Kenan:
Szepty stały się bardziej głośne, a ludzie nie przestają wpatrywać się w nas. Lecz odgłosy nie przypominają jakby były wypowiadane ze strachu. Ludzie bardziej szepczą ze szczęście, że sam Władca się pojawił. Też mam się z tego cieszyć, że spotkałem Larisse? Tak rzadko ją teraz będę widywał? Te myśli zabolały mnie najbardziej.
- Przestań być tak oficialny. - zwraca się do Neila.
Chłopak rozluźnił swoje ciało i zaprzestał salutowania. Uśmiechnął się szeroko, a Larissa lekko podniosła kącik ust. Po chwili spojrzała na mnie. Mimowolnie, moje serce przyśpieszyło.
- Kenan, idziesz ze mną. - mówi.
- Możesz chwilkę poczekać? Właśnie załatwiałem sprawe z Neilem. - pytam.
- Jeśli chodzi o armie to już od momentu postawienia stopy w Imperium jesteś w niej. - wtrąca z widocznym rozbawieniem.
- Larissa... Nie wiem, czy to... - wydukał Neil.
- Kenan nie jest typem osoby, która siedzi i nic nie robi. Skoro chcę pomagać to niech pomaga. Jest zdrowy i zdatny do walki. - stwierdza. - Poza tym, przetrwał poza murami. To nie lada wyczyn. - dodaje.
Nawet jeśli okazuje minimalne emocje na twarzy, jej głos jest bezuczuciowy. Rozumiem, że jako Władca musi zachować powagę. Na pewno to sprawiło, że jej ton, jak i forma mowy się zmieniły.
- Ciebie nie podważe. - wzdycha z uśmiechem brunet.
- Chodźmy. - rozkazuje w moją strone Larissa.
Pożegnałem się z Neilem i zacząłem powolny marsz obok Władcy. Czuje wzrok innych na sobie. Jednak, nie jest on złośliwy. Bardziej mają do mnie szacunek. To udowadnia jakie mają zdanie o Larissie. Ufają jej i nie czują zagrożenia jak jest obok.
- To o co chodzi? To coś poważnego? - przerywam ciszę.
- Zobaczysz jak tam dotrzemy. - odpowiada.
Znowu zapadła cisza. Blondynka nie jest zbytnio gadatliwa, a ja jakoś straciłem przy niej możliwość tworzenia normalnych zdań. Nawet nie wiem o czym mógłbym z nią porozmawiać. Jak narazie idziemy główną drogą. Przed chwilą mineliśmy posąg Dragona. Nie wiem gdzie mnie zaprowadza, ale nie mam czego się obawiać. Ufam jej. Tak samo jak wszyscy mieszkańcy.
- Jak się czuje Nadia? - odzywa się nagle.
- Nie wiem. Nie rozmawiałem jeszcze z nią. - odpowiadam.
Pokiwała głową powoli. Dokładnie usłyszałem jak wypuszcza powietrze.
- Zamierzasz coś z tym zrobić? - pytam.
- Kenan... Wam się tylko wydaje, że to wszystko jest takie łatwe. - oznajmia.
- Wiem, że bycie Władcą nie należy do najłatwieszej roli. - wyznaje.
- Nawet sobie nie wyobrażasz jakie to jest ciężkie. - spojrzała na mnie.
Te czerwone tęczówki sprawiły, że zadrżałem. Nie pamiętam by tak na mnie kiedyś działała.
- To wszystko... - pokazała na otoczenie. - Funkcjonuje dzięki mnie. Mam całe Imperium na barkach. - oznajmia.
- Ale nie jesteś sama. Możesz poprosić kogoś o pomoc i... - nie dokończyłem.
Przerwała mi kładąc rękę na moich ustach.
- Dopóki człowiek nie sprawdzi czegoś na własnej skórze, nie wie jakie to może być ciężkie. - mówi.

CZYTASZ
Dzierżycielka Diablo Wojna Władców
Viễn tưởngSzósta część z serii Dzierżycielka Diablo. Każdy obawiał się Końca Świata. Nikt nie wiedział czego może się po nim spodziewać. Nastąpiła nowa era. Era w której ludzie muszą ponownie szukać swojego domu. Czterech Władców rządzi światem i to od nich z...