Rozdział 6 - STAN AVATARA

1.8K 84 4
                                    

Nie mogłam spać tej nocy. Myśli chodziły mi po głowie. Co ja mogę zrobić, aby uniknąć wojny ? Złe sformułowanie. Co mogę zrobić, aby zakończyć wojnę? Nie wiem.. agh.. wszystko robię źle. Ja.. zawiodłam rodziców i brata. Czy zobaczę go jeszcze kiedyś ? Bardzo bym chciała. Ale to chyba niemożliwe. Tak mi przykro. Gdybym mogła zrobić cokolwiek, aby zmienić czasu bieg. Jestem.. gotowa na wszystko. Nawet jeśli umrę.. nie zrobi mi to różnicy. Ja chce tylko..właśnie, czego ja tak w ogóle chce ? Zamierzasz uratować świat przed chaosem ? Głupiutka HyeLin. Zaśmiałam się pod nosem. Co ja mogę zdziałać ? Niewiele. Mogę tylko stać i patrzeć. Patrzeć na to co się dzieje. Jak świat owładnięty chaos, a avatar przegrywa wojnę. Tak nie wiele mogę. Choć bym chciała. Nie mogę. Ale czemu nie mogę ?
- czyżby duma mi nie pozwala ? - mruknęłam pod nosem obracając się na drugi bok - nie, to chyba nie duma - zaśmiałam się ironicznie. Ten świat jest w błędzie. Ludzie są w błędzie. Gdyby tylko ktoś pomógł mi, powiedział co mam robić. Napewno bym w jakiś sposób przyczyniła się do ratowana świata. Nędzy ze mnie człowiek, mag, córka i siostra. Gdybym miała taką córkę jak ja, wstydziła bym się. Jak można być tak żałosnym i wypranym z uczuć. No jak ? Jestem okropna. Ci wszyscy ludzie, których skrzywdziłam. Mieszkamy Kyoshi, bieguna albo innych zakątków kontynentów. Nie powinnam tego robić. Co ja im powiem ? „Witajcie. Przepraszam, że chciałam was zabić" ? Napewno mi wybaczą. Ironia losu. Ale gdybym mogła cofnąć czas, napewno obrałabym inną drogę niż tą, którą cały czas podążam. Do niczego mnie to nie doprowadzi. Tylko do zguby. Utknęła pomiędzy obłędem, a chaosem i prędzej zwariuje. Proszę, to moja skrucha, którą wam okazuje. Wybaczcie.

Kiedy wybiła północ zeszłyśmy ze statku. Azula podążała tropem avatara. Ale czy ja coś robiłam nic, a nic. To mi odpowiadało.
- możesz w końcu się ruszysz i zaczniesz pomagać ? - warknęła Mai w moją stronę. Spojrzałam na nią lekceważąco.
- jakoś mi się nie spieszy, ale ty chyba palisz się, aby pomoc, dlatego proszę - wskazałam na Azule - idź pomagać - syknęłam.
- ostatnio dziwnie się zachowujesz - zaczęła zamyślona TyLee.
- TyLee wydaje się ci - ominęłam ją.
- pierwszy raz mi nie odgryzłaś - zaśmiała się radośnie - to oznacza, że naprawdę coś nie tak, więc, co się dzieje ? - spojrzała na mnie.
- czy ma się co dziać ? - uniosłam brew.
- to do ciebie nie podobne - wtrąciła Azula - naprawdę dziwnie się zachowujesz - spojrzała na mnie przenikliwie jakby próbowała odszukać powodu mojego zachowania. Niestety tam go nie znajdziesz.
- o co wam wszystkich chodzi ?! - krzyknęłam zdenerwowana - nie możecie.. po prostu zostawić mnie w spokoju ? - syknęłam. Im bardzo przebywam w ich otoczeniu tym większa czuje nienawiść do siebie. Dziewczyny spojrzały na mnie i wymieniły się spojrzeniami.

- jest - szepnęła Azula widząc jak avatar i jego drużyna właśnie szykują obozowisko.
- co teraz - zapytała Mai.
- zaczekamy, niech stracą czujność - uśmiechnęła się złowieszczo. Westchnęłam. Co powinnam zrobić w takiej sytuacji? Powstrzymać je ? A może.. nie wiem. Nie chce wiedzieć. Nigdy.
- teraz - powiedziała. Wyszłyśmy z ukrycia, a księżniczka zaczęła palić wszystko co tylko stanęło jej na drodze. Wrogowie ? Tak ich mam nazywać ? Wstali i zaczęli się bronić jednocześnie próbując uciec. Nie zamierzałam już w tym uczestniczyć. To nie moja rola. Nie to mi pisane. Stałam z boku i przypatrywałam się temu wszystkiemu z boku.
- co tak stoisz ?! Pomóż nam ! - krzyknęła Azula popychając mnie do przodu. Zapanowała zupełna cisza. Wszyscy czekaj na mój ruch. Spojrzałam w stronę avatar. Stał przygotowując się na obronę przed moim ciosem, ale.. nie zrobiłam nic. Stałam i patrzyłam jak słup. Spojrzałam w oczy avatarowi. Skinęłam głową. Przepraszam. Nie mogę. Będę tego żałować.
- jesteś nienormalną ! - krzykną Zuko do swojej siostry. Wzięłam głęboki oddech. Stłumiłam w sobie wszystko, a z moich palców wytworzyła się potężna, czerwona błyskawica. Skierowałam ją wokół siebie pałac wszystkie drzewa dookoła. Las ogarnął ogień, który od samego patrzenia palił spojrzenie. Zamieszanie wywołane moim ruchem przeraziło wszystkich. Nagle wszystko ucichło, a las przestał płonąc. Stan avatara, tak jak myślałam. Ale coś było nie tak. Czułam jak upadam na ziemie. Potem była tylko ciemność, a w niej jaskrawie białe światło. Czy tak właśnie wyglada śmierć ? Chyba nie umarłam. To.. chyba świat duchów, ale co ja tu robię ?
- proszę nie boj się dziecko - odwróciłam się w stronę głosu. To.. avatar Roko.
- huh ? Co ja tu robię ? Czy ja... umarłam ? - zapytałam niepewnie.
- skąd, że - zaśmiał się - sprowadziłem cię tutaj, ponieważ potrzebuje pomocy - usiadł na swoim smoku - chodźmy - skinął głową, aby podeszła do niego. Tak też uczyniłam. Usiadłam na smoka i wybiliśmy się w powietrze.
- mówiłeś coś o pomocy ? O co chodzi ? - zapytałam.
- świat jest w ogromnym niebezpieczeństwie. To wszystko moja wina, dałem się oszukać - westchnął - za czasów młodości popełniłem błędy, które ciągną się do dziś dzień
- nie rozumiem
- wojna, która trwa jest przegrana, Aang nie da rady sam pokonać Ozai'a - zaczął - ale z twoją pomocą uda mu się, a na świecie znów zapanuje pokój - byliśmy na polanie, wypalonej przez ogień, a pieniędzy nami były dwa portale, a na samym środku ogromne drzewo z dziurą w środku, było jakby.. puste.
- Vaatu uciekł z widziana - powiedział, ze strachem - kiedy świat zostanie najęty przez chaos nie będzie już pomocy, cykl avatara zostanie przerwany
- po co mi to mówisz ?
- bo w tobie cała nadzieja, proszę ucz avatara magii ognia, twoja pomoc jest bardzo cenna
- dlaczego ja ? Przecież Zuko, jest jego nauczycielem - mruknęłam.
- twoje cenne porady i lekcje są niczym zastąpionym, jesteś wartościowym i potężnym magiem ognia jakich została garstka - spojrzał na mnie ze smutkiem w oczach - dlatego proszę, pomóż mi, pomóż avatarowi Aangowi, uratuj świat przed zgubą - poczułam jak spadam i budzę się na ziemi. Aang w dalszym ciągu był w stanie avatara. Podniosłam się z ziemi i spojrzałam na Azule, która szykowała się do ucieczki. Nagle poczułam uścisk na ręce. Zuko.
- chodź z nami - powiedział płaczliwie. Nie mogę, nie teraz. Obiecuje, że pomogę jak tylko mogę, ale nie teraz.
- nie - warknęłam z udawaną złością i wyrwałam się z jego uścisku. Pobiegłam za Azulą. Uciekliśmy na statek. A ja obmyślałam dalszy plan działania.

Pov. Aang

W stanie avatara

- Roko ! Co mam teraz zrobić ?! - krzyknąłem do niego.
- dziewczyna wam pomoże - powiedział niezrozumiale - tymczasem Aanga nie poddawaj się, świat na ciebie liczy - zaczął się oddalać.
- Roko ! Nie ! Nie rozumie ! Proszę nie zostawiaj mnie ! Co ja mam zrobić ?! - krzyczałem w jego stronę, ale jego już nie było. Zniknął tak szybko jak się pojawił.

- co ci powiedział Roko ? - zapytała Katara kiedy wzięliśmy się w niebo.
- sam nie wiem nie rozumiej jego słów - westchnąłem.
- co dokładnie masz na myśli ? - odezwała się Toph.
- dziewczyna nam pomoże - zacytowałem dokładnie tak jak powiedział Roko - czy nie chodziło mu o dziewczynę Zuko ? - zapytałem.
- to nie moja dziewczyna ! - warknął z tyłu.
- mniejsza - uciszył go Sokka - ale jeśli chodzi o nią to dlaczego nam nie pomogła ?
- nie wiem Sokka...

AVATAR LEGENDA HEYLINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz