Założyłam mundur i spięłam włosy zakładając królewskie odznaczenie.
(To jest Heylin)
Skierowałam się do królewskiego pałacu po drodze spotykając Azule.
- nareszcie już jesteś - powiedziała na powitanie. Bardzo oryginalnie - mój ojciec chce z tobą porozmawiać - dodała - czekam na ciebie przed pałacem - pokiwałam głową i z lekką nutą niepewności poszłam na wyznaczone spotkanie z władcą ognia.
- Panie - powiedziała i uklękłam przed ogromnych rozmiarów tronem, którego wokół płonął wysoki ogień.
- wstań moje dziecko - powiedział ochrypłym głosem. Podniosłam się na równe nogi i spojrzałam na niego - przypominasz swoją matkę - zaczął wstając i podchodząc do mnie - była bardzo piękną kobietą, która na świat wydała taki piękny kwiat jakim jesteś ty - zaśmiał się gorzko.
- ale nie chyba po to władco mnie wyzwałeś - powiedziała delikatnie z wyrzutem.
- racja, racja. Doszły mnie słuchy, że zdecydowałaś dołączyć do mojej córki, bardzo dobra decyzja. Ale nie o tym chciałem mówić. Zapewne słyszałaś już, że Zuko zdecydował się zdradzić swój naród wstępując w szeregi avatara i pomagając mu tym samym obalić moje idee. Masz powstrzymać Zuko, a jeśli będzie potrzeba.... masz go zabić - usiadł z powrotem na swoim miejscu - a teraz idź - kiwnęłam głową i chwile później wyszłam już na wielki czerwono-złoty korytarz.
- proszę, proszę kogo my tu mamy - odwróciłam się w stronę osoby, która postanowiła jak mniemam zatrzymać mnie i marnować mój czas.
- Admirał Zhao - mruknęłam beznamiętnie w jego stronę i kiedy chciałam już odejść chwycił mnie za ramię.
- a już myślałem, że nigdy nie wyjdziesz z domu - zaśmiał się - taka piękna kobieta nie powinna się marnować - przejechał dłonią po moim policzku, którą natychmiast zrzuciłam.
- Admirale, takowe zachowanie nie przystoi w moim wieku - zaczęłam, ale postanowił mi przerwać i przywarł mnie do ściany kładąc rękę obok mojej głowy.
- nie przesadzajmy, nie jesteś już taka młoda - uśmiechnął się.
- wydaje mi się, że jestem - powiedziałam ostro i odepchnęłam go od siebie.
- jednak jeszcze coś w tobie zostało ! Podoba mi się to ! - krzyknął, ale ja już była daleko od niego. Kolejna osoba, która będzie mnie męczyć przez kolejne lata. Opuściłam pałac i odrazu zostałam przywitają przez TyLee.
- o jejciu jejciu ! - wykrzyczała słodkie głosem - jak ja cię dawno nie widziałam ! Co się z tobą działo ?! Jak ty śliczna !! - przytuliłam mnie i kręciła nas wokół.
- TyLee puść mnie już - powiedziałam delikatnie odpychając dziewczynę.
- hej - odezwała się Mai od niechcenia. Od zawsze za sobą nie przepadamy więc jej zachowanie nie robi mi różnicy.
- ta.. cześć - w między czasie podeszła do nas Azlua - gdzie płyniemy ? - zapytałam.
- na wyspę Kyoshi, kiedy avatar dowie się o swoich biednych przyjaciołach i o tragedii, która ich spotkała napewno przybędzie im na ratunek, a wtedy my go złapiemy - zaśmiała się unosząc ręce do góry. Weszłyśmy na statek.. teraz czeka nas kilku godzinna podróż..Stałam przy burdzie i wpatrywałam się w tafle wody, która tworzyła delikatnie fale przez silnik statku. Być niczym bijące źródło, nie zaś jak staw, w którym zawsze stoi ta sama woda. Magia wody ma wiele do zaoferowania. Potrafi uzdrawiać zadane rany. Ogień niszczy wszystko wokół siebie i ciężko go kontrolować.
- może mały pojedynek ? - zaproponowała Azula opierając się o barierki.
- podziękuje - mruknęłam - nie takam już ognia
- ty ? Nigdy nie widziałam cię w akcji
- więc dlaczego powiedziałaś, że razem będziemy niezwyciężone ? - spojrzałam na nią i uniosłam brew ku gorze.
- postanowiłam w pewien sposób cię zachęcić - zaśmiała się - dlaczego tak bardzo upierasz się przy swoim ?
- jestem bardzo szczęśliwa żyjąc w ten sposób - mruknęłam.
- słyszałam jakie zadanie dostałaś - uniosła kącik ust - skoro nie chcesz używać ognia, jak zamierzasz zabić Zuko ?
- skąd pewność, że go zabije ? - zapytałam spoglądając na nią ukradkiem.
- chyba nie chcesz zostać zdrajcą jak Zuzu? - zaśmiała się krótko.
- masz zamiar zabić Zuko ? - wtrąciła się Mai.
- skończyłam temat - mruknęłam i odeszłam od dziewczyn. Zeszłam na dół po schodach i usiadłam na łóżku w swojej tymczasowej kajucie. Położyłam się wygodnie i zasnęłam..- dobijamy do brzegu księżniczko ! - krzyknął jeden ze strażników. Założyłam na siebie pelerynę i zeszłyśmy na ląd.
- co mamy robić Azula ? - zapytała jak zwykle radosna TyLee.
- zniszczcie wszystko, złamcie ich, mają być posłuszni - westchnęłam i ruszyłam przed siebie. Strach w oczach tych ludzi był nie do zniesienia. Kobiety, dzieci dla Azulii to żadna różnica.
- gdzie Avatar ?! - krzyknęła Azula do jednej z wojowniczki Kyoshi.
- avatara tutaj nie ma ! - powiedziała próbując wyszarpnąć się z uścisku.
- nie bójcie się... niebawem dotrze tutaj, aby uratować swoich przyjaciół - zaśmiała się - zakuć w kajdany - rozkazała swoim strażnikom, a ci odrazu unieruchomili grupę dziewczyn - a ty - zwróciła się do jednej dziewczyny prawdopodobnie przywódczyni grupy - znajdź avatara i przyprowadź go tutaj - uwolniła jej ręce, a ta odrazu zaczęła biec.
- skończyłaś ? - powiedziała do niej kiedy oddaliliśmy się od jeńców.
- to dopiero początek - uśmiechnęła się złośliwie - chyba im nie współczujesz ? Zawsze możesz być na ich miejscu - zatrzymała się i spojrzała na mnie.
- nie próbuj wywołać u mnie strachu... nie czuje go - prychnęłam pod nosem i ruszyłam przed siebie. Azula słynie z wywoływania strachu u innych. Nawet Mai i TyLee boją się jej, ale nie mówią tego głośno. Ja nie będę się jej bać. Wszystko mi już jedno, a jeśli będzie chciała możesz zamknąć mnie w więzieniu to żadna różnica.
CZYTASZ
AVATAR LEGENDA HEYLIN
FanfictionNastolatka po stracie ojca i brata w wojnie o Ba Sing Se kilka lat później jest świadkiem morderstwa matki. Rozdarta i wyprana z uczuć dziewczyna wstępuje do szeregów swojej dawnej koleżanki z czasów dzieciństwa-Azuli. Jej umiejętności nie mają sobi...