Wywiad||Camren

15

Było mi ciepło może zbyt ciepło jak na moje standardy mieszkaniowe. Czułam czyjeś ciało przyklejone do mojego i ciepło od niego bijące, gdy chciałam się odsunąć ale ręce obejmujące mnie w tali przybliżyły moje ciało do ciała nieznanej mi osoby i usłyszałam cichy pomruk. Ostatnie co pamiętałam to przystojny Elijah i głos Shawna a potem pustka.

Po około 30 minutach udało mi się zgrabnie wywinąć z rąk nieznanej mi osoby i gdy już wstałam zauważyłam obok siebie zielonooką, czyli jestem u niej w mieszkaniu. Co ja do cholery robię u niej w mieszkaniu? Jak zwykle musiałam pewnie coś zjebać dlatego tutaj jestem.

Jak już mnie przyjęła w swoje progi to przydało by się ubrać bo nie będę po jej mieszkaniu paradować w samej bieliźnie, podeszłam do szafki i wyjęłam z niej biała bluzę oraz szare dresy, nałożyłam na siebie i wtedy poczułam jak ona mnie obejmuje w tali dłońmi
-Hej spodziewałam się że uciekniesz bez ubrań-powiedziała a w jej głosie było słychać i chrypkę i nutkę rozbawienia
-Nie będę uciekać nago twoi sąsiedzi mieli by co oglądać-zaśmiałam się na co ona przymknęła oczy i ścisnęła mnie mocniej.
-Tylko ja to mogę oglądać-puściła mnie i sama udała się w stronę łazienki bez słowa więc ja wyszłam drzwiami na duży korytarz a zza rogu wyleciał na mnie pies.

Merdał ogonkiem i chyba chciał się bawić a zza rogu usłyszałam głos za którym chyba najbardziej tęskniłam.
-Chodź ty małpo tutaj-i ujrzałam wtedy Dinah po tylu latach myślałam że mnie przytuli czy coś a ona się tylko zaśmiała i podeszła bliżej
-Jak widać nadal wszystkie psy lecą na ciebie-zaśmiałam się bo przypomniała mi się chwila z policjantami po urodzinach Lauren
-Wszystkie psy lecą na ładne laski-uderzyła mnie lekko w ramię
-To się nie dziwie dlaczego nie lecą na Ralpha-i o wilku mowa zielonooka wyłoniła się z drzwi swojej sypialni
-Nie muszą na mnie lecieć psy wystarczy że na ciebie lecą że trafiasz na Izbę wytrzeźwień.

*Poprawiony*