Od razu, po powrocie do domu, wzięłam się za przygotowywanie jedzenia. Byłam bardziej niż pewna, że jeszcze tego samego dnia oboje do mnie przyjadą. W międzyczasie zadzwoniłam do brata, który pisał do mnie, abym jak najszybciej się z nim skontaktowałam. Zawsze dzwoniłam z kamerką, więc gdy odebrał, to od razu zrozumiałam, że coś się stało. Chłopak starał się uśmiechać, ale w jego oczach widziałam łzy.
Izzy: Co się stało?
James: Jay znalazł sobie kogoś innego.
Izzy: Co? Niemożliwe, wkręcasz mnie, prawda?
James: A wyglądam, jakbym chciał sobie żarty robić?
― zaprzeczyłam ruchem głowy.
James: Mogę do Ciebie przylecieć? Zamieszkać z Tobą na jakiś czas?
Izzy: Pakuj się, ja i tak mam przymusowe wolne.
James: Będę jutro, o wszystkim mi opowiesz.
Kiwnęłam głową, a po chwili chłopak rozłączył się, więc dokończyłam robić obiad. Nie minął nawet kwadrans, a ktoś zapukał do moich drzwi. Oczywiście tym kimś był nie kto inny, jak Nathan, który przywitał się ze mną buziakiem w policzek. Zaśmiałam się, mówiąc, że niecałe dwie godziny wcześniej się widzieliśmy. On wzruszył ramionami i poszedł do kuchni, gdzie od razu zajrzał do garów.
― Nie pozwalasz sobie za dużo Floyd? ― zapytałam, a on spojrzał na mnie, ale widząc, że delikatnie się uśmiechałam, wziął drewnianą łyżkę i spróbował sosu do spaghetti.
― Jak każdy obiad robisz taki dobry, to chyba Ci się oświadczę. ― powiedział, a ja zaczęłam się głośno śmiać. ― Nie żartuję. ― powiedział poważnie, a ja momentalnie zamilkłam.
― Chcesz coś do picia? ― kiedy poprosił o kawę, od razu wzięłam się do roboty. ― Jak przesłuchanie? ― zapytałam, po krótkiej chwili milczenia.
― Nie powinienem Ci mówić, komendant zabronił. ― odwróciłam się i spojrzałam na niego, jak na głupka. ― Przez to, co Cię łączy z Taylerem.
― Chyba łączyło. ― poprawiłam, a on przewrócił oczami. ― Między mną a nim niczego, oprócz tej sprawy nie ma. Nie chce do niego wrócić. ― minęłam się z prawdą, ale widząc po minie Nathana, ulżyło mu. ― Skoro nie chcesz mówić, to nie. Przynajmniej będę miała spokojny sen. ― podałam mu gorący napój. ― Lucas też przyjedzie na obiad?
― Co? ― zapytał zdezorientowany, więc powiedziałam mu, że zapowiedział się tak samo, jak on. ― Kutas. ― warknął, a ja nie umiałam się nie zaśmiać. ― Skąd się w ogóle znacie. ― zapytał, a ja uniosłam brew.
― Zanim się tu przeniosłam, ścigał mnie morderca moich rodziców. Lucas miał za zadanie chronić mnie, mojego brata, przyjaciół i Jordana. ― westchnęłam. ― Właściwie to on mnie przekonał, abym się tutaj przeniosła i została detektywem, a nie technikiem kryminalistycznym.
― Mam nie pytać o te wydarzenia? ― zapytał, a ja wzruszyłam ramionami. ― Wiem, że wciąż masz mi za złe, że sprawdziłem Cię w rejestrze, ale dotarłem tylko do informacji o pobiciu i o śmierci Twoich rodziców.
― Nie mam Ci tego za złe Nath. ― powiedziałam, co wywołało na jego twarzy uśmiech. ― Moja przeszłość nie jest kolorowa, Twoja chyba też nie. Chciałabym zapomnieć o większości. ― kiwnął głową. ― Jak chcesz jeść, to sobie nałóż. ― zmieniłam temat.
― A Ty nie jesz? ― zapytał, a ja zaprzeczyłam ruchem głowy. ― Przez cały dzień zjadłaś tylko dwa batony. ― powiedział i wyciągnął z szafki dwa talerze i nałożył nam posiłek. ― Nie odejdziesz od stołu, póki nie zjesz.
― Dobrze mamo. ― powiedziałam, na co się zaśmiał. ― Mój brat przyleci jutro. ― powiedziałam. ― Będzie u mnie mieszkał przez jakiś czas, więc nie zdziw się, jak przyjedziesz i możesz na dzień dobry oberwać.
― To mu lepiej o mnie powiedz. ― kiwnęłam głową i wzięłam się za jedzenie. ― Co to za mina? Martwisz się czymś? ― powiedziałam mu, że James rozstał się z chłopakiem i jest załamany. Nie mogłam w to uwierzyć, przecież Jay przez cztery lata ukrywał swoje prawdziwe uczucia. Co z ich przyjaźnią?
Jeszcze przez dwie godziny rozmawiałam z Nathanem o głupotach, ale wszystko, co dobre, szybko się kończy, mężczyzna musiał wracać do pracy, a mi nie pozostało nic innego, niż posprzątać w domu, przygotować pokój dla braciszka i iść spać.
########
CZYTASZ
SŁONKO, TO PRZEZNACZENIE
Ficção AdolescenteTo miała być sprawa jak każda inna. Morderstwo w korporacji, poszukiwanie zabójcy i końcowy happy end. Jednak jeden szczegół, a dokładniej jedna osoba, zmieniła wszystko. Każde wspomnienie wróciło, a on jakby się nie zmienił. Ciągle był takim samym...