Rozdział 44 - "To kompletnie inny poziom"

786 44 5
                                    

Kenan:

Kolejny dzień w którym Imperium dochodzi do siebie. Już prawie w ogóle nie słychać plotek na temat wojny. Żołnierze powoli wychodzą ze szpitala. Każdy potrzebuje odpoczynku. Lecz ja jestem niespokojny. Ciągle myślę o tamtym spotkaniu. Jeśli Larissa zdecyduje się do bitwy... Nie będziemy mieli wyjścia. Będzie trzeba się przygotować. Przez te wszystkie myśli nie jestem w stanie pracować. Dlatego też "wziąłem" sobie urlop. Obecnie maszeruje po placu i obserwuje jak ludzie się śmieją i rozmawiają. Wyglądają jakby zapomnieli o tamtym dniu. Jest to niemożliwe. Wybuch jaki chciała spowodować Delia przeraził wszystkich. Mam nadzieje, że już nie będziemy musieli przechodzić przez taki koszmar.

- Nie myśl tyle. - usłyszałem za sobą.

Odwróciłem się i od razu się uśmiechnąłem.

- Cześć. Jak się trzymasz? - witam się.

- Nigdy nie przechodziłam przez taki stres. Na szczęście już się uspokajam. - odpowiada Nadia.

Przez całą bitwe była na murze. Dzięki temu nie została ranna.

- To była dla nas niezbyt miła niespodzianka. Tak nagle się Władcy u nas pojawili. - stwierdzam.

- Wiedzieliśmy, że to kiedyś nadejdzie. I tak nas to zaskoczyło. - wzdycha.

- Wszystko działo się szybko. Nie mieliśmy nawet czasu by pomyśleć, a co dopiero reagować. - krzyżuje ramiona. - Jaki Władca cię najbardziej zaskoczył? - pytam.

- W przypadków Władców nic mnie nie zaskoczyło. Dokładnie wiedziałam, że są potężni. - oznajmia.

- Też to wiedziałem, ale... Nie, że aż tak. To kompletnie inny poziom. - mówię jakby do siebie.

Nadia w geście pocieszenia położyła rękę na moim ramieniu. To mnie od razu rozweseliło. To zabawnie, że jeden jej gest sprawia, że mam ochote przenosić góry.

- W dodatku nie spodziewałem się, że spotkam Ivo i dziewczyny. - wspominam.

- Widziałem, że miałeś mały problem z nimi. Rozumiem cię. Też mnie zaskoczyli. - zaznacza.

- Była taka opcja. Tak samo jak ja i Marcus, żyją na terenie innego Władcy. Dobrze, że żyją, ale... - zatrzymałem się. - Niepokoją mnie te bzdury na temat Larissy w które uwierzyli. - dodaje.

- Jakie bzdury? - marszczy brwi.

- Ktoś wmówił im, że u Larissy panuje terror. Ich zdaniem ludzie tutaj żyją w strachu, nie mają własnego zdania, są zmuszani do ciężkiej pracy i tak dalej. - odpowiadam. - Ta osoba co im to opowiadała musiała być bardzo wiarygodna. - prycham.

Mam nawet przypuszczenia, że może to być Joseph. Jedna bitwa pokazała mi, że Trzeci Władca ma dobry kontakt z Ivo i dziewczynami. To może być jeden z wielu powodów, dlaczego nie chcieli dołączyć do nas. Nadia przez chwile wyglądała na zamyśloną.

- Jakoś mnie nie dziwi fakt, że kupili te plotki. - mówi po chwili.

- Spójrz wokół siebie. Widzisz, że ci ludzie żyją w strachu? - pytam rozglądając się.

- Nie o to mi chodzi, Kenan. - wtrąca. - Chodzi mi o to, że... Mówimy o Larissie. Więcej dodawać już chyba nie muszę. - kiwa głową.

- Też nie przesadzajmy tak. Już to mówiłem Irwinowi i Leah. Osoba, która nie zna Larisse może ją uznać za bestie, ale Ivo, Malia i Paola znają ją. Wiedzą jaka jest naprawdę. - oznajmiam.

- Nie wydaje mi się by znali ją na tyle. Przypomnij sobie. Malia na początku nie okazywała szacunku do Larissy, Paola się jej bała, a Ivo jej nie doceniał. - wymienia.

Dzierżycielka Diablo Wojna WładcówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz