Otworzyłam oczy i od razu po przeciągnięciu się jak kot wstałam z łózka i podeszłam do okna. Pogoda była piękna, bo słońce świeciło i wyglądało na to, że jest także ciepło. Uśmiechnęłam się pod nosem i zaczęłam ścielić swoje łózko , a następnie poszłam się ubrać. Jako , że miałam dziś swoje osiemnaste urodziny postanowiłam trochę bardziej zadbać o swój wygląd. Byłam pewna, że jak tylko zejdę na dół rodzice zaczną robić mi zdjęcia na pamiątkę. Pamiętam jak kilka lat temu przyłapali tak Taemina i do dziś zdjęcie chłopaka, w zielono różowych bokserkach i rozczochranych włosach wisi na ścianie w ich sypialni...Nie chciałam więc wyglądać równie śmiesznie.
Gotowa zeszłam na dół i zdziwiłam się gdy od razu nie zostałam zaatakowana. Wzruszyłam ramionami i zaczęłam schodzić schodami w dół. Właśnie wtedy zza ściany wyskoczył mój tata z aparatem, a zaraz za nim mama z prezentem i niewyspany Taemin z bukietem kwiatów. Wiedziałam, że po tym ataku , moja mina na zdjęciu nie wygląda za dobrze, ale i tak dobrze , że nie mam na sobie piżamy w jednorożce...
-Wszystkiego najlepszego !!- krzyknęli radośnie i zaraz po tym wszyscy zaczęli mnie ściskać, jak dziecko, które ma 5 lat
Zaczęłam przyjmować ich życzenia i gratulacje i zaraz po tym przyjęłam od nich prezenty. Rodzice dali mi bardzo ładny łańcuszek i bransoletkę do kompletu, a Tae jak zawsze kwiaty, ale tym razem powiedział, że ma dla mnie jeszcze coś , ale da mi to później. Zastanawiałam się co to może być, ale nie przez długi czas po po kilku minutach mój telefon zaczął dzwonić, a ja się czułam dosłownie jak na gorącej linii. Przez prawie dwie godziny obdzwoniła mnie cała rodzina i przyjaciele. Hyunjin praktycznie nie mógł przestać gadać, a Seonghwa i Yuchan ciągle wypytywali co juz dostałam...Zaczęłam myśleć, że oboje nie mają dla mnie prezentu i liczą na to , że coś im podpowiem. Tylko , że dla mnie prezenty nie były jakoś mega ważne.
Po śniadaniu rodzice pojechali do pracy, a ja i Tae zaczęliśmy sprzątać ze stołu. Patrząc na swojego brata widziałam, że nie ma on tego swojego dobrego humoru. Był jakiś zmartwiony, zamyślony, czy coś w tym stylu. Kiedy zaczął myć naczynia podeszłam do niego .
-Co jest? dalej się martwisz o ten wyścig?- zapytałam pamiętając dokładnie wczorajszą noc
-Można tak powiedzieć...Ale nie o to tylko chodzi- westchnął
-Taemin na pewno dasz radę , pokonasz tego Parka czy jak mu tam było- powiedziałam by go jakoś pocieszyć, albo dodać otuchy. Chciałam by wierzył, że mu kibicuję i w niego wierze
-Przemyślałem to o co ostatnio mnie prosiłaś. Chyba nie ma sensu bym ci nie pozwalał chodzić na wyścigi- powiedział, a na mojej twarzy zagościł uśmiech
-W końcu ! Taemin w końcu widzisz, że już jestem dużą dziewczynką i mogę o sobie decydować- powiedziałam zadowolona i przytuliłam się do niego , na co on się zaśmiał, bo jak zawsze moje włosy zaczęły go gilgotać w szyje i ręce.
CZYTASZ
█■ 𝐒𝐀𝐕𝐀𝐆𝐄 ■█
Fanfiction𝐻𝑦𝑒𝑀𝑖 𝑜𝑑 𝑧𝑎𝑤𝑠𝑧𝑒 𝑤𝑖𝑒𝑑𝑧𝑖𝑎ł𝑎 𝑐𝑜 𝑢𝑘𝑟𝑦𝑤𝑎 𝑗𝑒𝑗 𝑏𝑟𝑎𝑡. 𝑂𝑏𝑜𝑗ę 𝑝𝑜𝑠𝑖𝑎𝑑𝑎𝑙𝑖 𝑝𝑒𝑤𝑖𝑒𝑛 𝑠𝑒𝑘𝑟𝑒𝑡, 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑦 𝑧𝑎𝑤𝑠𝑧𝑒 𝑖𝑐𝘩 łą𝑐𝑧𝑦ł. 𝐵𝑟𝑎𝑡𝑒𝑟𝑠𝑘𝑎 𝑚𝑖ł𝑜ść 𝑧𝑎𝑤𝑠𝑧𝑒 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑠𝑖𝑙𝑛𝑎 𝑖 𝑛�...