25. The end

2.3K 152 83
                                    

*Years later*

Sayaka kończyła właśnie malować paznokcie, kiedy do mieszkania wparował zdyszany Tōru. Kobieta spojrzała na niego i znów poświęciła swoją uwagę czarnym paznokciom.

- Ktoś cię gonił? - zapytała.

- Sayaka, musimy porozmawiać. - oświadczył poważnie.

Kobieta kiwnęła spokojnie głową i odłożyła lakier na bok, po czym rozprostowała palce, by wysuszyć paznokcie. Tōru usiadł naprzeciwko niej i zaczął się wiercić na krześle. Sayaka chwilę obserwowała jego bitwę myśli, po czym westchnęła i zapytała:

- O co chodzi?

- Sayaka, jesteśmy już małżeństwem. - wypalił mężczyzna. - I to już od dwóch lat. I dzisiaj zdałem sobie sprawę z pewnej bardzo istotnej rzeczy. To nie tak, że bardzo nalegam i naciskam, ale tak się zastanawiałem... No, że... No...

- Chryste, Tōru, przestań już owijać w bawełnę. - Sayaka z rozbawieniem przewróciła oczami.

- Sayaka, powinniśmy zrobić sobie dziecko.

Kobieta na chwilę zapomniała oddychać. Zatkało ją i to tak porządnie. Kiedy znów wróciła jej zdolność mowy, wydukała tylko:

- Dziecko?

- No tak, wiesz... - Tōru poruszył się niespokojnie. - Robiliśmy to już tyle razy, ale... no zawsze z zabezpieczeniami i... chciałbym mieć dziecko.

- Ale... Tak naprawdę? - Sayaka zamrugała dwukrotnie.

- No... A ty... nie? - Tōru wyraźnie posmutniał.

- Co? - zamachała od razu rękami. - Nie, to nie to! Po prostu zupełnie mnie zaskoczyłeś! Nie spodziewałam się tego po tobie. - uśmiechnęła się zaraz.

- Co? A niby dlaczego? - zrobił zdumioną minę.

- Nie spodziewałam się, że tak czarujący, a zarazem dziecinny facet zechce mieć w domu kogoś, kto będzie absorbował całą uwagę jego żony. - podkreśliła słowo „całą".

- Oj, uwierz mi. - uśmiechnął się do niej łobuzersko. - Ten facet znajdzie jakiś sposób na wywalczenie wystarczającej uwagi swojej żony.

Wstał i podszedł do niej. Nachylił się i namiętnie pocałował. Sayaka mruknęła zadowolona, ale zaraz się odsunęła. Widząc zaskoczony wzrok bruneta, pomachała dłońmi:

- Jak lakier się wysuszy.

- Myślisz, że jakiś lakier mnie powstrzyma? - zaśmiał się złowieszczo. - Jestem niecierpliwym drapieżnikiem! Chodź tutaj! - złapał ją w pasie i zarzucił sobie na ramię.

- Nie! Tōru! - wierciła się kobieta. - Pościel będzie brudna!

- Najpierw dziecko! - zarządził. - Potem będziemy prać!

- Tōru! - pisnęła, ale już byli w sypialni.

****

Oya, oya, oya!

Z tej strony Troszke_wybuchowa! Dotarliście, moi drodzy czytelnicy, do końca tej książki! Bardzo Wam dziękuję za przeczytanie tej historii i mam nadzieję, że zbytnio nie przynudzałam. Serdecznie dziękuję za wszystkie głosy i wyświetlenia, a jest ich naprawdę dużo!

Zakończyłam więc kolejną, piątą już, książkę z Haikyuu. Zatem pora na ostatnią część. Yamada Kaori, kapitan Drużyny Potworów, musi przecież zostać odnaleziona! Jako ambitna i potężna zawodniczka, poszła ona za głosem Ushijimy i zawitała do Shiratorizawy, gdzie postara się poderwać samego kapitana drużyny siatkarskiej!
Na pewno poinformuję Was, gdy książka znajdzie się na moim profilu (co nie nastąpi tak szybko, bo jadę na oparach mojej weny, bardzo mi przykro ;-;)

Zatem, to tyle z mojej strony! Jeszcze raz dziękuję za wszystkie Wasze odczyty, głosy i do zobaczenia w następnej książce!

Troszke_wybuchowa

Cień - Oikawa Tōru x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz