Rozdział 24 - "Jesteście ze mną?!"

798 52 3
                                    

Kenan:

Kiedy zaczeliśmy się zbliżać do placu szmery uderzyły mnie w uszy. Już po chwili byliśmy u celu. Szerzej otworzyłem oczy. Owe miejsce jest pełne ludzi. Szepty i śmiechy słychać wszędzie.

- Chyba całe Imperium się tutaj zebrało. - komentuje.

- Ten plac jest do tego by wszyscy się mogli tutaj zebrać. - chichra się Nadia. - A jak Władca ma coś do powiedzenia to wszyscy muszą to usłyszeć. - dodaje z dumą.

Pomimo tego, że czuje samotność przez brak Larissy, jest z niej dumna. Uśmiechnąłem się mimowolnie widząc jej spojrzenie. Oderwałem od niej wzrok by móc ponownie się rozejrzeć. Tuż przede mną zatrzymała się osoba. Wygląda na zaskoczoną, że mnie widzi.

- Chloe. - mówię podnosząc kąciki ust.

Dopiero teraz sobie przypomniałem, że zanim od nas odeszła, powiedziała, że dołączy do Larissy. Więc to, że ją widzę mnie nie dziwi. Szatynka z postury, jak i z twarzy w ogóle się nie zmieniła. Koniec Świata nic nie zrobił z jej blizną na oku. Szkoda, ponieważ dziewczyna przez to jest ślepa na jedno oko. Ubrana jest w szare spodnie, sięgające jej do kolan, czarną bluzke z głębokim dekoltem odkrywającą trochę brzucha, na nią narzucony szary top, zakrywający biust i zwyczajne trampki. Cały ubiór dopełnia ciemno zielony płaszcz z kapturem, który ma nierówne końce materiału. Oczywiście pięczęć jest zakryta. Z tego co pamiętam to ona potrafi uwolnić demona od dzierżenia. Dlatego też Chloe musi uważać na innych Władców. Jest ich celem.

- Miło cię... - nie dokończyłem.

Zanim zdążyłem zrozumieć co się dzieje szatynka złapała mnie za koszule i pociągnęła do bardzo namiętnego pocałunku. Odwzajemniłem go z wielkim zaskoczeniem. Trwało to kilka sekund, po czym dziewczyna odsunęła się ode mnie.

- Nie wyobrażaj sobie za wiele. - mówi z rumieńcami na policzkach.

- Uznam to za powitalny całus. - oznajmiam.

Przegryzła warge i odeszła ode mnie zgrabnym krokiem. Z dalszym szokiem obserwowałem ją tak długo, aż zniknęła mi w tłumie.

- Co się właśnie stało? - pyta Nadia.

Stałem do niej plecami, więc się odrwóciłem. Patrzy na mnie w szoku. Jej policzki są lekko zaróżowione.

- Nie mam pojęcia. - odpowiadam z niekontrolowanym uśmiechem.

Nie będę ukrywał, podobało mi się. Chloe całuje całkiem dobrze. Chciałem coś powiedzieć w swojej obronie, ale przerwały mi głośne krzyki. Spojrzałem na tłum, po czym tam gdzie wszyscy patrzą. Mianowicie na miejsce gdzie znajduje się ta szczelina między górami. Na czarnym murze widzę pewną postać. Dopiero po chwili mój wzrok przyzwyczaił się do czerwonego nieba. Wtedy to zobaczyłem. Larissa stoi na murze i opiera się o metalowy płot. Widząc ją moje serce szybciej zaczęło bić. Twarz blondynki nic nie okazuje. Po prostu na nas patrzy i czeka jak ludzie ucichną. Przyjrzałem się dziewczynie. Jej blond włosy siegają do jej łopatek. Taką fryzure miała przed Zarazą. Poczułem chwilową nostalgie. Dzierżycielka nosi na sobie coś przypominającego kombinezon. Jest on cały czarny i bardzo przylega do jej ciała. Podkreśla to jej figure i mięśnie. Broń dalej jest na tym samym miejscu. Na stopah ma buty w takim samym matriale co reszta ubioru. Mam dziwne wrażenie, że cały ubiór jest stworzony z pazurów Diablo. Wszystko dlatego, że barwy są podobne do Kosy Śmierci. Możliwe, że blondynka przetopiła owy fragment ciała wilka, po czym stworzyła coś takiego. Po chwili wszyscy ucichli. Całe Imperium właśnie przygląda się Władcy. Wszyscy czekamy na jakiekolwiek słowa.

- Plotki pewnie do was dotarły. - zabrała głos.

Poczułem ciepło w całym ciele. Jej spojrzenie sprawia, że nie potrafie poruszyć palcem. Dlaczego tak bardzo na mnie działa?

Dzierżycielka Diablo Wojna WładcówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz