Rozdział dziewiętnasty

1.7K 65 2
                                    

- już wiem, jaka będzie zemsta - powiedziałam i się zaśmiałam

- jaka ? - zapytał loczuś

- nie będę się już z tobą kąpać - powiedziałam z zadziornym uśmiechem na twarzy

- no wiesz ty co ? ja cię tak bardzo kocham, a ty nie chcesz się ze mną kąpać nawet - powiedział loczuś i zaczął udawać, że się obraził

- no to żart był przecież, jeszcze coś wymyślę - powiedziałam i zaczęłam się śmiać

- już się boję, co ty wymyślisz... - powiedział loczuś i głośno przełknął ślinę

- oj tam oj tam, nie będzie tak źle przecież - powiedziałam, wzięłam pianę na ręce i przywaliłam lekko loczusiowi w twarz i teraz był ujebany w pianie

- to była ta zemsta ? - zapytał loczuś śmiejąc się i ścierając rękami pianę z buzi

- można to tak ująć - powiedziałam i zaczęłam się śmiać

- to ta zemsta jest git powiem ci - powiedział loczuś i się uśmiechnął

- a jak tam twoja główka ? - zapytałam z chamskim uśmiechem

- powiem ci, że lepiej, ale nie pamiętam co robiłem - powiedział Szczypuś i zaczął się śmiać

- najpierw mówiłeś mi, że mnie kochasz, potem, że chcesz mnie przelecieć, a potem chciałeś robić spaghetti ale zajebałeś zgona przytulając się do mnie - powiedziałam przez śmiech

- ja pierdole - powiedział Krzysiu i zaczął się śmiać, a zarazem był załamany tym, co odpierdalał

- no wczoraj akurat nie po pierdoliłeś - powiedziałam dalej się śmiejąc

- a mi tam pierdolenie do szczęścia nie jest potrzebne - powiedział chłopak, a ja obróciłam się do niego buzią i się uśmiechnęłam

- bardzo dobre podejście Szczepanku - powiedziałam i dałam mu szybkiego buziaka w usta

- w chuj dobre - powiedział Szczepanek i się uśmiechnął

- podwójną brodę masz - powiedziałam i zaczęłam się śmiać

- a ty łaskotki - powiedział i zaczął mnie łaskotać

- Jezu weź przestań ! - krzyknęłam przez śmiech, a loczuś po chwili przestał mnie łaskotać

- łazienkę mi zalałaś - powiedział Krzysiek śmiejąc się

- przez ciebie - powiedziałam gdy przestałam się śmiać i spojrzałam na loczka

- wychodzimy już ? - zapytałam po chwili

- można wychodzić, chociaż mi się fajnie siedzi  w tej wannie, zwłaszcza z tobą - powiedział Szczypuś patrząc mi w oczy

- to można jeszcze po siedzieć - powiedziałam i się uśmiechnęłam

- to siedźmy jeszcze chwilkę - powiedział Szczypuś i zamknął oczy

- idę po twoje zielsko - powiedziałam i ochlapałam go wodą

- jak ty nie wiesz gdzie ja zielsko chowam - powiedział Krzysiu, przetarł oczy i się zaśmiał

- właśnie, że wiem - powiedziałam dumnie

- to gdzie chowam zielsko ? - zapytał chłopak pewny, że nie wiem gdzie chowa trawę

- w szufladzie pod twoimi bokserkami - powiedziałam z zadziornym uśmiechem, a on zrobił szerokie oczy

- skąd ty to wiesz ? - zapytał loczuś

- kiedyś mi powiedziałeś, jak się najebałeś

- muszę zmienić tą kryjówkę

- dzięki

- to był żart

‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍‍ ‍ ‍‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍‍ ‍ ‍‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍‍ ‍ ‍
- daj mi nooo - powiedziałam i wyciągnęłam rękę w stronę chłopaka

- nie dam ci, mój skurwiel - powiedział loczuś i odpalił gibona

- co twoje to moje ! pamiętaj, więc dawaj mi tego gibona ! - krzyknęłam i wyrwałam mu z ręki jointa

- po 300 palimy i ani bucha więcej - powiedział loczuś, a ja delektowałam się tym pięknym smakiem

- masz - powiedziałam po chwili, dając mu jointa, bo wzięłam już 3 buchy

- dzięki bomblu - powiedział Krzysiek i wziął ode mnie gibona

- spierdalaj haha

- ja pierdole, jaka skuta czupakabra

- no spierdalaj, nie zjaralam się

- jakby twój tata by cię teraz zobaczył, to by mnie zajebał, za to, że dałem ci zielsko

- przecież nie jest tak źle

- jest zajebiście, tylko przejdź się do lustra

- a przejdę się - jak mówiłam, tak zrobiłam, poszłam do dużego lustra, które było na przedpokoju i jak się w nim zobaczyłam, to zaczęłam się śmiać jak pojebana

- wcale nie jest tak źle - powiedział Krzysiek i do mnie podszedł

- myślałam, że jest gorzej tak szczerze - odpowiedziałam i się uśmiechnęłam

- teraz wyglądasz tak milutko i słodziutko, że ja chyba cały czas będę ci dawać zielsko - powiedział loczuś i się zaśmiał

- no wiesz ty co ? ja stąd wychodzę - powiedziałam i obróciłam się w stronę drzwi wyjściowych mieszkania Krzyśka

- ejj skarbie, nie idź nigdzie - powiedział loczuś, chwycił mnie za biodra i do siebie przyciągnął

- i tak niedługo muszę wracać, mój tata mnie zabije jak na kolejną noc nie wrócę do domu - powiedziałam i obróciłam się twarzą do Szczypusia

- to za godzinkę jakoś wrócisz, bo akurat cię odprowadzę - powiedział Szczepanek patrząc mi w oczy

- no dobra - powiedziałam i się uśmiechnęłam

- to teraz co chcesz robić moja pani ? - zapytał Krzysiu śmiejąc się

- cokolwiek - powiedziałam i też się zaśmiałam

- no to wymyśl coś - powiedział loczuś i siadł na kanapie

- chce buzi - powiedziałam, siadłam na nim okrakiem i położyłam dłonie na policzkach chłopaka

- to daj buzi - powiedział loczuś i zrobił dziubek

- ale nie takie buzi - powiedziałam i zrobiłam smutną minkę

- to jakie ? - zapytał loczuś uśmiechając się

- takie - powiedziałam i go pocałowałam, a on oddał mój pocałunek

- to buzi było zajebiste - powiedział loczuś gdy się od siebie odsunęliśmy

Wisełka cz.1 || SzczepanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz