Rozdział dwudziesty czwarty

1.7K 76 50
                                    

Dotknęli swoich twarzy, on musnął ustami jej palce.

Hermiona przechyliła głowę idealnie wpasowując się w jego dłoń.

Od tej chwili liczyli się tylko oni.

I przelotny dotyk.

I spojrzenia zatrzymujące ruch świata.

Byli obietnicą czułości i nadziei, ich ciała przyciągały się niczym magnes, a każdy krok był zapowiedzią koncertu. Nigdy nie była bardziej naga, jak teraz, gdy każdy ruch Draco wygrywał na niej jemu tylko znaną melodię. Uwodzili i lśnili, nie tańczyli w rytm muzyki, oni ją tworzyli. Rzucali na tarczę przeszłość, przekraczali granice zmysłów do momentu, gdy...

Jego ciało zadało pytanie.

Odpowiedziała. Zrobiła krok w jego stronę, twarz skryła na sercu, przylgnęła biodrami. Delikatność, niewinność, perwersja.

I wtedy stopili się w jedno.

Każda pieszczota jej spojrzenia łagodziła jego zbolałą duszę. Usłyszał cichy jęk. W tych ostatnich sekundach kuszenia byli zawstydzeniem i ogniem, pragnieniem zaklętym w pożądaniu. Tacy silni, a tacy bezwolni. Z ustami przy jej skroni, z jej oddechem pieszczącym jego ciało, wracali z podróży.

Dość szukania, dość błądzenia.

Na oczach zebranych topił się lód. Na oczach zebranych, jak feniks z popiołów odradzała się kobieta. Byli jednym ciałem, krwią i tętnem, spełnieniem marzenia, zmierzchem, nocą, blaskiem i brzaskiem, swoją przestrzenią, tak nieprzewidywalni, tak bardzo wobec siebie bezbronni.

Przyglądający się im czarodzieje tracili rezon. Wodzili wzrokiem mając nieodparte wrażenie, że nie byli zaproszeni do udziału w rozgrywającym się na ich oczach misterium.

Kiedyś myślałem, że szukam szczęścia — mówiły jego oczy. Dziś wiem, że tak naprawdę szukałem Ciebie.

...

Krew ściekała mu po palcach, ale nawet nie zauważył pękniętego kieliszka. Ron Weasley właściwie nie wiedział na co patrzy, gdzieś w głębi duszy coś się w nim szarpało, chciało mu się płakać, a jednocześnie płonął ze wstydu. Sam nie wiedział czy żałuje tego, co nigdy nie było jego udziałem, czy najzwyczajniej w świecie się tego boi. Zdał sobie sprawę, że całe życie szalał na punkcie kogoś, kto nigdy nie zdecydował się na to, by z nim być naprawdę. Zrozumiał, że wymuszał czas, słowa, gesty na osobie, która nie była nim zainteresowana. Jej nieobecność niszczyła go jak huragan i nagle okazało się, że płakał za kimś, kogo nigdy nie miał. Żył w oparach absurdu.

Ktoś delikatnie wyjął mu z ręki odłamki szkła.

—  Ron, spójrz na mnie. Usłyszał kobiecy głos. Spójrz na mnie - powtórzyła głośniej.

Znalazł jej oczy, kurczowo się trzymał spokoju, z jakim na niego patrzyła.

Skończ z tym. Odpuść i skończ z tym. — Czytał z ruchu jej warg. Tak się cieszył z jej towarzystwa, Padma Patil dała mu druga szansę, nie chciał jej zmarnować. Może miłość jest prostsza niż mu się zdawało?

...

Goyle patrzył na tańczącego przyjaciela. Nawet on rozumiał, co się działo na parkiecie.

Można by sądzić, że teraz wszystko się uda  mruknął i potarł rękę. Nie był naiwny, wiedział, że właśnie teraz spierdoliło się absolutnie wszystko.

...

Draco z trudem oddychał. Ból nadchodził falami, tak mocny, jakby ktoś ściskał go żeliwną obręczą. Z minuty na minutę czuł się coraz gorzej. momentami nie widział na oczy. Wiedział, że coraz ciężej będzie mu to ukrywać... Chwilowa ulga sprawiła, że niemal zemdlał. Była niczym dobroczynny deszcz dla spalonej słońcem ziemi. Spojrzał na Granger i pomyślał, ze liczy się tylko tu i teraz.

Całkiem Nowe Życie (Dramione)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz