Rozdział dwudziesty czwarty (maraton)

1.4K 53 8
                                    

- kurwa boli trochę - powiedziałam

- mówiłem, żebyś wybrała sobie inne miejsce, to nie "ja chcę ramię" - powiedział mój tata przedrzeźniając mnie i zaczął rysować na moim ramieniu wzorek

- już tam cicho - powiedziałam

- wiesz, że nam trochę zejdzie ? - zapytał mój tata

- mamy czas - powiedziałam, a mężczyzna się zaśmiał

- tak w ogóle, to jak loczuś może siedzieć ? przecież tatuaż na dupie se zrobił - zapytałam i zmarszczyłam brwi

- nie zrobił se na dupie, zrobił se na nadgarstku - powiedział mój tata

- jebany, miał se na dupie zrobić - powiedziałam i zaczęłam się śmiać

- nie ruszaj się, bo krzywo ci tatuaż zrobię - powiedział mój ojciec, a ja od razu przestałam się śmiać

‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍‍ ‍ ‍‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍‍ ‍ ‍‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍‍ ‍ ‍‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍‍ ‍ ‍
- jest zajebisty, dziękuję tato - powiedziałam i przytuliłam mężczyznę

- czekaj, jeszcze folie ci nakleję - powiedział mój tata i wziął taki jakby plaster, przykleił mi go na ramię i później ściągnął górną warstwę, teraz na ramieniu miałam samą folię, przez którą było widać tatuaż

- ile płace ? - zapytałam śmiejąc się

- nic nie płacisz - powiedział mój tata i też się zaśmiał

po chwili wyszliśmy z tego pokoju i zobaczyłam loczusia, który przez całe trzy godziny na mnie czekał

- nie boli cię dupa zdrajco ? - zapytałam i siadłam obok swojego chłopaka

- tak się składa, że nie - powiedział loczuś i się zaśmiał

- dobra, pokazuj dziabę - powiedziałam, a chłopak podwinął rękaw bluzy

miał wytatuowane na nadgarstku "idziemy na Camelka ?" , a ja jak to zobaczyłam, zaczęłam się śmiać

- dobra, ty się nie śmiej, tylko swój tatuaż pokazuj - powiedział Szczypuś, a ja pokazałam mu swoje ramię na którym był aniołek siedzący po turecku

- nie no piękny jest, jak moja dziewczyna - powiedział loczuś i dał mi szybkiego buziaka w usta

- dość tych czułości, chcecie herbatki ? - zapytał mój tata śmiejąc się

- ja nie chcę, jedyne co teraz chce to spać - powiedziałam śmiejąc się

- masz tu łóżko - powiedział mój tata, a loczuś zaczął się śmiać

- a ja chcę może spać u loczusia ! - powiedziałam i zrobiłam minę wkurwionego dziecka

- to idziemy do mnie spanko ? - zapytał Afrodyt

- idziemy - powiedziałam i wstałam z kanapy, a zaraz po mnie Szczypuś

- trzymajcie się dzieciaki i dbajcie o tatuaże ! - krzyknął mój tata, gdy mieliśmy już wychodzić

- jasne, pa ! - krzyknęłam i wyszłam z mieszkania

- do widzenia ! - krzyknął loczuś i wyszedł zamykając za sobą drzwi

‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍‍ ‍ ‍‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍‍ ‍ ‍‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍‍ ‍ ‍‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍‍ ‍ ‍‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍ ‍‍ ‍ ‍

- jedziemy do maka, jedziemy do maka, jedziemy do maka - śpiewał loczuś i zaczął się kiwać

- teraz czekaj na chwilę - powiedziałam i zrobiłam mu zdjęcie, które wstawiłam na relacje na ig

- jesteś jebanym debilem, ale moim jebanym debilem - powiedziałam i szybko pocałowałam loczusia w usta

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- jesteś jebanym debilem, ale moim jebanym debilem - powiedziałam i szybko pocałowałam loczusia w usta

- w końcu ojebie maka - powiedział loczuś śmiejąc się

- weź ty się uspokój - powiedziałam i się zaśmiałam

- ale patrz jaki zajebisty dzień, zrobiliśmy se dziaby i jedziemy do maka, czego chcieć więcej ? - zapytał loczuś zadowolony, a ja przybliżyłam usta do jego ucha i zaczęłam mówić

- to mnie jeszcze bardziej przekonuje - powiedział Afrodyt gdy skończyłam mówić

Wisełka cz.1 || SzczepanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz