- Ooo, Oikawa! Witaj! - uśmiechnął się Haruto, otwierając drzwi. - Sayaka-chan, wyglądasz jak mokra kura.
Ito burknęła coś pod nosem i rzuciła Tōru wrogie spojrzenie. Chłopak odwrócił wzrok. To nie jego wina, że kałuża okazała się głębsza niż mogłoby się wydawać.
- Idę się przebrać. - oświadczyła Sayaka i poszła do swojego pokoju. - Sama. - dodała, gdy Oikawa mimowolnie ruszył za nią.
Haruto parsknął śmiechem, a Tōru poczerwieniał. Był tak przyzwyczajony do chodzenia za Sayaką, że się zagapił.
Rozejrzał się po salonie. Nieczęsto bywał u Sayaki w domu, a jeśli już, to głównie przesiadywali w jej pokoju. Z reguły dziewczyna była sama w domu. Jej ojciec co chwila gdzieś wychodził, Yoshimitsu szedł do szkoły, a Haruto na studia.- Jak tam na uczelni, Ito-kun? - zagaił Oikawa.
- Jak zwykle. - Haruto wzruszył ramionami z uśmiechem. - Idiotyzm niektórych osób zaczyna mnie jednak przerażać. Jak można pomylić nerkę z trzustką?
Z jednego z pokoi wyszedł pan Ito. Spojrzał na Oikawę i się uśmiechnął.
- Dzień dobry. - powiedział chłopak.
- Witaj, Oikawa. A gdzie Sayaka?
- Ona... poszła się przebrać. Wpadła do kałuży. - Tōru złapał się za kark.
To wcale nie było tak, że on ją tam wepchnął... Nie, wcale a wcale!
Pan Ito pokiwał głową i wszedł do kuchni.- A cóż ty tam pichcisz, synu? - zajrzał do garnka.
- Tato! No nie podjadaj! - zawołał Haruto, gdy jego ojciec już miał w ręce łyżkę do degustacji.
- No starego ojca nie nakarmisz? - oburzył się mężczyzna.
- Jakiego „starego"?! Jesteś przecież w kwiecie wieku!
- Jak to możliwe... - powiedział Oikawa, głośno się zastanawiając. - ...że jesteście rodziną, a Sayaka tak bardzo różni się od was charakterem?
Haruto przyjrzał się Tōru. Potem zerknął na ojca i nieznacznie kiwnął głową. Pan Ito westchnął cicho i ruszył do salonu. Z jednej z szafek wyjął jakąś książkę i usiadł na kanapie.
- Siadaj, chłopcze. Trochę ci poopowiadam. - poklepał miejsce obok siebie.
Oikawa niepewnie usiadł obok niego i zerknął na książkę. Doszedł do wniosku, że to jakiś album. Pan Ito otworzył go na pierwszej stronie. Wskazał na pierwsze lepsze zdjęcie.
- Wiesz, kto to jest? - zapytał.
Oikawa przyjrzał się fotografii. Dwójka dzieci, jedno troszkę starsze od drugiego. Siedzieli na fotelu, ten straszy z tym młodszym na kolanach. Oikawa doszedł do wniosku, że pierwszym dzieckiem jest Haruto. Miał już taki kolor włosów jak teraz. Drugie dziecko właśnie pakowało sobie stopę do buzi. A Tōru doszedł do zaskakującego wniosku, że to musi być...
- Sayaka? - zrobił wielkie oczy.
Co jak co, ale nie spodziewałby się tej cichej dziewczyny w takiej pozycji.
Pan Ito jednak pokiwał twierdząco głową.- Tak. I to też ona. - wskazał na fotografię, na której mała czarnowłosa dziewczynka z uśmiechem majstrowała coś przy radiu. - I tutaj też. - na kolejnym zdjęciu budowała zamek z piasku i prezentowała dumnie swoje muskuły.
Oikawa nie mógł w to uwierzyć. To była Sayaka? Przecież teraz nie było śladu po takiej wesołej dziewczynce!
- Wiem, teraz zmieniła się nie do poznania. - westchnął pan Ito.
- Co się stało? - zapytał Oikawa.
Pan Ito chwilę milczał, zanim przewrócił kilka stron i wskazał na kolejne zdjęcie. Była na nim cała rodzina: Haruto, Sayaka, Yoshimitsu i ich ojciec... a także jakaś kobieta, której Tōru nigdy jeszcze nie widział. Miała czarne włosy jak Sayaka i niebieskie oczy jak Haruto i Yoshimitsu. Oikawie na chwilę zaschło w ustach.
- Czy to...
- Matka Sayaki. Moja żona. - pokiwał smutno głową pan Ito.
- Dlaczego jej tu nie ma? - zapytał Tōru.
- Bo zmarła sześć lat temu. - wychrypiał mężczyzna i przyłożył dłoń do czoła.
Zapadło niezręczne milczenie. Oikawa nie potrafił tego przetrawić. Matka Sayaki nie żyła? Czy to dlatego stała się taka... Bezuczuciowa? Czy to był powód, dla którego miała takie opory przed dopuszczaniem do siebie ludzi?
Oikawa z trudem przełknął ślinę i znów spojrzał na matkę Sayaki. Były tak uderzająco podobne...- Mama zmarła na nowotwór. - powiedział Haruto, przerywając ciszę. - Lekarze nie zdołali jej wyleczyć.
- Tak mi... Przykro. - wykrztusił w końcu Tōru.
- Co się stało, to się nie odstanie. - kontynuował chłopak. - Musieliśmy się pogodzić z tą stratą, jakkolwiek trudne by to było. Ale Sayaka... bardzo to przeżyła. To był dla niej wielki szok. Od tamtego czasu okazuje znacznie mniej emocji.
- Staram się znaleźć kogoś, kto mógłby zastąpić mamę. - powiedział pan Ito. - Może Sayace by to pomogło...
- A może ona wcale tego nie chce? - odezwał się Tōru.
Pan Ito spojrzał na niego. Oikawa nagle zrozumiał przyczynę złego humoru Sayaki. Powód, dla którego tak często uciekała w gry.
- Według mnie ona wcale nie chce nowej mamy. - powiedział. - Woli tę rodzinę taką, jaka jest. Nie chce dopuszczać nikogo z zewnątrz. Wiem, jak się zachowuje w stosunku do innych ludzi. I wiem, że ostatnio ma zły humor. Myślę, że to właśnie może być przyczyną.
Pan Ito przyjrzał mu się, a potem zamknął album i uśmiechnął się.
- Chyba masz rację. - schował album na miejsce i położył dłoń na ramieniu Oikawy. - Chyba pora przestać.
Tōru uśmiechnął się o kiwnął głową.
Nie miał pojęcia, że Sayaka uważnie się wszystkiemu przysłuchuje. I że gdy usłyszała słowa ojca, po prostu się rozpłakała.
CZYTASZ
Cień - Oikawa Tōru x OC
FanfictionIto Sayaka jest jak cień. A każdy cień potrzebuje światła, by istnieć.