Nie powinien tego zrobić!

235 21 4
                                    

Usiadłam przy swoim biurku, z zamiarem ogarnięcia wszystkich tych raportów. Miałam dość tej sprawy i marzyłam tylko o jej końcu. Wiadomo z jakiego powodu. Nathan bez słowa usiadł do swojego biurka i zaczął coś grzebać w komputerze. Chwilę mu się przyglądałam, przypominając sobie o tej randce. Prawdę mówiąc, nie chciało mi się nigdzie iść, ale byłam pewna, że jeśli zostałabym sama, cały czas bym myślała o Jordanie. A do tego nie mogłam dopuścić, on miał zniknąć z mojego życia, sam w końcu tego chciał!

Minęło może dwadzieścia minut, a na mój telefon przyszedł SMS, od nieznanego numeru. Nie paliłam się do tego, aby zobaczyć, od kogo on był. Skończyłam pisać raport i dodatkowo dowiedziałam się kilka rzeczy o Andersonie, jego firmie i o tym, co mówił Jordan. W sieci była mowa o tym, że ich firmy miały zawrzeć współpracę, tym samym łącząc się w jedną, potężną korporację. Jordan był przed trzydziestką i już osiągnął tak wielki sukces, jednak po tych wydarzeniach wziął się w garść i spełnił swoje marzenia. Ciekawiło mnie jeszcze to, czy się wyleczył, czy sobie odpuścił. 

― Pogadamy? ― spojrzałam na Natha, który nie wiadomo, kiedy usiadł naprzeciwko mnie. ― Przyznam Ci się szczerze, że nigdy nie sprawdzałem, z kim będę pracował. Wystarczyło mi tylko nazwisko. Teraz Cię sprawdziłem, ta cała sprawa z Taylerem mnie zaciekawiła, Twoje przeniesienie z Nowego Yorku też. ― kazałam mu przejść do rzeczy. ― Dowiedziałem się, że Twoi rodzice też byli policjantami, którzy zginęli na akcji. Masz tę datę na obojczyku. ― odruchowo dotknęłam tamtego miejsca. ― Wiem już też, że byłaś oskarżona o pobicie. Chcesz mi o tym opowiedzieć? 

― Dlaczego miałabym cokolwiek mówić? To moje sprawy, uniewinniono mnie. Tyle powinno Ci wystarczyć. ― tym razem on westchnął i zaczął mówić, że go zaintrygowałam. ― Wymyśl coś innego, już to kiedyś słyszałam i źle to się dla mnie skończyło. ― wstałam, zabierając telefon i poszłam w stronę wyjścia. Jeszcze przesłuchania mi brakowało. 

― Ave, poczekaj. ― zatrzymał mnie na zewnątrz. ― Chce wiedzieć, co Cię zmusiło do tego, aby przenieść się tutaj. Dobrze wiesz, że w NY mają najlepszych ludzi na całe Stany. Każdy chce tam być, nawet ja próbowałem się tam dostać. ― wzięłam głęboki wdech. ― Umów się ze mną i porozmawiaj. Może nie jak z partnerem z pracy, ale jak na normalnej randce...

― To nie są tematy na randkę. Chłopie ogarnij się, jeśli chcesz mnie poderwać, to się postaraj bardziej. ― odwróciłam się i poszłam w kierunku swojego domu. Jednak Nathan znów mnie zatrzymał, ale tym razem mnie pocałował. ― Skończyły Ci się pomysły? ― prychnęłam śmiechem, kiedy się odsunęłam. ― mężczyzna zacisnął wargi w cienką linię. Widziałam, że był w kropce. 

Miałam ponownie się odwrócić i pójść do domu, ale nieopodal nas zauważyła Jordana, który nam się przyglądał. Zaczęłam wyklinać wszystko, co piękne. Co ten typ znowu ode mnie chciał? Nie dość już oboje wycierpieliśmy? Może chciał powtórkę z rozrywki? 

― Jest siódma wieczorem. Jeśli tak bardzo chcesz się ze mną umówić, to bądź po mnie za trzy godziny. ― na twarzy Nathana pojawił się promienny uśmiech. Od razu zaproponował, że mnie odwiezie. ― Przejdę się, do zobaczenia.

Przez całą drogę do domu miałam wrażenie, że ktoś mnie śledził. Nie zdziwiłabym się, gdyby Jordan chciał sprawdzić, gdzie mieszkałam. Mimo wszystko, cały czas szłam w odpowiednią stronę, ale jak już byłam na swojej ulicy, skręciłam do innego domu. Tam mieszkał gość, który wyjątkowo nie lubił obcych. Dla mnie był miły, ale od momentu, kiedy spotkaliśmy się na komendzie, gdzie oskarżono go o napastowanie jednej z sąsiadek. Skorzystałam z tego, że akurat go nie było i przeskoczyłam przez płot, gdzie przeszłam jeszcze przez dwa domy i do swojego weszłam tylnym wejściem. Liczyłam na to, że sobie odpuścił przy tym pierwszym albo chociaż przy drugim. 

Te trzy godziny minęły w zastraszającym tempie. Ledwo zdążyłam się wyszykować, a Nathan już po mnie był. Ubrałam się w czarną sukienkę z przekładanym dekoltem. Miałam więc odkryte ramiona i bardzo spory dekolt. Na stopy założyłam czarne szpilki na platformie. Zrobiłam mocniejszy makijaż, a włosy wyprostowałam i zostawiłam rozpuszczone. 

― To na pewno Ty? ― zapytałam, kiedy otworzyłam drzwi. Nathan miał na sobie czarny garnitur, który dodawał mu dużo uroku.

― Mógłbym zapytać o to samo. ― zaśmiał się wesoło. ― Chyba pomyliłem adresy. ― pokręciłam głową. ― Idziemy? ― sięgnęła po swoją torebkę, po czym zamknęłam drzwi i poszłam za Nathanem do jego samochodu. ― Przepraszam, że tak na Ciebie naskoczyłem. Masz prawo do tajemnic, nie powinienem się wpieprzać. ― westchnęłam. 

― Gdybyś mnie normalnie o to zapytał, nie miałabym problemu, ale sprawdziłeś mnie w bazie. To dziwne. 

― Przepraszam. Jeśli z własnej woli będziesz chciała mi o tym opowiedzieć, to w porządku. Jeśli nie, to też okej. Nie będę Cię tym dręczył. 

#######

Kochani!

Zaznaczam, że zdjęcia w mediach są tylko dla ozdoby, nie sugerujcie się nimi!

SŁONKO, TO PRZEZNACZENIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz