6. Zagrajmy w siatkówkę

2.4K 192 27
                                    

Oikawa wszedł do szkoły pewnym krokiem. Wparował do klasy, usiadł na miejscu i... zamilkł. Gdy tylko zobaczył Sayakę, która bez uczucia wpatrywała się z swoją ławkę, po prostu zamarł. Po chwili jednak odważył się spojrzeć na obiekt zainteresowania przyjaciółki. Poczuł, że żołądek mu się skręca, gdy zobaczył napisany markerem jeden wyraz:

Świnia

Jeden wyraz, który sprawił, że Oikawa poczuł falę gniewu. Wściekłym spojrzeniem przeskanował całą klasę w poszukiwaniu podejrzanego. Problem tkwił w tym, że odpowiedzialna za to mogła być każda dziewczyna z otoczenia. Zacisnął zęby. Chciał dzisiaj zapytać Sayakę, czy nie chciałaby pójść z nim dzisiaj po lekcjach do parku, ale teraz całkowicie zapomniał o swoim planie i tylko siedział obok niej, w milczeniu przyglądając się okropnemu wyrazowi na ławce.

- A ty co byś zrobił?

Oikawa spojrzał na Ito. Patrzyła dalej z tym samym beznamiętnym wzrokiem, tylko coś było w niej takiego, że... wyglądała na smutną. Tak po prostu.

- Rozsmarowałbym delikwenta na ścianie. - warknął zgodnie z prawdą.

Sayaka oderwała spojrzenie od ławki i przyjrzała mu się. Po czym pokręciła głową i popukała kilka razy w blat.

- Nie dałbyś rady. - powiedziała cicho. - Jesteś zbyt lichy.

- Ja?! Lichy?! - Tōru aż się zapluł. - Tylko patrz na te bicepsy! A jakbym ci klatę pokazał!

Przerwał, bo zorientował się, że wzrok Sayaki się zmienił. Jej oczy nie były beznamiętne, tak jak zawsze. Patrzyły na niego... z sympatią. Po raz pierwszy od ich spotkania. Mimo braku uśmiechu, Sayaka nie patrzyła na niego, jakby właśnie zaglądała mu w duszę, ale z jej oczu naprawdę biło ciepło. A Oikawa zauważył, że jej szare oczy wcale nie są takie smutne, jak na początku mu się wydawało.

- Gapisz się. - powiedziała i odwróciła wzrok do okna.

- Bo jest na co. - odparł i posłał jej czarujący uśmiech.

Prychnęła. Zaskoczyło go to. Sayaka prychnęła!

- Irytujący głupek.

- Z jakiegoś powodu jednak jeszcze ode mnie nie uciekłaś.

- Nie stanowisz zagrożenia. Jedyne co, to przyciągasz uwagę. Pasuje mi to, bo wtedy ja zostaję pominięta. - wyjaśniła.

- Ach, rozumiem. - uśmiechnął się Tōru. - Ty mała podstępna lisico.

Na ułamek sekundy na twarzy Sayaki mignął uśmiech, choć równocześnie mogło mu się to jedynie wydawać.
Nie miał czasu, by się nad tym zastanowić, bo Sayaka przesunęła w jego stronę jakiś magazyn. Popukała pare razy palcem w blat ławki, po czym odwróciła się w jego stronę.

- „Wielki Król"? - uniosła brew. - Obciachowe trochę. Chociaż słyszałam gorsze.

Zdębiał. Oikawa nie był w stanie jej na to odpowiedzieć. Wszyscy zazdrościli mu takiego przydomku, a ona...

- Obciachowe? - wydusił.

- Tak mi się wydaje. - wzruszyła lekko ramionami. - Ale jak tam wolisz.

Tōru prychnął cicho, lekko poirytowany.

- Tak jakbyś ty kiedykolwiek miała jakiś przydomek. - powiedział cicho.

Jednak Sayaka usłyszała. Przez jej myśli przebiegło wspomnienie. Ale szybko je odgoniła. Zaszufladkowała w odpowiednim miejscu. Nie zdawała sobie sprawy, że Oikawa zauważył ten błysk w jej oku. Odwróciła jedynie głowę w stronę okna. Znów popukała palcem w blat. Oikawa zastanawiał się, czy robi to bezwiednie, czy ma to coś na celu.

Przypomniał sobie o swoich zamiarach na to popołudnie i już miał ją zaprosić, gdy nagle do głowy przyszedł mu inny pomysł.

- Ito-chan? - zapytał, przesłodzonym tonem, którego wiedział, że nienawidzi.

Spojrzała na niego z uniesioną brwią.

- Tak?

- Zagrajmy dzisiaj w siatkówkę.

Ku jego szczeremu zaskoczeniu, dziewczyna tylko pokiwała głową. A w jej oczach znów pojawił się ten błysk.

~*~

- Oikawa, przysięgam, że jeżeli to kolejna z twoich fanek, to osobiście cię ukatrupię. - zagroził trener na widok Sayaki stojącej obok Tōru.

Ta posłała mu na pozór beznamiętne spojrzenie, ale w jej oczach można było zobaczyć urazę. Oikawa szybko zamachnął rękami.

- Ito-chan nie jest moją fanką! Nie, nie , nie! - zaprzeczył. - Przyszła z nami pograć w siatkówkę.

Rozgrzewająca się drużyna zaprzestała treningu i spojrzała na Sayakę. Nic dziwnego - dziewczyna nie była jakoś specjalnie dobrze zbudowana na pierwszy rzut oka.

- Ona? - trener uniósł brwi.

Iwaizumi podszedł do dwójki przyjaciół.

- Trenerze, pozwól jej. Nie oceniajmy po pozorach. - powiedział, chociaż i w jego oczach Sayaka dostrzegła zaskoczenie.

- No zgoda już, zgoda. - westchnął trener. - A... Na jaką pozycję cię wysłać?

Sayaka teraz spojrzała na niego już z nieskrywaną irytacją.

- Jestem rozgrywającą. - powiedziała. - Proszę sprawdzić ranking najlepszych rozgrywających sprzed dwóch lat. - po tych słowach ruszyła do szatni, by się przebrać.

Oikawa odprowadził ją wzrokiem i już miał przeprosić trenera za jej zachowanie, ale zobaczył, jak ten szepcze coś do zastępcy, a następnie zerka na coś w telefonie.

- Ty zdajesz sobie sprawę, kto to jest? - zwrócił się do Oikawy.

- Ito Sayaka. - odrzekł niepewnie.

Trener pokręcił głową i oparł policzek na dłoni, jakby się nad czymś poważnie zastanawiał.

- Ona była...

- Trzecią najlepszą rozgrywającą dwa lata temu. - odezwała się Sayaka, magicznym sposobem pojawiając się tuż przy Oikawie. - Rok temu byłam pierwsza. Nie na długo, ale jednak.

Trener zamilkł i wyraźnie myślał nad doborem słów, podczas gdy Tōru stał z otwartymi szeroko ustami. Ona? Sayaka? Najlepszą rozgrywającą?

- Ito-chan, chyba ponosi cię twoje ego...

Spojrzenie, które mu posłała szybko zamknęło mu usta. W jednej chwili stała się czymś innym. Czymś drapieżnym i nieprzewidywalnym.

- Dobrze. - westchnął w końcu trener. - Zrobimy parę zagrywek na próbę. Z jednej strony Oikawa, z drugiej Ito.

Oikawa w jednej chwili zrozumiał, że trener chce ich porównać.
To muszą być jakieś żarty, pomyślał, idąc pod siatkę.
Przecież to on jest najlepszym rozgrywającym!

Posłał Sayace spojrzenie zza siatki. Jej oczy stały się czujne i skoncentrowane. Odwróciła się do pozostałych chłopców z drużyny Aoby i zmierzyła ich spojrzeniem.

- Ja tu ciagle będę stała. - powiedziała beznamiętnym tonem.

Zawodnicy wymienili między sobą spojrzenia i ustawili się w kolejce do odbicia pierwszych zagrywek. Zastępca trenera rzucił pierwszą piłkę.

Potem wszystko stało się dla Oikawy jakieś dziwnie ciche i szybkie. Piłka leciała, Iwaizumi zaczął biec, ale Sayaka jakby zniknęła. I gdy piłka już opadała, nagle została rozegrana idealnie do wyskakującego do ataku Iwaizumiego. Jakby sama obrała tę trajektorię. Tak idealną. Tak wymierzoną.

Tōru patrzył na miejsce, w które uderzyła piłka. Nie, to nie było możliwe. Takie rozegranie... To przecież było zbyt idealne!

- Najlepsza rozgrywająca. - usłyszał obok głos Sayaki. Odwrócił się do niej i spotkał spojrzenie jej szarych oczu. - Pamiętaj o tym. I spróbuj mi dorównać.

Oikawa zmusił się do uśmiechu. Nie był szczery. Był to uśmiech, który zadeklarował przyjęcie wyzwania. Jego oczy zalśniły.

- Nie będziesz musiała długo czekać.

Cień - Oikawa Tōru x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz