Rozdział dwudziesty piąty

1.5K 64 43
                                    

- Draco, to jest przecież największy polski crusher - powiedziałam

- chyba cię coś gwizda - powiedział loczuś

- no jak narazie nic mnie nie gwizda - powiedziałam śmiejąc się

- właśnie widać

- kto jest twoją crushie ? - zapytałam i spojrzałam na chłopaka

- ty - powiedział Krzysiek, a ja się uśmiechnęłam

- słodko - powiedziałam

- a twoim crushem, kto jest ? - zapytał loczuś i spojrzał w moje oczy

- nikt - powiedziałam obojętnie

- mam na imię nikt ? - zapytał Szczypuś i zaczął się śmiać

- nie, po prostu nikogo nie crushuje - powiedziałam

- dzieki wiesz ? - powiedział loczuś i udawał obrażonego

- nie ma za co skarbie - powiedziałam śmiejąc się

- pff, nie oglądam już z tobą tego DRACO MALFOY'A, bo jeszcze sie zakochasz - powiedział Afrodyt, wstał i poszedł do sypialni

- kurwa no nie obrażaj się ! - krzyknęłam, a on nic nie odpowiedział

- Krzysiek ! do kurwy nędzy ! - krzyknęłam znowu, wstałam z kanapy i poszłam do sypialni, gdzie Krzysiek akurat się rozbierał, żeby położyć się spać

- ciebie czasem nie pojebało ? iść spać o 21 ? - zapytałam śmiejąc się, a chłopak położy się na łóżku i zaczął robić coś na telefonie

- idę spać, co mam niby robić ? na pewno nie bede oglądał Harrego Pottera - powiedział loczuś

- niby czemu nie ? - zapytałam i siadłam bok chłopaka na łóżku

- bo wzdychasz do Felton'a - powiedział loczuś oburzony, a ja na niego spojrzałam

- jedyne co ci pozostaje, to oglądanie samej - powiedział loczuś, a ja siadłam na nim okrakiem i wyrwałam mu telefon z rąk

- a tobie co teraz pozostaje ? - zapytałam śmiejąc się, a loczuś obrócił nas tak, że to ja leżałam pod nim

- tak w sumie, to teraz mogę zrobić z tobą co tylko zechcę - powiedział chłopak, a ja się zaśmiałam

- każdy wie, że nie zrobisz nic wbrew mojej woli - powiedziałam przez śmiech

- a chcesz się przekonać ? - zapytał Afrodyt i też się zaśmiał

- raczej mnie nie zgwałcisz - powiedziałam dalej się śmiejąc

- tego akurat nie zrobię - powiedział chłopak

- dobra, złaź ze mnie - powiedziałam i chciałam wstać, ale chłopak położył ręce po obu stronach mojej głowy

- jesteś teraz w nieciekawym położeniu, nie sądzisz ? - zapytał loczuś śmiejąc się

- jak dla mnie to bardzo ciekawe położenie - powiedziałam i wpiłam się w usta chłopaka

- czy aby na pewno ? - zapytał Afrodyt gdy się ode mnie odsunął

- jak najbardziej - odpowiedziałam i się zaśmiałam

- a to ciekawe, lubisz kiedy to ja coś z tobą robię, a nie ty ze mną ? - zapytał loczuś i zaczął się śmiać jak opętany

- a żebyś wiedział - powiedziałam i też zaczęłam się śmiać, jego śmiech jest jakiś zaraźliwy kurwa, zawsze gdy on się śmieje, ja też zaczynam się śmiać

Wisełka cz.1 || SzczepanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz