Wielka sala, tego momentu obawiałem się najbardziej, odrazu gdy weszłem do wielkiej sali poczułem na sobie wręcz palący wzrok dyrektora, jakby nigdy nic usiadłem przy stole Gryfindoru.
-Harry czy ty naprawdę chodzisz z tą tlenioną fretką?- zapytała mnie Hermiona odrazu jak usiadłem przy stole.
-Po pierwsze nie mów tak o nim, po drugie czemu miał bym kłamać.
Więcej się nie odezwali, a dyro zaczął swoją coroczną przemowę, co z kolejnym rokiem mam wrażenie że jest coraz dłuższa a niby jest taka sama, po chwili po pieśni tiary zaczeli przydzielać pierwszoroczniaków, z nudów popatrzyłem na stół Slytherinu, a dokładniej na blond włosego ślizgona, jak by poczuł mój wzrok bo odrazu podniósł głowe i popatrzył na mnie, uśmiechnąłem się do niego, na pierwszy rzut oka jego mina w ogóle się nie zmieniła, lecz ledwo widocznie jego koncik ust się uniósł do góry, mógł bym się w niego wpatrywać całą ucztę gdyby nie jedna istotna rzecz.
-No to zaczynajmy ucz...- nie dokończył dyrektor.
-NIE! Musze naprawić błąd który popełniłam ( nie wiem w jakim rodzajniku mam napisać, więc jak coś poprawcie mnie) kilka lat temu- odezwała się tiara.
-HARRY POTTER- po chwili wykrzykneła.
Nie do końca rozumiałem co się dzieje, jednak po chwili wstaje od stołu, pochodząc do taboretu, szybko popatrzyłem na Draco, gdzie po jego minie można wywnioskować że tak samo nie wie co się dzieje.
-Hardison Riddle, odrazu wiedziałam że nie jesteś Potterem, płynie w tobie krew prawdziwego ślizgona, czy tym razem mi pozwolisz.
-E-em tak.
-SLYTHERIN!!- wykrzyczała.
Nawet nie zdążyłem mrugnąć a moje szaty zmieniły kolor na zielone, wstałem i podbiegłem do stołu ślizgonów, Draco wstał od stołu a ja wpadłem na niego mocno go przytulając, a on jeszcze mocniej mnie, miałem to gdzieś że jesteśmy na środku wielkiej sali, cieszyłem się jak małe dziecko że mogłem być w jednym domu z moim chłopakiem, usiadłem obok Draco, po drugiej stronie był Blaise a naprzeciwko Pansy, popatrzyłem jeszcze ma zdezorientowanego Dumbledora, po chwili się odezwał.
-No to... NIECH UCZTA SIĘ ZACZNIE.
Na stołach pojawiło się mnóstwo jedzenia, chociaż nie byłem głodny, rzadko jestem po tym co wytrzymałem u Dursleyów, jednak po chwili odezwał się Draco.
-Harry? Czemu nie jesz?- spojrzał na mnie zaniepokojony
-Nie jestem głodny- uśmiechnąłem się do niego.
-Zjedz chociaż kanapkę- nie dał mi czasu na odpowiedź bo już zaczął szykować kanapki, które po chwili postawił przedemną, dodając- Masz i zjedz, zero ale- pogroził mi palcem.
Zacząłem jeść, a przedemną pojawił się sok dyniowy, popatrzyłem na Draco wzrokiem "Co ty odpierdalasz?".
-To nie jest jedzenie tylko picie więc nie marudź.
Widząc wzrok Draco poddałem się wiedząc że nie mam szans i zjadłem wszystko oraz wypiłem tego jego sok.
-A jakąś nagrodę dostanę?- zaśmiałem się.
-Hmm nie wiem czy byłeś wystarczająco dobry, ale tym razem przymkne na to oko- i po chwili złożył delikatny ale czuły pocałunek na moich ustach, który oczywiście odwzajemniłem, gdy oderwaliśmy się od siebie zobaczyliśmy klepiącą Hermione po plecach Rona bo biedny się zaksztusił, cała nasza 4 widząc to wybuchła śmiechem.
Po niecałych 15 minutach Draco musiał iść bo jest prefektem i musiał zaprowadzić pierwszorocznych do lochów, a ja z Pansy i Blaisem postanowiliśmy jeszcze chwilę zostać.
-Więc...- odezwała się ślizgonka- Ty i Draco to już tak na poważnie?
-Em chyba tak... Nie wiem jak on uważa ale chyba tak.
-Harry a czy widziałeś kiedykolwiek żeby Draco przytulił kogoś publicznie?- zapytał czarnoskóry.
-No nie.
-Cieszę się że Draco w końcu jest szczęśliwy- dodała Parkison.
-Idziemy już?- zapytałem.
Kiwneli mi głowami na odpowiedź i wstaliśmy od stołu, do czasu gdy nie znikneliśmy za drzwiamy czułem jak ktoś chciał mnie wręcz pożereć wzrokiem, nie musiałem się obracać żeby wiedzieć kto mógł by się tak we mnie wpatrywać, gdy weszliśmy do lochów zastaliśmy Malfoya rozwalonego na kanapie.
-Coś ty taki?
-Wiesz jak te bachory męczą- wyjęczał nie podnosząc głowy.
-Oj nie przesadzaj- zaśmiał się Zabini.
Nawet chwila nie minęła a do lochów wbił z przeciągiem Profesor Snape, pochodząc do nas.
-Potter, będziesz mieć pokój z Draco, tu masz plan i błagam jesteś teraz ślizgonem, popraw się z eliksirów.
-Postaram się Profesorze.
I wyszedł.
-Chodź Harry pokaże ci gdzie mamy pokój- i również wstał.
Bez słowa pobiegłem za Draco, który właśnie otwierał jedne z drzwi, po chwili wchodząc do pokoju. Pokój był bardzo podobny do pokoju Draco w Malfoy Manor jedynie był troche miejszy.
-Chyba ci nie będzie przeszkadzać spanie w jednym łóżku?- spytał obracając się.
-Coś ty, wręcz przeciwnie- poszedłem do niego i się wtuliłem w jego klatke piersiową, a on mocno mnie przytulił szepcząc mi do ucha-Cieszę się że cie mam.
-Ilo osobowe są pokoje?- zapytałem.
-Dwuosobowe, ale jak widzisz miałem pokój sam bo jestem prefektem, Blaise ma pokój obok z Nottem.
-Ah okej, w Gryfinforze są 6 osobowe ( poprawcie mnie jak się mylę, skleroze mam) więc było ciasno.
-Nie dziwie się, ale teraz masz pokój tylko ze mną i z nikim więcej- pocałował mnie w czubek nosa.
-Nie przeszkadza ci to że przezemnie nie masz już sam pokoju?- powiedziałem cicho.
-Skądże! Już powoli mi psychika siadała od siedzenia samemu w pokoju, i oczywiście ciesze się niezmiernie że masz ze mną pokój, jesteś dobrym misiem- zaśmiał się.
-Yhm- przewróciłem oczami.
Po chwili ciszy usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
-Wchodź- odezwał się prefekt.
-Idziemy z Pansy na błonia, chcecie się przyłączyć?- zapytał czarnoskóry który dopiero wszedł do pokoju.
-Jasne- powiedziałam.
I wyszliśmy z pokoju, kierując się do wyjścia razem z Pansy która dołączyła do nas w pokoju wspólnym, po drodze rozmawialiśmy na różne tematy, po dotarciu na błonia usiedliśmy pod jednym z drzew. Było tak miło i spokojne nie tak jak z gryfonami, oczywiście musiała się znaleźć osoba która zepsuła tą miłą atmosferę, we własnej osobie Ginny Weasley.
-Harry? Możemy pogadać?
-No to mów- powiedziałem bez jakich kolwiek uczyć oprócz odrazy.
-Harry co się z Tobą dzieje? Z dnia na dzień zrywasz z nami kontakt, potem Ron widzi Cię w towarzystwie Malfoya i Snapea, a teraz dowiadujemy się że jesteście razem i jesteś w Slytherinie!
-No i? Moje aktualne życie podoba mi się tysiąc razy lepiej! A teraz spadaj.
CZYTASZ
Od drugiej strony ᵈʳᵃʳʳʸ
FanficZAWIESZONE NA CZAS POPRAWY!! A gdy okaże się że, przez całe życie Harry, tak naprawdę był sterowany, niczym jak marionetką, a wszystko było tylko wcześniej obmyślonym planem, gdy wróg okaże się dobry, a dobry złym