Aanga jak nie było tak i nie ma. Zaczynałam powoli tracić jakąkolwiek nadzieje czy uda nam się wygrać tą wojnę. To nie możliwe, że sami sobie poradzimy. Potrzebujemy avatara; którego nie ma.
Dotarliśmy przed chwilą do Ba Sing Se, a raczej jego pozostałości. To nie do wiary, że naród ognia zniszczył to miasto obalając jego mury.
Jak się później okazało nie byliśmy sami. Pod murami miasta czekała już armia stryja Zuko; biały lotos.
- skąd się tu wzięliście ? - zapytałam spoglądając na starszych mężczyzn.
- jak to co - pierwszy odezwał się Bumi - muszę uratować moje miasto - zaśmiał się szaleńczo.
- kometa Sozina przybędzie lada dzień, musimy być gotowi - powiedział Iroh - nie widzę z wami avatara - rozejrzał się wśród nas.
- nie ma go - prychnęłam - najwyraźniej stchórzył
- aang wcale nie stchórzył - powiedziała zdenerwowana Katara
- więc jak to inaczej określisz ? - wtrącił Toph.
- przestańcie się kłócić - Sokka wszedł pomiędzy nas - z Aangiem czy bez niego i tak musimy dać radę
- nie martwcie się o Aanga, on pewnie czeka już na władcę ognia - zaśmiał się Bumi, a ja przekręciłam oczami.
- porozmawiajmy przy filiżance cieplej herbaty - rzekł stryj prowadząc nas do namiotu. Usiedliśmy wokół małego stołu, a starzec rozlał gorącej herbaty - jeśli aang rzeczywiście czeka już na władcę ognia jest sposób by go w tym wspomóc. Dostałem wiadomość; flota powietrzna zbliża się do ruin na wschodzie, gdyby uszkodzić balony armia straciła by na sile
- co powinnismy zrobić ? - zapytał Sokka - jak mamy uszkodzić balony ?
- w środku są bale, które utrzymując metalowy balon, gdyby je uszkodzić zaczął by spadać - rzekł struj popijając herbatę.
- już wiem ! - Sokka wstał szybko na równe nogi - zajmę się tym !
- czy coś jeszcze powinnismy wiedzieć ? - zapytała Suki.
- słyszałem pogłoski o tym, że Zhao ma przybyć do Ba Sing Se
- Zhao ? - zdziwiłam się - myślałam, że zostanie w stolicy tak jak reszta
- jeśli się nie mylę jutro powinien przybyć do miasta
- co z Azulą ? - zapytał Zuko.
- ona zostanie w stolicy, podsłuchałam kiedyś ich rozmowę, twój ojciec nie weźmie jej ze sobą - wyjaśniłam szybko - jeden problem z głowyPostanowiliśmy wyruszyć jutro z samego rana. Zostało zaledwie kilkanaście godzin do przybycia komety, a losy świata zależymy od aanga o ile rzeczywiście czekał już na Ozaia. To będzie najgorszy dzień w historii zapisany na kartach świata. Co jeśli przegramy ? Nie będzie już świata do ratowania. Wszystko będzie należało do magów ognia. Nie będzie już sprawiedliwości; ludzie nie będą żyć na równi ze sobą, a to wszystko przez wojnę, którą zaczął naród ognia. Leżałam obok Zuko i bez celu wpatrywałam się w niebo. Spokojnie i bezchmurne niebo.
- jak myślisz uda nam się wygrać ? - spojrzałam na chłopaka.
- jestem dobrej myśli - uśmiechnął się i czule pocałował mnie w policzek - kiedy ta wojna się skończy wreszcie będziemy mogli normalnie żyć - westchnął głęboko.
- co będziesz robił kiedy wojna się skończy ? - zapytałam ciekawa.
- ktoś musi zająć władze w stolicy - zachichotał - ale.. - spojrzał na mnie - ktoś będzie musiał mi pomóc - uśmiechnął się delikatnie.
- sugerujesz, że ja mam być tą osobą ? - zdziwiłam się - nie nadaje się na takie rzeczy.. - pokręciłam głową na boki.
- ale idealnie nadajesz się na królową narodu ognia - powiedział poważnie, a ja nie wiedziałam jak mam zareagować. Śmiać się ? Płakać ? Ciszyć ? Smucić ?
- czy ty... - zaczęłam niepewnie
- tak.. kiedy wygramy wojnę chciałbym żebyś została moją żona - spojrzał głęboko w moje oczy.
- Zuko ja.. sama nie wiem co o tym myśleć - podniosłam się do siadu - jaką mam gwarancje, że wygramy te wojnę ? Równie dobrze możemy ją przegrać - westchnęłam głęboko
- wierze że wygramy - objął mnie ramieniem - wierze...Maraton 1/3
CZYTASZ
AVATAR LEGENDA HEYLIN
FanfictionNastolatka po stracie ojca i brata w wojnie o Ba Sing Se kilka lat później jest świadkiem morderstwa matki. Rozdarta i wyprana z uczuć dziewczyna wstępuje do szeregów swojej dawnej koleżanki z czasów dzieciństwa-Azuli. Jej umiejętności nie mają sobi...