Rozdział 43 - "Co takiego sprawia, że Władcy są silni?"

717 44 3
                                    

Kenan:

Z lekkim zawahaniem usiadłem na wolnym miejscu. Jeszcze nigdy nie byłem taki spięty. Naprzeciwko mnie siedzi Neil, po mojej prawej Larissa i Damon, a obok mnie Roxi. Wszyscy są poważni i wyglądają na zamyślonych. Cisza trwa już dość długo. Na kogoś jeszcze czekamy? W tym momencie Larissa głośno westchnęła. Nie wiem dlaczego, ale ten gest sprawił, że spiąłem swoje ciało.

- Lepiej już zacznijmy. - odzywa się osłabionym tonem.

Dokładnie widać jak ręcę jej się trzęsą. To musi być spowodowane powstrzymaniem umiejętności Delii. Nie wiem co było gorsze, stworzenie takiej wielkiej bariery, czy utrzymanie jej podczas wybuchu. Krótko po tym, Larissa straciła czucie w dłonich. Ten obraz nęka mnie w myślach. Jak jej ręcę opadają bezwładnie.

- Jak się ciocia czuje? - pyta Roxi wyprzedzając mnie.

- Nie ja jestem tematem tej rozmowy. - oznajmia. - Jest dobrze. - dodaje uspokajając mnie i małą.

- To co w takim razie zrobiliśmy źle? - wtrąca Neil.

- Jak to źle? Wygraliśmy bitwe. - zaznacza Damon.

- Ale straciliśmy za dużo ludzi. - tłumaczy szybko Władca.

- To wojna. Jest niemożliwe by nikt nie zginął. - mówię łagodnie.

Znowu nastała cisza. Nie wiem co mogę powiedzieć. Najlepiej chyba będzie jak mało co będę się odzywał.

- Chyba za bardzo się rozdzieliliśmy. Ja zająłem się Delią, w ogóle jej nie doceniając. Najsilniejsze osoby powinny walczyć z Władcami. - wyznaje Neil.

- Czyli kto? - pyta Larissa.

Brunet ucichł i speszony spojrzał na swoje dłonie. No właśnie, kto?

- To była pierwsza bitwa w której wszystkie cztery Imperia walczyły ze sobą. - odzywa się Roxi. - Wydaje mi się, że to było raczej rozpoznanie. Cztery armie chciał sprawdzić jak sobie przeciwnicy radzą. - stwierdza.

- Ja skupiłam się na Josephie. Jeden jego laser skierowany w Imperium, a nie byłoby po czym zbierać. - wyznaje Larissa. - Neil w większości walczył z Delią. Dobrze, że Dana zajęła się Andre. - wzdycha.

- Lewiatan dużo zdziałał i wyszedł z tego tylko z kilkoma ranami. Gorzej z Dragonem. Ledwo co odleciał i od zakończenia bitwy nikt go nie widział. - opowiada Neil.

- Nic mu nie będzie. Wyliże rany i za kilka dni będzie jak nowonarodzony. - uspokaja nas blondynka. - Kenan. Jakie masz zdanie? - pyta.

Kiedy wypowiedziała moje imię serce mi przyśpieszyło. Przez zaskoczenie jakie przejęło moje ciało nie odpowiedziałem na jej pytanie.

- Nie bez powodu tutaj jesteś. Chcę być mi powiedział swoje zdanie z punktu widzenia żołnierza. - wtrąca uważnie mi się przyglądając.

- Wydaje mi się.... Wydaje mi się, że nie popełniliśmy wiele błędów. Po prostu nie do końca wiedzieliśmy czego możemy się spodziewać po wrogu. W dodatku bitwa była na naszym terytorium. Dużą uwagę skupiliśmy na obronie Imperium, niż na wyeliminowaniu wroga. - stwierdzam.

- Ivo, Malia i Paola też mocno was zdekoncentrowali. - zaznacza blondynka.

- Ciebie nie? - dopytuje.

- Od tej pory to nasi wrogowie, Kenan. Znam cię i wiem, że namawiałeś ich na zmienę strony. Daphne i Foxy już powiedzieli mi to i owo na ten temat. - spogląda na mnie, jakby chciała wyczytać każde moje najmniejsze zawahanie. - Zdecydowali. Skoro taki był ich wybór, nie ma sensu nad tym myśleć. - dodaje pewnym głosem.

Dzierżycielka Diablo Wojna WładcówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz