:::4:::

227 25 5
                                    


Otworzyłam oczy i od razu po przeciągnięciu się jak kot  wstałam z łózka i podeszłam do okna. Pogoda była piękna, bo słońce świeciło i wyglądało na to, że jest także ciepło. Uśmiechnęłam się pod nosem i zaczęłam ścielić swoje łózko , a następnie poszłam się ubrać. Jako , że miałam dziś swoje osiemnaste urodziny postanowiłam trochę bardziej zadbać o swój wygląd. Byłam pewna, że jak tylko zejdę na dół rodzice zaczną robić mi zdjęcia na pamiątkę. Pamiętam jak kilka lat temu przyłapali tak Taemina i do dziś zdjęcie chłopaka, w zielono różowych bokserkach i rozczochranych włosach wisi na ścianie w ich sypialni...Nie chciałam więc wyglądać równie śmiesznie.

Gotowa zeszłam na dół i zdziwiłam się gdy od razu nie zostałam zaatakowana. Wzruszyłam ramionami i zaczęłam schodzić schodami w dół. Właśnie wtedy zza ściany wyskoczył mój tata z aparatem, a zaraz za nim mama z prezentem i niewyspany Taemin z bukietem kwiatów. Wiedziałam, że po tym ataku , moja mina na zdjęciu nie wygląda za dobrze, ale i tak dobrze , że nie mam na sobie piżamy w jednorożce...

-Wszystkiego najlepszego !!- krzyknęli radośnie i zaraz po tym wszyscy zaczęli mnie ściskać, jak dziecko, które ma 5 lat

Zaczęłam przyjmować ich życzenia i gratulacje i zaraz po tym przyjęłam od nich prezenty. Rodzice dali mi bardzo ładny łańcuszek i bransoletkę do kompletu, a Tae jak zawsze kwiaty, ale tym razem powiedział, że ma dla mnie jeszcze coś , ale da mi to później. Zastanawiałam się co to może być, ale nie przez długi czas po po kilku minutach mój telefon zaczął dzwonić, a ja się czułam dosłownie jak na gorącej linii. Przez prawie dwie godziny obdzwoniła mnie cała rodzina i przyjaciele. Hyunjin praktycznie nie mógł przestać gadać, a Seonghwa i Yuchan ciągle wypytywali co juz dostałam...Zaczęłam myśleć, że oboje nie mają dla mnie prezentu i liczą na to , że coś im podpowiem. Tylko , że dla mnie prezenty nie były jakoś mega ważne.

Po śniadaniu rodzice pojechali do pracy, a ja i Tae zaczęliśmy sprzątać ze stołu. Patrząc na swojego brata widziałam, że nie ma on tego swojego dobrego humoru. Był jakiś zmartwiony,  zamyślony, czy coś w tym stylu. Kiedy zaczął myć  naczynia podeszłam do niego . 

-Co jest? dalej się martwisz o ten wyścig?- zapytałam pamiętając dokładnie wczorajszą noc

-Można tak powiedzieć...Ale nie o to tylko chodzi- westchnął 

-Taemin na pewno dasz radę , pokonasz tego Parka czy jak mu tam było- powiedziałam by go jakoś pocieszyć, albo dodać otuchy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Taemin na pewno dasz radę , pokonasz tego Parka czy jak mu tam było- powiedziałam by go jakoś pocieszyć, albo dodać otuchy. Chciałam by wierzył, że mu kibicuję i w niego wierze

-Przemyślałem to o co ostatnio mnie prosiłaś. Chyba nie ma sensu bym ci nie pozwalał chodzić na wyścigi- powiedział, a na mojej twarzy zagościł uśmiech

-W końcu ! Taemin w końcu widzisz, że już jestem dużą dziewczynką i mogę o sobie decydować- powiedziałam zadowolona i przytuliłam się do niego , na co on się zaśmiał, bo jak zawsze moje włosy zaczęły go gilgotać w szyje i ręce.

█■ 𝐒𝐀𝐕𝐀𝐆𝐄 ■█Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz