Rozdział 18 - PLAŻA

1.3K 66 2
                                    

Dwa dni temu musieliśmy zmienić naszą kryjówkę. Azula jakimś cudem postanowiła nas znaleść; i oczywiście znalazła. Świątynie zrujnowała doszczętnie, a jedyne co z niej zostało to głazy. Byliśmy zmuszeni rozdzielić swoją grupę. Ojciec Katary i Sokki poszedł z innymi, a nam kazali uciekać. Potem zgubiliśmy Azulę, a sami ukryliśmy się na plaży. Kto by pomyślał, że awatar ukryje się w domku letnim samego władcy ognia ? Nikt. A ja i Zuko od 2 dni nie zamieniany ze sobą, ani słowa. Dokładnej to ja się do niego nie odzywam. Staram się go unikać jak ognia, ale jest zbyt zawzięty i nie daje za wygraną.
- nadal się nie odzywacie ? - zaczęła Katara siadając obok mnie.
- nie zbyt mnie on interesuje - prychnęła pod nosem bawiąc się ciepłym piaskiem z plaży.
- właściwie o co się pokłóciliście ? - zapytała łagodnie dziewczyna.
- jego pytaj - westchnęłam.
- a skąd ja mam wiedzieć ?! - Zuko wydarł się zdenerwowany stoją za nami i słysząc naszą wcześniejszą rozmowę - może powiesz o co ci chodzi ?! - zaczął wymachiwać rękoma.
- nie mam ochoty z tobą rozmawiać - wstałam na równe nogi i kiedy chciałam wyminąć chłopaka ten chwycił mnie mocno za ramie - puść ! To boli ! - krzyknęłam wyrywając się z bolesnego uścisku. Spojrzałam na Zuko nienawistnym spojrzeniem i pobiegłam w stronę klifu. Usiadłam na wielkim kamieniu i podwinęłam nogi pod samą brodę. Naprawdę nie potrafi się domyślić ? Mai, Mai i Mai. Tylko ona się liczy, a gdy tylko ją widzi traci dla niej głowę. Gdzie w tym wszystkim ja ? Po co mnie całował skoro nic do mnie nie czuje ? Po co jest dla mnie opiekuńczy skoro mnie nie kocha ? Po co w ogóle ze mną rozmawia robiąc mi takie coś ? Nie mam ochoty z nim rozmawiać.

- już z daleka czułam jak ziemia robi się coraz bardziej gorętsza - zachichotała z daleka Toph.
- potrzebujesz czegoś ? Jeśli nie; możesz iść - rzuciłam obojętnie.
- słuchaj nie jestem dobra w sprawach sercowych, ale śmiało możesz mi powiedzieć - usiadła obok mnie.
- nie ma o czym - prychnęłam.
- jak to robisz ? - zapytała nagle - wiem, że kłamiesz, ale twój oddech jest spokojny
- bo próbuje się uspokoić - syknęłam odwracając głowę w stronę plaży - nie mam ochoty rozmawiać
- może z nim porozmawiasz ? - zapytała ignorując moją poprzednią prośbę.
- n-i-e
- przecież każdy wie co do siebie czujecie - zaśmiała się.
- dajcie mi wszyscy spokój ! - krzyknęłam i pospiesznie wstałam ze skały.

Przez większość dnia zdążyłam obejść wielką plaże kilka razy. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. Siedziałam na poboczu plaży wśród gęstwiny drzew. Zapadał wieczór i robiło się coraz ciemniej. Gdzieś za sobą słyszałam dziwne szelesty i łamanie gałęzi. Odwróciłam się za siebie, ale nikogo nie było. Mam dziwne wrażenie; jakby ktoś mnie obserwował. Wróciłam wzrokiem na tafle wody. Nagle poczułam powiew gorącego powietrza za sobą. Serce przestało bić, a ja już wiedziałam co się święci. Siedziałam jak sparaliżowana nie ruszając się nawet o milimetr. Żywiołaki z plaży. Jeden z nich stał właśnie za mną. Przez głowę przechodziło mi tysiące myśli co mam zrobić. Uciekać ? Zostać w miejscu i nie ruszać się, aż sam nie odejdzie ? Rzucić w niego ogniem ? Czułam jak stworzenie zbliża się do mnie, a gorąc jaki z niego biło było nie do z niesienia. Wzięłam głęboki wdech. W mgnieniu oka wstałam na równe nogi i zaczęłam biec w stronę lasu. Za sobą słyszałam łamiące gałęzie i szybki bieg. Jeśli teraz zwolnię bogini mnie. Na oślep rzucałam za siebie ogniste kule, aby chodź trochę spowolnić żywiołaka. Nagle poczułam mocne szarpnięcie za ramie i wylansowała na ziemi. Przede mną stał Zuko rzucający ognistymi biczami w żarzące zwierze. Szczęście w nieszczęściu zwierze uciekło.
- nic ci nie jest ? - zapytał przejęty chłopak klękając obok mnie.
- sama bym sobie poradziła ! - krzyknęłam odpychając od siebie chłopaka.
- o co ci chodzi ?! - spytał najwyraźniej poirytowany - nie odzywasz się do mnie od 2 dni !
- najwyraźniej mam powody - fuknęłam otrzepując się z ziemi.
- no słucham jakie ?!
- wiesz co... domyśl się ! - wyminęłam chłopaka i szlam dalej przed siebie.
- jak mam się domyślić ?! - krzyknął za mną - tak ciężko ci powiedzieć ?!
- tak ?! Tak ?! Bo mnie to boli, co ?! Zrozum to wreszcie !
- co cię tak boli ?! Od powrotu z więzienia zachowujesz się nie do zniesienia !
- hah.. żałosne wiesz - parsknęłam śmiechem - rusz głowa i zastanów się - wyminęłam chłopaka i ruszyłam w stronę reszty. Usiadłam przy ognisku i spojrzałam na przyjaciół - a wam co ? - zapytałam widząc ich dziwne miny.
- nie zdziwię się jak było słychać was z kilkudziesięciu kilometrów - zażartował Sokka.
- yhm.. tsa bardzo śmieszne
- dlaczego się nie pogodzicie ? - zapytała Suki
- właśnie. Nie odzywajcie się od kilku dni tylko się kłócicie
- o co chodzi ? - wtrąciła Katara
- o nic - mruknęłam.
- jesteś zła ? - zapytał Aang.
- jestem wściekła - wysyczałam.
- na mnie ? - odezwał się Sokka, a ja pokiwałam przecząco głową.
- na Aanga ? Na Katarę ? - pytał dalej, ale moja odpowiedz wciąż była taka sama.
- na mnie ? - wtrącił Zuko siadając obok mnie.
- nie
- więc na kogo jesteś wściekła ? - zapytała Katara.
- na siebie ! - krzyknęłam, a płomień z ogniska uniósł się na kilkanaście metrów w górę. Emocje opadły, a ja usiadłam z powrotem na ziemie. Westchnęłam głęboko i spuściłam głowę w dół.
- dlaczego jesteś na siebie wściekła ? - zapytał Zuko.
- po prostu. Za jakiegoś powodu - wyjaśniłam.
- porozmawiamy. Normalnie - wstał ciągnąć mnie za sobą. Odeszliśmy kawałek i usiedliśmy na plaży - powiesz mi w końcu o co chodzi ? - spojrzał na mnie zaciekawiony.
- o co mi chodzi ? - prychnęłam pod nosem - jak możesz się nie domyślać ? - spojrzałam na niego pretensjonalnie - Mai ? Nadal się nie domyślasz ?
- ja..
- ty ? Zuko nie rozumiem twojego zachowania - zaśmiałam się sarkastycznie - skoro czujesz coś do mnie, dlaczego czujesz to samo do niej ?
- nic nie czuje do Mai. Przecież zerwaliśmy i to dostać dawno - westchnęłam głęboko.
- kłamiesz - mruknęłam - ostatnio dużo myślałam, nawet jeśli wojna dobiegnie końca, odchodzę
- co ?! - zdziwił się - nie możesz - zaprotestował kręcąc głową na boki.
- mylisz się Zuko. Odejdę jak tylko Aang wygra wojnę- spuściłam głowę w dół.
- nie możesz tego zrobić
- mogę.. i zrobię.. - westchnęłam głęboko - ale..
- nie rozumiesz, że chce być z tobą ? - warknął zirytowany, a ja spojrzałam na niego zaskoczona - kocham cię HyeLin - przyciągnął mnie do siebie i delikatnie złączył nasze usta w pocałunku...

AVATAR LEGENDA HEYLINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz