Kolejna noc za nim. Bez strachu, paniki, Draco przeciągnął się leniwie. Pochylił się nad Frankiem, głaszcząc go po włoskach. Wciąż się zastanawiał, jak to jest, że z jałowej mugolskiej ziemi wyrasta magia. Uśmiechnął się pod nosem, wiedząc, kto by mógł mu na to pytanie odpowiedzieć.
Wyszedł.
Świeże powietrze go oszołomiło, musiało padać, bo na dworze było rześko. Lubił jesień. Jesienią można udawać, że się ma syndrom uciekającego lata, usprawiedliwia się tym depresję, to była jego pora i jego czas. Jesień jest dla ludzi samotnych, takich jak on. Przez całe życie obserwował otoczenie i starannie układał w pamięci to, co mówią i robią inni. I nawet próbował ich naśladować, upodobniać się, ale jakoś nigdy się to nie udawało.
Był czas myśli, że wszystko się skończyło, ta świadomość, że był sam przerażała go, ale jednocześnie fascynowała. Pustka. Jesień. Myśli mało, potem prawie w ogóle, patrzył w sufit, zamykał oczy i leżał. A potem pojawiła się praca, dzięki której odżył. Rozejrzał się. Park tonął w pajęczynie kropli deszczu, a on delektował się umykającą przed świtem ciemnością, ciszą i chłodnym wiatrem.
Nigdy w pełni nie docenił otaczającego go mugolskiego Londynu, aż tak nie potrafił się przemóc. Wyszedł za mury sierocińca, wszedł do bramy pobliskiego bloku i teleportował.
Kątem oka uchwycił ruch w drzwiach do klatki.
...
Zaskoczona Hermiona obejrzała się szybko, ale jedyne, co zobaczyła to ledwo dostrzegalny ruch przy bramie. Jej ucho usłyszało lekki, tak charakterystyczny trzask, ale przecież niemożliwe było, żeby ktoś się teleportował na jej podwórku. O ile wiedziała, nie mieszkał tu żaden czarodziej, poza nią rzecz jasna.
Potem się tym zajmie, obróciła się lekko, by za chwilę wylądować przed drzwiami ministerstwa. Musi jeszcze wysłać sowę.
...
Dziś o 20. Przyjdź po mnie do ministerstwa. — Draco wpatrywał się liścik dostarczony przez sowę. Odetchnął z ulgą. No dobrze. Może uda się przeciągnąć wieczór i zasnąć bez snów.
...
Czekał oparty o ścianę.
Drzwi Ministerstwa Magii otwierały się i zamykały, czarodzieje co chwila wychodzili rozglądając się przy okazji w poszukiwaniu miejsca na wieczorny relaks. Nie każdy miał do kogo wracać, nie każdy też chciał. Ukryty w cieniu nie chciał zwracać na siebie uwagi, nie żeby miał coś do ukrycia, ale im był starszy tym mniej uwagi potrzebował.
Hermiona wyszła z pracy. Jeszcze dygotała na wspomnienie rozmówi i szeptów za jej plecami, była też wściekła, bo miała poczucie winy. Gdzieś podświadomie czuła, że ci wszyscy plotkujący mają rację mówiąc, że rozpad małżeństwa to jej wina.
W kuluarach ministerstwa krążyły przedziwne historie o tym, jak bardzo jej pracoholizm zniszczył im życie, jak bardzo ranił Rona brak dzieci
Dzieci. Nie czuła się naturalnie w ich obecności i unikała, jak ognia. W przeciwieństwie do Rona, który mógł nie wychodzić od Percy'ego, ciągnął ją tam, gdy tylko miał możliwość. Zresztą świetnie sobie z dziećmi starszego brata radził, to musiała przyznać. Miał do tego dryg, a te małe potworki go uwielbiały.
Wyszła na zewnątrz, rozejrzała się lekko zaskoczona. Czyżby zapomniał? — pomyślała.
— Pilnuj tyłów Granger. — Usłyszała za plecami.
—Kurwa, Malfoy, nie możesz mi wyskakiwać zza plecami jak jakiś pieprzony... — urwała, a Draco Malfoy uniósł brew. Niewypowiedziany śmierciożerca zawisł między nimi niczym chmura dymu. — ... diabeł z pudełka — mruknęła. Spojrzał na nią unosząc brwi. — Mugolska zabawka kupowana dzieciom na jarmarkach. Kiedyś Ci wytłumaczę — dodała widząc, że nic nie rozumie. — Pieprzony czystokrwisty arystokrata — pomyślała.
— Kiedyś Granger? Będzie jakieś kiedyś? Zaskakujesz mnie. — Roześmiał się. Nie mów do mnie Granger, nie zmieniłam nazwiska — warknęła, zastanawiając się jednocześnie dlaczego.
— Taka z ciebie Weasley jak ze sklątki dupy lutnia — mruknął pod nosem.
Wybuchnęła śmiechem.
— Wiem, co to lutnia i nawet umiem na niej grać, uroki życia wśród arystokracji. — W oczach Malfoya zamigotały wesołe iskierki.
Złapała go za rękę. Drgnął, jej dłoń była zaskakująca ciepła. Spojrzał na nią pytająco.
— Dziś ja prowadzę, będę Twoim przewodnikiem Draco. — Ścisnęła mocniej jego dłoń i teleportowała pociągając za sobą.
CZYTASZ
Całkiem Nowe Życie (Dramione)
FanfictionOpowiadanie zawiera sceny 18+ - Pili, a każdy łyk był niczym rozliczanie się z przeszłością. Ona piła za stracone złudzenia, za miłość, która nigdy nie nadeszła, za zmarłych, których nie potrafiła pożegnać, za przyjaźnie, których nie chciała podtrzy...