Rozdział dwudziesty siódmy

1.5K 68 12
                                    

- wychodzę - krzyknęłam ubierając kurtkę i buty

- idziesz spotkać się z loczkiem ? czy z Melą ? - zapytał mój tata przychodząc z prędkością światła na przedpokój

- z Melą - powiedziałam i otworzyłam drzwi od mieszkania

- nie upij się za bardzo - powiedział mój tata przez śmiech, a ja wyszłam juz z mieszkania do windy

zjechałam windą na sam dół i wyszłam z klatki, ale w czasie gdy zjeżdżałam założyłam słuchawki i włączyłam jakąś playliste na spotify. no więc po wyjściu z klatki, zaczęłam iść w stronę McDonald'a, gdzie miałam się spotkać ze Szczepanem. rozum, mówił, że nie powinnam tam iść, bo mnie zranił, a zaś serce chciało się do niego przytulić, poczuć jego zapach, zasmakowac jego ust. wygrało serce, musiałam tam iść, mimo tego, że mnie zranił. byłam juz niedaleko maka, zauważyłam tam mojego byłego chłopaka, tak, szczepana, nie Filipa. podeszłam do niego niepewnym krokiem, a chłopak od razu gdy mnie zauważył, uśmiechnął się

- juz myślałem, że nie przyjdziesz - powiedział Krzysztof z uśmiechem

- widzisz, źle myślałeś, a teraz mów co masz mówić - powiedziałam najbardziej obojętnie, jak umiałam

- może najpierw usiądziemy ? - zapytał chłopak, na co ja przytaknęłam głową

poszliśmy na najbliższą ławkę i tam usiedliśmy, ja wyciągnęłam jeszcze w międzyczasie papierosa i go odpaliłam

- no więc słucham - powiedziałam zaciągając się papierosem

- no więc, to, że z tobą zerwałem, nie było dlatego, że ja tego chciałem - wyjechał chłopak

- nie mam zamiaru cię słuchać, jeśli to tyle, to ja już idę - powiedziałam i chciałam już wstać, ale Krzysiek chwycił mnie za rękę i pociągnął na ławkę

- chce ci to wyjaśnić Iga, nie chcę, żebyś cierpiała - powiedział Szczepański z troską w głosie

- trzeba było myśleć o tym wcześniej, a nie dopiero teraz - powiedziałam chamskim tonem

- posłuchaj mnie Iga, proszę cię - powiedział chłopak błagalnym tonem

- masz pięć minut - powiedziałam wywracając przy tym oczami

- mój tata dowiedział się, że twój tata jest z moją mamą i kazał mi wybierać, pomiędzy tobą, a nim - powiedział Krzysiek

- w jakim kurwa sensie ? - zapytałam i zrobiłam szerokie oczy

- powiedział, że albo z tobą zerwę, albo nie będę już jego synem, przepraszam Iga, ja naprawdę nie chciałem tego robić, ale nie chciałem sprawiać mu większej przykrości - powiedział ze smutkiem w głosie

- nie mogłeś mi powiedzieć od razu ? - zapytałam - Coś byśmy wymyślili - powiedziałam po chwili

- myślałem, że tak będzie lepiej, nie chciałem sprawiać większego bólu sobie, zachowałem się jak jebany egoista - powiedział loczuś

- temu nie da się zaprzeczyć loczuś - powiedziałam, z chamskim uśmiechem, ale po chwili go mocno przytuliłam

- tęskniłem za tobą Iga - powiedział chłopak, który odwzajemnił mój gest

- przepraszam Iga, tak bardzo cię przepraszam - powiedział Krzysiek i oparł się brodą o moją głowę

- już spokojnie, jakoś przeżyję - powiedziałam dalej przytulając chłopaka

- co mam zrobić żebyś do mnie wróciła ? - zapytał Szczypuś, a ja się uśmiechnęłam

- nie wrócę do ciebie, nie chcę, żebyś przeze mnie stracił ojca - powiedziałam i się od niego odsunęłam

Wisełka cz.1 || SzczepanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz