Wróciłam do domu, po prysznicu i lekkim ogarnięciu się, zadzwoniłam do brata i opowiedziałam o Lucasie i Jordanie, nie pominęłam faktu, że był dupkiem i nie mogąc się powstrzymać, zaczęłam go wyklinać. Oczywiście nie mówiłam nic o sprawie, bo nie mogłam, ale tego co czarnowłosy wyrabiał, nie mogłam przemilczeć. Co do Lucasa, to miał pracować z nami, bo komendant tak wymyślił. Ponoć, dzięki niemu "będziemy mieli większe pole manewru". Nathan się wkurzył, bo stwierdził, że wszystkie zasługi spadną na FBI, dla mnie to nie było takie ważne. Liczyło się tylko to, aby morderca zapłacił za to, co zrobił. A komu przypadną zasługi, to mnie nie interesowało.
Kolejnego dnia, wstałam o szóstej rano. Do pracy miałam na ósmą, więc nie śpieszyłam się. Umyłam włosy, wysuszyłam je i zaplotłam dwa bokserskie warkocze, później ubrałam się w czarne jeansy z dziurami na kolanach, szary top bez rękawów, płaskie botki i zieloną, cienką, jeansową kurtkę. Zjadłam szybkie śniadanie, po czym zabrałam wszystkie potrzebne mi rzeczy i poszłam do garażu, gdzie wsiadłam do swojego samochodu, czyli do Mercedesa-AMG A35.
W pracy byłam kilkanaście minut później, usiadłam do swojego biurka i korzystając z okazji, że Nathana i Lucasa jeszcze nie było, zaczęłam wypełniać raporty i inne duperele. Tego dnia miałam przesłuchać dwadzieścia jeden kobiet. Dobrze, że było nas trzech i mogliśmy się podzielić po siedem osób. Kiedy w końcu przyszła pozostała dwójka, zaczęliśmy dyskutować o zebranych już dowodach i o tym, co powiedział nam Jordan i ta kobieta. Nie zgadzało się kilka faktów, mianowicie to, że Jordan powiedział, że Anderson miał z nią romans i ona go okradała, a Panna Smith twierdziła, że wszystkie były gwałcone. Nie wiedziałam czemu, ale miałam nadzieję, że on kłamał. Mogłabym go wtedy przycisnąć i co jak co, ale dla swoich dzieci powinien zacząć współpracować.
Ja na jego miejscu nie pozwoliłabym, aby moje dzieci wychowywały się bez jednego rodzica. Odwiedzanie ojca lub matki w więzieniu nie jest fajnym uczuciem, byłam może z dwa razy przy takiej sytuacji. Kilkuletni chłopiec pytał ojca, kiedy wróci do domu, bo nie chciał patrzeć, jak jego mamusia w nocy płacze.
― Ave. ― spojrzałam na Nathana. ― Wszystko w porządku? ― zapytał, podchodząc do mnie bardzo blisko. Kątem oka widziałam, jak Lucas nam się przyglądał z uniesioną brwią.
― Tak, zróbmy, to, co mamy zrobić. Chciałabym zakończyć szybko tę sprawę. ― powiedziałam poważnie. ― Kto zostaje w głównej sali przesłuchań? ― wskazali na mnie. ― Dobra, to ja wezmę pierwszą siódemkę z listy, kolejną zajmie się Nath, a ostatnią Lucas. Pasuje? ― kiwnęli głowami. ― Super, to bierzmy się do pracy.
Na szczęście wszystkie kobiety przyjechały w tym samym momencie i każde z nas mogło na spokojnie zacząć pracę. A to dzięki temu, że cała firma była zamknięta z powodu śledztwa. Chyba bym zwariowała, gdybym musiała czekać na każdą osobę po dwie lub trzy godziny. Każde przesłuchanie wyglądało tak samo, pierw pytałam o zamordowaną, potem o romans z szefem, a na końcu o gwałt. Przy ostatnim pytaniu niemal każda się spinała, ale nikt nic nie powiedział. Po kilku godzinach przekonywania, że to są poufne informacje i nie podam nazwisk Andersonowi, i tak niczego się nie dowiedziałam.
― Jest Pani moją ostatnią nadzieją. ― powiedziałam, kiedy przesłuchiwałam ostatnią osobę. ― Osobiście dopilnuje tego, aby Pani nazwisko nie wyszło poza te ściany i raporty policyjne. ― westchnęłam. ― Próbuję znaleźć mordercę, nie chciałabym sytuacji, gdzie jeszcze ktoś ginie.
― Robił to. ― powiedziała cicho. ― Każda z nas u niego była przynajmniej raz. Jeśli mu się nie podobało, kończyło się na jednym, a jeśli coś go podnieciło, działo się to regularnie.
― Ile razy Pani u niego była? ― zapytałam, a ona spuściła wzrok, a po chwili przyznała, że bywała u niego codziennie, nawet po dwa razy. ― A ofiara? Jeden z przyjaciół Andersona powiedział, że mieli romans, a ona go okradała.
― Annie wolała zgodzić się na układ, gdzie za każdy numerek jej płacił. Nie okradała go, przynajmniej mi nic o tym nie wiadomo. ― kiwnęłam głową. ― Nikogo nie zdziwi to, że to szef ją zabił. On nie lubi sprzeciwów, a Annie lubiła się buntować, mówiła to, co jej ślina na język przynosiła.
― Dobrze, dziękuje Pani. ― powiedziałam. ― Gdyby cokolwiek się działo albo coś jeszcze by Pani sobie przypomniała, proszę zadzwonić. To moja wizytówka. ― podałam jej plastik z moim nazwiskiem i numerem służbowym.
Kiedy każdy z nas skończył przesłuchiwać pracownice, chłopaki przyszli do mnie i zaczęliśmy dzielić się zdobytymi informacjami. Okazało się, że te kobiety, co rozmawiały z Nathanem, były bardziej rozmowne, ale każda mówiła, że dostały propozycje układu za pieniądze. Za to, Lucasowi tylko jedna dziewczyna powiedziała o gwałtach. Ponoć pracowała tam tylko dwa tygodnie, a już była u niego ponad sześć razy. Ten człowiek nie miał żadnych zasad moralnych. Przez to, co robił tym dziewczynom, mogłam go wsadzić do paki na około dziesięć lat. Żaden adwokat by go nie wyciągnął. Nie pozwoliłabym na to.
CZYTASZ
SŁONKO, TO PRZEZNACZENIE
Teen FictionTo miała być sprawa jak każda inna. Morderstwo w korporacji, poszukiwanie zabójcy i końcowy happy end. Jednak jeden szczegół, a dokładniej jedna osoba, zmieniła wszystko. Każde wspomnienie wróciło, a on jakby się nie zmienił. Ciągle był takim samym...