Rozdział 3 - DZIEŃ AVATARA

2.1K 87 18
                                    

- i co tym razem ? - mruknęłam znudzona kolejnym planem Azuli jak to porwać avatara.
- nie wiesz jaki dzisiaj dzień ? - zapytała ze śmiechem.
- czyżby to dzień avatar - powiedziała sarkastycznie.
- dokładnie - uśmiechnęła się - mieszkańcy sąsiedniej wyspy Kyoshi nie nawidzą avatara, a dla nas to doskonała okazja - wstała i obeszła mnie od tylu - ty będziesz mieć zadanie specjalne - uniosłam wymownie brew ku gorze.
- nie, nie będę tkała ognia - warknęłam
- jednak będziesz musiała chyba, że chcesz zginąć - poklepała mnie po ramieniu.
- lepsze to niż ogień - sapnęłam pod nosem.
- co ?
- mówiłam, że wole zginąć niż tkać ognia - wyszłam z jej kajuty i stanęłam przy poręczy statku. Tkanie ognia sprawia, że jeszcze bardziej nienawidzę siebie. To jest moja osobista porażka za złe rzeczy, które wyrządziłam ludziom. Karą jest życie z tym, więc nie mogę zginąć.

Zeszliśmy na ląd przebrani w szaty, aby nie zwracać na siebie uwagi. Z daleka zauważyłam wielkie słomiane postacie przypominające dawnych avatarów. Avatar Roko, avatar Kyoshi i na samym końcu obecny avatar Aang. Stałyśmy ledwo zauważalne na końcu zgromadzonych tłumów.
Nagle z pośród ludzi wybiegł mężczyzna z pochodnią w ręku. Zaczął podpalać kolejno słomiane postacie
- Precz z avatarem ! Precz z avatarem ! Precz z avatarem ! - krzyczeli ludzie na widok płonących figur. Nagle ta dziewczyna z plemienia wody ugasiła płomień.
- ta dziewczyna psuje nam święto avatara ! - usłyszałam krzyk jakiego mężczyzny. Chwile później avatar był w zasięgu naszego wzroku wskakując na swoją słomianą podobiznę.
- ta dziewczyna to moja przyjaciółka ! - krzyknął i zdjął kapelusz, który do nie dawna miał na głowie
- to avatar we własnej osobie - odezwał się mężczyzna wyglądając na przywódcę całego tłumu jak i wioski - powinniście odejść nie chcemy tu avatara ! - krzyknął
- dlaczego ? Aang pomaga ludziom
- ciężko nam w to uwierzyć, biorąc pod uwagę to co zrobiłeś w innym wcieleniu, avatar Kyoshi zamordowała naszego wspaniałego wodza Shina Wielkiego ! - ludzie zaczęli buczeć i krzyczeć.
- pozwólcie mi oczyścić się z zarzutów !
- staniesz przed sądem jeśli chcesz udowodnić swoją nie winność - powiedział i odszedł. Ludzie również się rozeszli, a my ukryliśmy się kilka uliczek dalej.
- co mamy robić ? - zapytała Mai.
- poczekajmy, aż sytuacja się rozwinie, wtedy wkroczymy - powiedziała Azula. Bezpiecznie wróciłyśmy na pokład i czekałyśmy do wieczora kiedy to wielki Avatar Aang stanie przed sądem.

Pov. Zuko

- i co teraz ? Jak mamy zamiar znaleść dowody ? - zapytałem z bezradności.
- musi być jakieś wyjście - powiedziała zamyślona katara widząc Aanga w więzieniu. Nagle zza ściany wyskoczył Sokka w przebraniu detektywa.
- nie martw się Aang znajdziemy sodowy na twoją nie winność - uśmiechnął się i zwrócił się do nas - musimy dostać się na wyspę Kyoshi, tam znajdziemy dowody - przystaliśmy na pomysł Sokki i poszliśmy do wzgórza gdzie czekał Appa. Od wczoraj myśle o HyeLin.
- coś cię trapi ? - zapytała Toph.
- co ? Nie nic mi nie jest - powiedziałem wymijająco.
- a ja wiem, że kłamiesz - zaśmiała się.
- właśnie Zuko - wtrąciła się Katara - od wczoraj jesteś jakiś nieobecny - dodała.
- to nic - mruknęłam.
- no weź powiedz - dodał Sokka robiąc dwuznaczne miny - czy chodzi o tą dziewczynę ? - szturchnął mnie łokciem - jakaś twoja była, której zawróciłeś w głowie ? - zaśmiał się, a z nim cała reszta.
- twoja siostra - zaczęła Toph - mówiła, że poparzyłeś tą dziewczynę, to prawda ?
- kiedy to usłyszałem, nie dowierzałem, HeyLin nigdy mi tego nie powiedziała - westchnąłem. Kiedy to się stało ? Sam nie wiem. Jestem okropny.
- a więc tak ma na imię - uśmiechnął się Sokka - HeyLin - spojrzał na mnie i spoważniał - ale.. nie wyglądała zbyt dobrze - zauważył.
- kiedy ostatni raz ją widziałem wyglądała zupełnie inaczej, była zupełnym przeciwieństwem Azuli, ale teraz trzymają tą samą stronę - posmutniałem. HeyLin nigdy taka nie była.
- więc co ją tak zmieniło ? - zapytała Katara
- kiedy mój stryj dowodził wojną o podbój Ba Sing Se jej ojciec i brat również brali w niej udział. Obydwoje zginęli - westchnąłem. Z bratem HeyLin, Mako, nie znałeś się długo, ale dla HeyLin Mako był wszystkiem. Za dziecka pamietam jak bronił ją przed innymi, którzy jej dokuczali. Wiem tylko tyle, że strasznie się załamała po tej wiadomości. Została jej tylko matka.
- a co z jej matką ? - zapytał Sokka.
- wiem tylko tyle, że kilka tygodni temu została tajemniczo zamordowana..
- to straszne - posmutniała Katara.

AVATAR LEGENDA HEYLINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz