Ma czarne, długie włosy i niebieskie oczy. Jest średniego wzrostu, a jej usta są pomalowane na czerwono. Jest to już rzadki widok w takich czasach. Wygląda jakby była w moim wieku. Ubrana jest w biały kombinezon i złote sandały.
- Jeszcze raz bardzo cię przepraszam. - wtrącam schylając się by pozbierać rozrzucone produkty.
- Nic nie szkodzi. - mówi i robi to samo.
- Jak masz na imię? - zagaduje.
Przecież nie będziemy w ciszy zbierać zakupy. To by było zbyt krępujące.
- Elena, a ty? - ciągnie rozmowe.
- Kenan. - odpowiadam.
- A więc Kenan, często tak wpadasz na ludzi? - uśmiechnęła się.
- Nie mam tego w zwyczaju. - odwzajemniam gest.
- Masz szczęście, że trafiłeś na mnie. Inna osoba na moim miejscu mogłaby inaczej zareagować. - delikatnie się śmieje.
- Masz wielką racje. - oznajmiam.
Od razu pomyślałem o kilku osobach, które niezbyt miło by się do mnie odzywały po takim incydencie. Udało nam się ponownie umieścić produkty do siatki. Wstaliśmy, ale nie mam zamiaru oddać plastiku w ręcę brunetki.
- Pomogę ci zanieść zakupy do domu. - proponuje.
- Nie musisz. Poradzę sobie. - mówi uprzejmie.
- Wpadłem na ciebie, więc chce jakoś naprawić swój błąd. - zaznaczam. - Poza tym ta siatka nie należy do najlżejszych. - dodaje z uśmiechem.
- Niech ci będzie. Nie mieszkam daleko. - wzdycha.
Ruszyła przed siebie, a ja tuż obok niej. I tak nie mam nic do roboty. Dobrze mi zrobi jak się z kimś zaprzyjaźnie.
- To może opowiesz mi coś o sobie? Czym się zajmujesz? - przerywam krótką ciszę między nami.
- Projektuje budynki i inne rzeczy w Imperium. - odpowiada.
- To niezła fucha. - komentuje.
- Bardzo lubię tę pracę. - wyznaje.
- To pewnie znasz mojego przyjaciela Logana. Może z nim pracujesz? - oznajmiam.
- To mój przyjaciel. Mogę na niego liczyć w każdej chwili. - chwali szatyna.
- To w jego stylu. Dobry z niego człowiek. - mówię.
- To prawda. - kiwa głową. - A ty czym zajmujesz się w Imperium? - dopytuje.
- Różnymi rzeczami. Ogólnie to jestem żołnierzem, ale w wolnych chwilach pomagam w każdej dziedzinie. - odpowiadam w lekką dumą.
- Bycie żołnierzem to bardzo odpowiedzialne zadanie. - stwierdza. - Dobrze czujesz się w tej roli? - pyta.
CZYTASZ
Dzierżycielka Diablo Wojna Władców
FantasySzósta część z serii Dzierżycielka Diablo. Każdy obawiał się Końca Świata. Nikt nie wiedział czego może się po nim spodziewać. Nastąpiła nowa era. Era w której ludzie muszą ponownie szukać swojego domu. Czterech Władców rządzi światem i to od nich z...