Harry
-Harry, wiem że to trochę głupie ale wrócisz razem z nami?- zapytał się mój ojciec.
-Oczywiście, byle by nie być tutaj.
-To spakuj się i zaraz pójdziemy- powiedział Lucjusz.
-Mam jeszcze jedno pytanie.
-Pytaj śmiało Harry- dopowiedział Black.
-Gdzie idziemy?
-Do Malfoy Manor rzecz jasna.
-Oh no dobrze.
Po spakowaniu wszystkich potrzebnych rzeczy, podeszdł do szafy żeby wziąć "swoje" ubrania, po chwili podeszł do niego Tom.
-To są twoje ubrania?
-Poniekąd wszystkie są po moim kuzynie, i są sporo za duże.
-Po tym spaślaku?
-Ta.
-Kupimy ci nowe ubrania co ty na to?
-Dziękuję ale nie trzeba.
-Ależ to drobiazg- odezwał się Malfoy.
-No dobrze.
Spakował małą ilość ubrani bo i tak tyle by mu wystarczyło, zabrał jeszcze Hedwige i wyszli z małego pokoju, na schodach nie obyło się bez komentarza wuja Verona.
-A ty dokąd?!
-Jak najdalej stąd- odezwał się Tom
-Ale kto mu na to pozwolił, mieszka pod moim domem i ja będę decydować gdzie będzie wychodzić.
-Mieszkał, chodź Harry.
Chcieli wyjść ale tłusta ręka wuja ich zatrzymała.
-Powiedziałem że nigdzie nie idzie!
Cała trójka wymierzyła swoją różdżką w Verona, a ja patrzyłem tylko na to co się dzieje.
-Mam prawo go zabrać i właśnie to robię-powiedział stanowczym głosem ojciec Harrego.
I po chwili wyszli.
-Co za bezczelna rodzina.
-Mało powiedziane- odezwałem się.
Staneli przed domem Tom wyciągnął ramie żeby mi pokazać że mam go złapać, i po chwili stanęliśmy przed dużą czarną bramą, którą Lucjusz otworzył i weszliśmy do Dworu Malfoyów, przywitała nas Narcyza.
-Oh już jesteście, miło mi Cię widzieć Harry.
-Dzień dobry proszę Pani.
-Mów mi po imieniu.
Gdy weszliśmy do bodajże salonu, na schodach zobaczyłem dobrze mi znaną blond czupryne.
-Potter, witam w moim domu.
-Riddle, Draconie- odezwał się Tom który pojawił się za mną.
-Cześć Malfoy.
-Draco pokazał byś pokój Harremu, pewnie jest zmęczony- poprosiła Narcyza.
-Jasne, chodź za mną.
Bez słowa poszłem za młodym Malfoyem, który zaprowadził mnie na drugie piętro, po chwili podszedł do jednych drzwi otwierając je.
-Zapraszam.
Wszedłem do pokoju a on za mną, pokój był zielono czarny, miał dwa duże okna z srebrnymi zasłonami, była czarna podłoga na której leżał także srebrny dywan, zaraz przy drzwiach były kolejne drzwi bodajże do łazienki a obok tych drzwi była wielka czarna szafa, w rogu pokoju był kominek a przy nim dwa fotele, na środku pokoju było wielkie czarne łoże z zieloną aksamitną pościelą, i ciemno zielonymi zasłonami, na przeciwko łóżka stało solidne czarne biurko a zaraz obok niego czarna bibloteczka pełna różnych ksiąg, usiadłem na łożku a Malfoy stał pod drzwiami.
CZYTASZ
Od drugiej strony ᵈʳᵃʳʳʸ
FanficZAWIESZONE NA CZAS POPRAWY!! A gdy okaże się że, przez całe życie Harry, tak naprawdę był sterowany, niczym jak marionetką, a wszystko było tylko wcześniej obmyślonym planem, gdy wróg okaże się dobry, a dobry złym