Rozdział piętnasty

1.9K 93 13
                                    

Rozwód zapadł szybko.

Nie mieli dzieci, a Ginny zrzekła się praw do wspólnego majątku. Harry miał wrażenie, że jego była już żona jak najszybciej próbuje uwolnić się od niego i wspólnego życia. Nie mógł uwierzyć, że te piękne lata dobiegły końca.

Tak bardzo mu brakowało cichych wieczorów, gdy snuli plany, poranków przy kawie i grzankach. Bolała go świadomość, że nie poczuje tej lekkiej kwiatowej nuty, która do tej pory snuła się jeszcze po domu. Chciał z nią porozmawiać, jeszcze raz spojrzeć w kochane oczy...

Ruszył do wyjścia i zamarł. 

Jego, była już, żona zbiegła ze schodów niczym rumak i wpadła prosto w ramiona czarnoskórego mężczyzny. Wysoki i barczysty porwał ją i uniósł w górę, jej włosy wymknęły się spod kontroli spinek i rozsypały otulając ich niczym peleryna niewidka.

—Jestem wolna. — Roześmiała się wdzięcznie, tonąc w obcych ramionach. Oczy Zabiniego wpatrywały się w nią z uznaniem, a jego ręce błądziły po jej ciele doprowadzając przyglądającego się Harry'ego do szału.

— A to oznacza, że... - zaśmiał się. — A to o oznacza, że wracam do gry. Rozumiesz, Blaise? Wracam do Harpii, tym razem na stanowisko trenera. Merlinie, spełniają się moje marzenia. —Jej śmiech przetoczył się po sądowym holu.

Blaise nie mógł się oprzeć. Taka radosna była zjawiskowa. Pocałował ją. 

— Ty skurwysynu. To moja żona.— Harry zupełnie zapomniał, że dosłownie przed chwilą orzeczono rozwód.  Złapał Ginny za ramię wyrywając ją gwałtownie z ramion Zabiniego.

Nieliczni czarodzieje wypełniający hol budynku sądu zamarli. Na pomoc rzuciła się świadcząca na rozwodzie Hermiona, a także Artur i Molly. Harry nie patrzył na nic, wyprowadził cios uderzając tamtego prosto w splot. Blaise nie pozostał dłużny, po pierwszym szoku z łatwością odparł drugi atak, łamiąc Harry'emu nos.

Zdradzony mężczyzna nie dawał za wygraną, w końcu dopiero zaklęcie tarczy rzucone przez ministra zapobiegło dalszej walce. 

Wściekła Ginny wyglądała jak wcielenie furii, ale panowała nad emocjami. Podeszła do byłego męża i spojrzał mu prosto w oczy.

— Co Cię bardziej zabolało, Harry? Fakt, ze mnie pocałował czy, że mi kibicuje i mnie wspiera? 

Patrzył na nią z niedowierzaniem.

Hermiona nie poznawała swojej cichej zawsze przyjaciółki.

Ginny złapała za rękę Blaise'a odwróciła się do Harry'ego i kolejny raz zbliżyła twarz tak blisko, ze nikt poza nim nie był w stanie cokolwiek usłyszeć.

— Od miesiąca. Od miesiąca pieprzy mnie tak, jak ty nigdy nie chciałeś. Ja nie jestem jakąś pierdoloną porcelanową lalką na wystawie twojego świata, Harry Potterze. 

Zniknęli. 

Zarumieniona Hermiona nie wiedziała co zrobić. W końcu podeszła do przyjaciela. — Harry, pozwól sobie pomóc. Episkey - powiedziała, celując różdżką w jego nos. Oczyściła także zakrwawione szaty. 

— Chcesz pogadać? — zapytała.

Pokiwał głową nie mogąc uwierzyć w to, co usłyszał przed paroma minutami. Jego kochana żona, dla której był pierwszym mężczyzną, właśnie mu powiedziała, że uprawia seks z innym.

Obrazy zalały jego umysł. Uparcie trzymał się wizji zdradzającej go żony, bo wiedział, ze tak naprawdę najbardziej zabolało go fakt, że Blaise rozumiał ją lepiej, niż on. 


Całkiem Nowe Życie (Dramione)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz