Ania była szczęśliwa, lecz jednocześnie smutna.
Tego dnia jej najlepsza przyjaciółka wracała do domu. Powiedzieć, że uroniła kilka łez, byłoby niedopowiedzeniem. Spędziły całą noc na płakaniu, kiedy Janka i Ruby próbowały je uspokoić. Te dwie nie spędzały ani dnia swojego życia osobno.
— Będę za tobą tęsknić, Shirley! — Przytuliły się po raz ostatni. — Proszę, wróć niedługo do domu. Nie wytrzymam dnia bez twojego głosu. Bez tego naprawdę umrę. — Zostało pięć minut, dopóki nie będzie musiała wsiadać na pokład. Tylko pięć minut z jej siostrą. — Kocham cię. Proszę, nie zapomnij o mnie, Hollywood.
Obie spróbowały zakryć swoje łzy salwą śmiechu.
— Ja kocham cię bardziej. — Odsunęły się od siebie, a Ania pobiegła prosto do Maryli. — Bardzo dziękuję. Marylo, obiecuję, że ty i Mateusz będziecie ze mnie dumni. Och, tak bardzo cię kocham.
— Proszę, nie podpal niczego, kochanie. Nie możemy pozwolić sobie na następny pożar przy twoich próbach gotowania. — Ucałowała jej głowę. — Proszę, uważaj na siebie i dzwoń do mnie każdego dnia. Aniu, nigdy nie rezygnuj z kariery muzycznej! To twoje ukulele sprawia, że jesteś najszczęśliwszą dziewczyną, jaką tylko znam. Powodzenia.
I tak po prostu, dwie najważniejsze kobiety w jej życiu, odeszły. Wsiadły w samolot do domu. Dziewczyna wyszła z lotniska cała zapłakana.
— Ania Shirley? O mój Boże, jestem twoją największą fanką! Mogę prosić o zdjęcie? — Bicie jej serca ustało. Jej pierwsza fanka.
— Tak! — Stanęła obok wysokiej dziewczyny, uśmiechając się, choć jeszcze dwie minuty wcześniej płakała. — Nie zmieniaj się, piękna! Kocham moich fanów! — Szybko ją uścisnęła, po czym odeszła. — Cholera, nie mam jak wrócić.
Ruby <3 Brak odpowiedzi.
Janka ;) Brak odpowiedzi.
Jedyne dwie osoby, jakie znała w tym mieście, nie odbierały. Wtedy pomyślała o chłopaku, przez którego czuła motylki w brzuchu, kiedy tylko na nią patrzył.
— Hej, Gil! Wiem, że to tak nagle, ale jestem uwięziona na LAX i nie mam, jak wrócić. Proszę, mógłbyś podwieźć mnie do mojego akademika?
— Tak, jasne! Nawet mogę pomóc ci się rozpakować, jeśli chcesz. — Złapał swoje klucze, kiedy ona nadal mówiła. — Super! Zaraz będę! Pa!
— Kto to był? — Willow siedziała obok Autumn, kończąc oglądanie odcinka Plotkary.
— Ania. Potrzebuje podwózki do akademika. Niedługo wrócę! — Chciał wyjść, zanim dziewczyna zdążyłaby rozpocząć kłótnię. Willow stawała się strasznie zazdrosna i zirytowana, ilekroć Gilbert wspominał o Ani, czyli dość często.
Wiesz, że Ania umie zagrać tę piosenkę na ukulele?
Albo, o mój Boże, Ani by się to spodobało!
A Willow naprawdę miała tego dość. Jej chłopak ciągle opowiadał jej o innej dziewczynie.
— Cokolwiek, cześć.
Na dworze zaczęło padać, więc podbiegł do swojego samochodu. Przejechał całą drogę na lotnisko, by przy nim zauważyć trochę przemoczoną rudowłosą.
— Szybko, wsiadaj! — Szybko go przytuliła, mocząc jego koszulkę. — Wybacz, był mały korek. Gdzie jedziemy?
Deszcz stawał się coraz silniejszy i pokrył wodą całe ulice Los Angeles. Radio cicho grało piosenkę Franka Oceana, gdy para przyjaciół rozmawiała. Mówili o jej nowej szkole, jej nowym „sławnym" życiu i o tym, że jeszcze nie ma nic w swoim pokoju.
CZYTASZ
KOCHAŚ ━ SHIRBERT
Fanfic━ w którym dwójka youtuberów się w sobie zakochuje. © -drunkenhour | 2020