Początek

3.4K 132 2
                                    

- dlaczego uważasz, że powinnam do ciebie dołączyć ? - zapytałam beznamiętnie Azuli, która nieustannie męczy mnie już swoją obecnością.
- och.. popatrz Heylin - zaczęła i usiadła na przeciw mnie przy stole - razem byłybyśmy niepokonane - powiedziała i zaśmiała się
- masz przecież Mai i Ty lee - westchnęłam i założyłam ręce na klatce piersiowej - jestem ci nie potrzebna - mruknęłam i skierowałam się w stronę wyjścia.
- chyba nie słyszałaś najnowszych wieści - powiedziała nagle. Przystanęłam w miejscu i uważne dalej jej słuchałam - mój brat nieudacznik dołączył do avatara
- co mam z tym wspólnego ? - warknęłam i spojrzałam na nią ostro.
- pomyślałam, że może chciała byś się zemścić na Zuzu.. - uśmiechnęła się chytrze - blizny, które ci zrobił nape...
- nie zrobił tego specjalnie - warknęłam
- proszę cię Heylin przestań go bronić - wstała i podeszła do mnie - książę skazany na banicję - zaśmiała się. Wstała z miejsca i podeszła do drzwi - przyjdę jutro.. może zmienisz zdanie - chciała już wyjść, ale zatrzymałam ją.
- jeśli się zgodzę... dasz mi spokój ? - spojrzałam na nią i uniosłam brew. Azula uśmiechnęła się i pokiwała głową.
- nawet nie wiesz jak się cieszę - zaczęła uradowana - jutro z samego rana wyruszamy - dodała i wyszła zostawiajac mnie samą. Opadłam na podłogę, a łzy spływały po moich policzkach. Myślałam, że w końcu da mi spokój, ale jak bardzo się myliłam.. ty głupiutka Heylin. Dawno już nie tkałam ognia. Nie wiem czy nadal to potrafię. Od czasu kiedy mój ojciec razem z bratem zginęli rzadko używałam magii ognia. Mój brat był jedyną osobą, z którą mogłam szczerze porozmawiać. Po jego śmierci kompletnie się załamałam. Przestałam wychodzić z domu i spotykać się z przyjaciółmi. Została mi tylko matka. Właśnie. Kilka lat po ich stracie, ktoś wtargnął do naszego domu i na moich oczach zamordował moją mamę. Do dziś dzień nie wiem kto to zrobił, ani z jakiego powodu. Zostałam sama i nie miałam już nikogo. Przestałam w zupełności tkać ogień. Ogień prowadzi tylko do zniszczeń i ciężko go kontrolować. Potrafi zostawić po sobie ślady, którymi są poparzenia. Kilka lat temu Zuko przypadkowo poparzył całe moje ręce. Nieświadomie, po prostu chciał zaprezentować co potrafi. Ogień wymknął mu się spod kontroli i poparzył mnie. Stłumiłam ból w sobie nie pokazując po sobie nic, a nic. Do dzisiaj Zuko nie wie o tym co zrobił. Wolałam mu nie mówić. Podniosłam się na równe nogi i położyłam do łóżka. Już od dziecka Zuko... bardzo mi się podobał. A kiedy ja rosłam to uczucie rosło razem ze mną...

AVATAR LEGENDA HEYLINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz