Kolacja

234 22 6
                                    

Przez całą drogę prawie ze sobą nie rozmawialiśmy. Nie była to w żaden sposób niezręczna cisza, co nieco mnie dziwiło, zwłaszcza po tym, co zrobił. Kiedy byliśmy na miejscu, nie wierzyłam własnym oczom. To była jedna z restauracji matki Jordana, skąd o tym wiedziałam? Otóż każda, bez wyjątku, jej restauracja wyglądała tak samo, z zewnątrz i w środku. Skrzywiłam się, widząc z daleka wspomnianą wyżej kobietę, która witała gości. Wróciłam wspomnieniami do zeszłych lat i nagle olśniło mnie, że ona nie miała w Miami żadnej restauracji. Musiało to być otwarcie, co jeszcze bardziej mnie zniechęciło, bo czułam w kościach, że cała rodzina właścicielki również będzie w tym budynku. 

― Coś nie tak? ― zapytał Nathan, zanim wysiedliśmy z auta. ― Dzisiaj to otwierają, wejścia są na zaproszenia. ― spojrzałam na niego wymownie. ― Mój brat dostał zaproszenie, ale pokłócił się  z żoną i tak wyszło, że dał je mi. ― kiwnęłam ze zrozumieniem głową. ― Ale jeśli nie chcesz tam iść, pojedziemy gdzieś indziej. 

― Nie, jest w porządku, ale mam prośbę. ― kiwnął głową. ― Jeśli przyjdzie co do czego, nie pozwól mi pluć jadem. ― uniósł brew. ― Domyślisz się, o co chodzi. ― już bez zbędnych gadek wysiedliśmy z auta, które zostało zabrane przez szofera. 

Chłopak złapał mnie za rękę, co mi nie przeszkadzało. Splotłam nasze palce i się delikatnie uśmiechnęłam. Nie chciałam, żeby to wszystko wyglądało tak sztucznie, więc robiłam dobrą minę do złej gry. W duchu modliłam się, aby kobieta mnie nie rozpoznała, ale oczywiście nic nie mogło iść po mojej myśli. Od razu, kiedy mnie zauważyła, zrobiła wielkie oczy, co wyglądało dosyć dziwnie, ale nie skomentowałam tego w żaden sposób, mimo iż miałam ochotę, powiedzieć nawet coś tylko do Nathana. 

― Witajcie. ― odezwała się. ― Ave, dawno się nie widziałyśmy. ― powiedziała starsza kobieta, a ja przybrałam sztuczny uśmiech, witając się z nią lekkim uściskiem. ― Może macie ochotę usiąść do stolika z nami? Opowiesz, co działo się u Ciebie przez te kilka lat? 

― Dziękujemy, ale nie skorzystamy z okazji. ― powiedziałam miło, po czym pociągnęłam Nathana do środka. ― Wyprzedzając Twoje pytanie, to matka Jordana. ― mruknęłam po cichu. 

Jeden z kelnerów zaprowadził nas do jednego ze stolików. Usiedliśmy i od razu zostaliśmy poczęstowani szampanem. Nathan oczywiście nie mógł się napić, bo prowadził, za to ja, miałam ochotę się nawalić. 

― Nie czekaj na menu, na zaproszeniu pisało, że będą podawane specjalne dania. ― westchnęłam. ― Wszystko gra? ― kiwnęłam głową. ― Jeśli będziesz chciała, to w każdej chwili możemy wyjść. To nie problem, najwyżej pójdziemy na hamburgery w takich strojach. ― zaśmiałam się cicho. 

Nie minęło nawet dziesięć minut, a niedaleko nas spostrzegłam Jordana, jego ojca i siostrę. Co najdziwniejsze, chłopak trzymał małą dziewczynkę na rękach, która się do niego przytulała. Miał dziecko? Skoro tak, to pewnie i kobietę. Powinnam się cieszyć jego szczęściem, ale w głębi serca zrobiło mi się przykro, w końcu tyle razem przeszliśmy. Tyle się o mnie starał, a przez tego psychopatę wszystko poszło się jebać. 

Zastanawiało mnie to, jakby wyglądało moje życie, gdyby to się nie wydarzyło. Byłabym z Jordanem? Może w tamtej chwili, ja byłabym matką tej dziewczynki. A może to wszystko potoczyłoby się inaczej, w końcu byśmy się rozstali na stałe, zdając sobie sprawę, że jednak nam nie wyjdzie?

― Na pewno wszystko w porządku? ― kiwnęłam głową. ― Mogę o coś zapytać? ― ponowiłam czynność. ― Na przesłuchaniu Tayler powiedział do Ciebie Izzy...

― Tak na mnie mówili od dziecka. W sumie wciąż tak mówią. Mój ojciec to wymyślił, bo od samego początku chciał, żebym miała na imię Isabelle. Jednak mama uparła się na Ave.  ― pokiwał ze zrozumieniem głową. ― Dlaczego nie przyjęli Cię w Nowym Jorku?

― Mam za mały staż, a poza tym, też nie byłem świętoszkiem za młodu. W przeciwieństwie do Ciebie, mnie skazano na dwa lata, za narkotyki. ― uniosłam brew. ― Miałem ciężką młodość. 

― Też bym siedziała, gdyby mój brat nie miał włączonych kamer. ― westchnęłam. ― James jest trenerem, trenuje dzieciaki, młodzież, nawet dorosłych różnych sztuk walki. Boks, MMA, karate lub judo. Kiedyś zaproponował mi pracę dorywczą, gdzie miałam mu pomóc trenować studentów. Kilka treningów później, miałam sparing z moją byłą przyjaciółką, która zapisała się tylko po to, aby  się napatrzeć. Laska w ogóle nie potrafiła trzymać gardy, po dwóch minutach wyglądała okropnie. Po gwizdku rzuciła się na mnie z pazurami, broniłam się, co nie skończyło się dla niej najlepiej. ― zaśmiałam się. ― Jakiś czas później dostałam wezwanie do sądu. 

― Nie wspomniałaś o tym, że w trójkę musieliśmy Was rozdzielać. ― popatrzyłam na Jordana, który pojawił się nie wiadomo kiedy. ― Myślałem, że się już dzisiaj nie spotkamy.

― Też miałam taką nadzieję. ― powiedziałam oschle. ― Rodzina czasem na Ciebie nie czeka? ― uniosłam brew. ― Jesteśmy już po pracy, daj żyć. 

― Korzystam z okazji, że nie będziesz udawała, że mnie nie znasz. ― przewróciłam oczami. ― Musimy porozmawiać, wyjaśnić parę spraw.

― Nie. ― powiedziałam od razu. ― Nie musimy rozmawiać ani niczego sobie wyjaśniać. Z łaski swojej idź już sobie. Psujesz nam randkę. ― chłopak spojrzał na Nathana, który mordował go wzrokiem. ― Daj spokój Jordan... ― do naszego stolika podbiegła ta sama dziewczynka, a za nią chłopak, który wyglądał na dziesięć lat. 

― Mama mówi, żebyś do niej przyszedł tatusiu. ― powiedziała dziewczynka. Dziesięciolatek spojrzał na Nathana, a potem na mnie. Uniósł brew, po czym spojrzał na czarnowłosego. ― A kto to? Usiądą z nami? ― czarnowłosy na mnie spojrzał, a ja pokręciłam głową na boki. 

― Nie kochanie, chodź do mamy. ― podniósł ją i poszedł bez słowa w swoją stronę. Popatrzyłam w ich stronę, szczupła blondynka zabrała dziewczynkę od Jordana i widocznie zaczęła się na niego drzeć. Przez panujący harmider nie słyszałam, co dokładnie mówiła, ale prawdę mówiąc, nie interesowało mnie to. 

― Wiesz co? Chodźmy na te hamburgery. Będzie bezpieczniej. ― Nathan wstał, co ja również zrobiłam. 

#######
Miłego dnia 🖤

SŁONKO, TO PRZEZNACZENIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz