Dzielnica tętniła życiem. Z pobliskich kawiarnianych stolików dochodziły krzyki licytujących się czarodziejów, a neony kolorowych knajpek kusiły imprezami do późnych godzin nocnych. Było ciepło, choć zbliżające się wieczorne powietrze robiło się coraz chłodniejsze.
Jeszcze czuła przyjemne ciepło spaceru, powoli jednak ogarniał ją smutek na myśl o powrocie do domu. Może powinna była zostać dłużej w pracy? — Zastanowiła się przez chwilę. Może by tak wrócić i udać, że jeszcze ma coś do zrobienia? — Zawahała się, cieniutkie szpilki zachwiały się niebezpiecznie, a ona zaś runęła na idącego z naprzeciwka mężczyznę. Dopiero gdy wsparła się na jego ramieniu, odważyła się odetchnąć trochę głębiej.
— Wszystko w porządku? — Głos mężczyzny przywrócił ją do rzeczywistości. Głos, na którego dźwięk podniosła głowę i zaparło jej dech. Ich ciała dzieliły centymetry, czuła doskonale ciepło i zapach jego ciała. Wspierała się na nim kilka sekund które wydawały się jej wiecznością. W końcu to on delikatnie ją odsunął, nie zwracając przy tym na nią szczególnej uwagi.
— Documentum ordo*. — Rzucił zaklęciem i z ulgą chwycił plik papierów rozsypanych podczas zderzenia. Chciał ją wyminąć, ale zatrzymała go drobna dłoń.
— Draco Malfoy? To naprawdę ty? — Wpatrywała się w niego ze zdziwieniem. Przez chwilę nie mógł rozpoznać, kto przed nim stoi. Szybko objął oczami drobną sylwetkę ubraną w czarną szatę, spod której wystawał kołnierzyk czerwonej koszuli. Krótka, brązowa czupryna i czekoladowe oczy, ciekawskie i zadziorne.
— Granger? — Roześmiała się na dźwięk jego zdziwionego głosu. Przyglądała mu się z ciekawością.
— Draco?...— Głos Artura Wesleya przerwał im w pół słowa. Były teść Hermiony podszedł i nieśmiało spojrzał w jej stronę. — Pospiesz się, czekam przed wejściem — powiedział i zostawił ich samych. Malfoy obserwował minę kobiety.
— Przepraszam, ale... — Wskazał ręką czekającego Artura. Widział nieme pytanie, ale za nic na świecie nie potrafił odnaleźć odpowiednich słów. Skinął głową na pożegnanie i ruszył w kierunku sądu.
— Może kawa? Kiedyś? — rzuciła ciche pytanie w kierunku jego pleców.Sama się sobie zdziwiła. Oszalała z samotności i strachu była gotowa spędzić z nim wieczór.
Nie odpowiedział. Usłyszał, ale nie miał ochoty się umawiać, w ogóle nie miał pojęcia, o czym mogliby rozmawiać. Nie miał też zamiaru poddać się emocjom. Początkowy ucisk w żołądku zelżał zastąpiony przez setki innych uczuć. To prawda, że młodość to jedno, że nie powinna rzutować na dorosłość, ale na litość Salazara, oni stali po obu stronach barykady. Nawet jeśli on w końcu przeszedł na dobrą stronę, to co z tego. Spłacił swój dług do cholery i nie chce się zadawać z kimś, kto gości w jego koszmarach. Draco nie mógł sprecyzować tego, co go gryzie.
Żal?
Tak, to z jakiegoś powodu był żal. Musiał przyznać sam przed sobą, że lubił związane z przeszłością emocje. A potem przyszła ta cholerna obojętność. Od czasu do czasu przywoływał dawne uczucia, szkodziły mu, to prawda, ale musiał.
Po prostu.
Czasem czekał na konfrontację, a dziś, gdy miał okazję stchórzył.
Kurwa.
Malfoy i Artur Weasley? — Hermiona nie mogła do siebie dojść po szoku spowodowanym widokiem obu mężczyzn. Gdy uniewinniono Narcyzę i Dracona, spotykała ich sporadycznie. Głównie w ministerstwie, czasem gdzieś przy okazji oficjalnych wyjść. Z nim nie zamieniła nigdy nawet pół słowa, chociaż zawsze uprzejmym ukłonem dawał znak, że ją rozpoznaje. Narcyza była nieco bardziej przystępna, ale przecież też bez przesady.
Jego widok ją zaskoczył, tym bardziej, że po śmierci matki zaszył się w rodowej rezydencji, a ona nie widziała go przynajmniej parę lat. Sama się zdziwiła, że zareagowała tak normalnie, przez długie lata śnił jej się bowiem co noc. On, ponura rezydencja i opętana szaleństwem Bella byli niczym heroina, świadomie się nimi karmiła próbując jednocześnie rozprawić z przeszłością. Do chwili, gdy Harry powiedział, ze jeśli tego wszystkiego nie wyrzuci z głowy, nie zapomni i nie zamknie, to zwariuje.
Pomogło.
Przede wszystkim terapia, na której przepracowała traumę. Neville Longbottom po krótkiej przygodzie z zielarstwem, zajął się psychologią. To było to, czego całe życie szukał. Skoro on sam wyzwolił się ze szponów szkolnych prześladowań, skoro potrafił zapomnieć i przebaczyć, to zdawał się być jedyną osobą, która mogła pomóc jej przez to przejść.
I pomógł. Dzisiejsze spotkanie na to właśnie wskazywało.
Spojrzała za odchodzącym mężczyzną. Musiała przyznać, że jego widok przywołał wspomnienia, chociaż z drugiej strony ze zdziwieniem dostrzegła, że nie bolało. Już nie.
Wspomnienia to dziwna rzecz, czasami są całkiem realne, ale czasami stają się tym, czym chcemy, żeby były — pomyślała. Czas odcisnął na odchodzącym mężczyźnie swoje piętno. Niemal białe włosy miał zaczesane do tyłu, co uwydatniło orli nos i wystające kości policzkowe. Pasowała mu czerń, którą nosił, chociaż, jak zauważyła, nie odmówił sobie drobiazgów z elementami zieleni Slytherinu. Nieco zawiedziona odprowadziła wzrokiem smukłą, ale doskonale zbudowaną sylwetkę.
Spojrzała w niebo, chmury zasłoniły słońce, zerwał się wiatr.
Draco odwrócił się w chwili, gdy Hermiona znikała za rogiem. Fakt, że Granger nie zareagowała na jego widok grymasem obrzydzenia, który tak często widział, był dla niego zaskakujący. Właściwie to czuł się zaintrygowany, był ciekaw, kim stała się dziewczyna z tamtych, młodzieńczych lat.
Zawsze odpowiadała ukłonem na jego skinienie, rozmawiała z jego matką, szczególnie wtedy, gdy inni odwracali wzrok.Była dziwna...
Ponaglający ruch Artura otrząsnął go ze wspomnień. Wszedł do budynku sądu czarodziejów, nie przez kominek ale po mugolsku, lubił to. Pomyślał, że to kolejna z rzeczy jakby na przekór rodzinnej tradycji.
Zajął miejsce na krześle i nie zwracając uwagi na towarzysza wziął się przeglądanie papierów. Wszystko musiało być w porządku, a cały czas miał wrażenie, jakby coś przegapił. Zerknął na zegarek. Dochodziła jedenasta, za chwilę stanie przed ministrem magii, złoży podanie, a potem poczeka na opinię Artura.
Kingsley powie, że go popierdoliło.
Uśmiechnął się pod nosem i wstał. Otwierały się drzwi.
- Panowie... — Romilda Vane Thomas gestem zaprosiła ich do środka.
CZYTASZ
Całkiem Nowe Życie (Dramione)
FanfictionOpowiadanie zawiera sceny 18+ - Pili, a każdy łyk był niczym rozliczanie się z przeszłością. Ona piła za stracone złudzenia, za miłość, która nigdy nie nadeszła, za zmarłych, których nie potrafiła pożegnać, za przyjaźnie, których nie chciała podtrzy...